Trwa ładowanie...
d3mfsdk
straty
31-05-2010 17:50

Akcja przeciwpowodziowa na Lubelszczyźnie kosztowała około 2 mln zł

Około 2 mln zł kosztowała dotychczas akcja przeciwpowodziowa w Lubelskiem. Szkody, które przyniosła powódź, jeszcze nie są oszacowane.

d3mfsdk
d3mfsdk

Jak poinformowała w poniedziałek wojewoda lubelski Genowefa Tokarska, około 2 mln zł kosztowały dotychczas prace zabezpieczające i akcja ratownicza podczas powodzi. Działania nie są jeszcze zakończone. Trwa wypompowywanie wody z rozlewiska w gminie Wilków, która została niemal cała zalana po przerwaniu wałów.

Rozmiary szkód powodziowych nie są jeszcze znane. "Komisje gminne, które mają oszacować straty, rozpoczynają prace" - powiedziała Tokarska dziennikarzom po zakończeniu posiedzenia wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego.

Na konta gmin przekazano prawie 12,5 mln zł z budżetu państwa na doraźną pomoc dla osób poszkodowanych. W gminie Annopol kilkadziesiąt osób otrzymało już zasiłki; w gminach Łaziska i Wilków trwa przyjmowanie wniosków od poszkodowanych. W Wilkowie przy przyjmowaniu wniosków o zapomogi pracuje 13 urzędników, są wśród nich także pracownicy sąsiednich gmin. Urzędnicy nie mogą jeszcze pracować w siedzibie urzędu gminy, która była zalana; prawdopodobnie będą tam mogli wrócić dopiero za kilka dni.

Milion złotych na pomoc dla powodzian przeznaczył ze swojego budżetu zarząd województwa lubelskiego. Zarząd podjął też decyzję o wyasygnowaniu 1,2 mln zł na uzupełnienie zapasów magazynów z materiałami służącymi do zabezpieczania przed powodzią. Kolejne 90 tys. zł będzie przeznaczone na zorganizowanie letniego wypoczynku dla dzieci i młodzieży z terenów dotkniętych powodzią.

d3mfsdk

Mieszkańcy dotkniętych powodzią nadwiślańskich gmin na Lubelszczyźnie utrzymywali się głównie z uprawy chmielu, warzyw i sadownictwa. Według wiceprezesa zarządu głównego Związku Sadowników RP, Tomasza Solisa, z powodu powodzi zbiory jabłek na Lubelszczyźnie mogą być mniejsze o około 30 procent.

Solis powiedział, że skutki powodzi w sadownictwie będą odczuwalne przez kilka lat, gdyż wiele sadów zostało zniszczonych przez długotrwałe zalanie wodą powodziową.

"W sadach wszystkie młode drzewka poniżej czwartego roku życia praktycznie przestaną istnieć" - powiedział Solis. Jego zdaniem po ustąpieniu wody potrzebna będzie rekultywacja gleby, a dopiero potem będzie można robić kolejne nasadzenia, co wiąże się z dużymi nakładami finansowymi.

d3mfsdk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3mfsdk