Albo wyższe podatki, albo niższe pensje
"Rzeczpospolita" zauważa, że w wielu gminach nie uda się załatać budżetów z kieszeni podatników. Rady nie zgadzają się na wyższe podatki.
12.12.2011 | aktual.: 12.12.2011 06:56
Podwyżki podatków i opłat, oprócz cięcia wydatków, są jednym z powszechniejszych sposobów samorządów na podreperowanie finansów w czasie kryzysu - przypomina gazeta. Nie wszędzie jednak pomysły burmistrzów i wójtów udaje się przeforsować. Radni nie zgadzają się na dodatkowe obciążenia finansowe mieszkańców. Włodarze odpowiadają: to oznacza głębsze cięcia wydatków.
Prezydentowi Kielc Wojciechowi Lubawskiemu w czwartek po raz trzeci w ostatnich miesiącach nie udało się przekonać radnych do podwyżek podatku od nieruchomości. Jego propozycja zakładała 8-procentowy wzrost dla przedsiębiorców i 4-procentowy dla osób fizycznych. Budżet miasta miał zyskać na tym dodatkowe prawie 5 milionów złotych.
10-procentowej podwyżki podatku od nieruchomości nie udało się wprowadzić też dwa tygodnie temu w Zakopanem. Radni uznali, że mieszkańcy i tak są obciążani nieustannymi podwyżkami rządowymi.
Rozmówcy "Rzeczpospolitej" sugerują, że tego typ posunięcia mają często charakter polityczny i są zależne od lokalnych układów sił i interesów.