Trwa ładowanie...

Alkohol, agresja, seks - tak żyją polscy emigranci?

Alkohol, bijatyki, przypadkowy seks - skutek niespełnionych oczekiwań polskich emigrantów. Zagubieni, biedni, odcięci od bliskich, którzy zostali w kraju, coraz częściej stają się ofiarami emigracji. Agresja wśród Polaków pracujących za granicą, to coraz poważniejszy problem.

Alkohol, agresja, seks - tak żyją polscy emigranci?Źródło: sxc.hu
dufwdu6
dufwdu6

Klamka zapadła. Decyzja o wyjeździe jest już nieodwołalna. Do walizki wrzucamy marzenia o światowym życiu, wysokich zarobkach, nieograniczonej wolności. Niestety nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Zdarza się, że pobyt za granicą zamienia się w koszmar. Pojawiają się kłopoty ze znalezieniem pracy. A jak się już uda z zatrudnieniem, pieniądze z tego są marne. Żeby zaoszczędzić, mieszka się kątem u znajomych lub dzieli lokum z kilkoma osobami. A przecież nie tak miało być.

Skutki emigracji

Okazuje się, że wyszlifowany w czasie kursów angielski nie zawsze pozwala na płynną komunikację. Jeśli ma się znajomych, którzy podpowiedzą jak załatwić formalności i pomogą w znalezieniu zatrudnienia - start będzie o wiele łatwiejszy. Jeśli nie- pobyt rozpoczyna się od stresów i nieporozumień.

Sama praca, która przeważnie nie jest zgodna z aspiracjami i wykształceniem, także staje się źródłem frustracji. Zarobki, przekraczające znacznie naszą średnią krajową, imponują tylko w przelicznikach. Kiedy trzeba za nie opłacić mieszkanie, wyżywienie, pokryć bieżące wydatki, a do tego jeszcze część przekazać rodzinie - czar pryska. Młody człowiek dowiaduje się, że czeka go długi czas wyrzeczeń i nowych rozczarowań. Na codzienne kłopoty nakładają się nieporozumienia z przełożonymi, kolegami z pracy, którzy nie zawsze akceptują "nowego", tęsknota za krajem i bliskimi, czasami choroba.

- Człowiek, który zaczyna odczuwać paniczny lęk, strach i ogromny stres, pragnie jak najszybciej pozbyć się nieprzyjemnych objawów. Zaaplikować sobie znieczulenie. Lekiem na stres staje się alkohol - wyjaśnia psycholog Piotr Kowalczyk.

dufwdu6

Wśród ofiar emigracji, specjaliści wymieniają również młode kobiety pozostające w kraju, gdy ich mężowie i partnerzy wyjeżdżają w poszukiwaniu szybkiego zarobku. U tych kobiet występują myśli samobójcze, anoreksja - tłumaczy psycholog - Podobne, choć może nie tak drastyczne, problemy dotyczą tysięcy polskich małżeństw, które dla ratowania domowego budżetu, decydują się na rozłąkę. Samotni mężczyźni gaszą swoje tęsknoty w alkoholu, narkotykach, zakazanych rozrywkach, a ich partnerki wpadają we frustracje, depresje i psychozy. Cierpią dorośli, a jeszcze bardziej - dzieci. Przemoc domowa

Polacy, którzy do pracy za granicą wyjechali z rodzinami, bardzo często odreagowują stres na swoich bliskich. Dochodzi do przemocy w domu.

- Jestem 12 lat po ślubie. Mam troje wspaniałych dzieci. Od kilku lat mieszkam wraz z rodziną za granicą. Po tym jak dzień przed sylwestrem mąż mnie pobił (a to nie był pierwszy raz) na oczach mojej 2 letniej córeczki i wygonił za drzwi, chciałam umrzeć. Zażądałam rozwodu. Mąż jednak stwierdził, że mnie kocha i nie chce się ze mną rozstać - skarży się Teresa - Jestem słaba i rozdarta. Moja teściowa powtarza, że powinnam myśleć o dzieciach, a nie o sobie i utrzymać rodzinę w komplecie....A ja ... no właśnie, co ja mogę? Języka nie znam zbyt dobrze, pracy pewnie też bym nie dostała. Poza tym muszę opiekować się dziećmi.

Większość spraw przemocy w rodzinie wychodzi na jaw przypadkowo. Dramaty rozgrywają się w czterech ścianach, bo brakuje polskich organizacji, które można prosić o pomoc. Bariera językowa nie pozwala na swobodne wypowiedzi, a nie wszyscy chcą korzystać z pomocy tłumaczy. Wielu uważa to za krępujące. Wstydzą się opowiadać o swoich problemach osobie trzeciej.
Osoby, które szukają pomocy w polonijnych instytucjach, na ogół jednak rezygnują ze złożenia doniesienia na policji lub wycofują je, kiedy sprawa jest w toku. Boją się, że oprawca nie zostanie skazany i będzie próbował się odegrać, albo że opieka społeczna odbierze dzieci.

dufwdu6

Emigracja to ciężki kawałek chleba

Niektórzy mają szczęście. Świadkami przemocy w ich domach stają się znajomi, którzy o zdarzeniu powiadamiają policję.
- Zupełnie przypadkiem byłam świadkiem sytuacji, gdy mąż tłukł żonę. Zupełnie nie wiedziałam jak mam się zachować. Bałam się nawet oddychać - opowiada Wanda Tarkowska, na Wyspach od 4 lat - Człowiek zupełnie głupieje w sytuacji, gdy facet ciągnie kobietę za włosy po dywanie i kopie gdzie popadnie. Nawet nie pamiętam jak udało mi się wywalić go z mieszkania i zadzwonić po policję. Dopiero potem dowiedziałam się, że nie był to pierwszy raz. Moja znajoma była bita regularnie, jednak nigdy nie poprosiła o pomoc.

Specjalny raport o problemach polskich rodzin jeszcze w zeszłym roku zamówiła rada miejska szkockiego Edynburga - donosi Rzeczpospolita - Jego autorzy proponują dla rodzin z problemami m.in. indywidualną terapię, powołanie grupy wsparcia, porady przez Internet czy stworzenie świetlicy środowiskowej. Takie raporty poświęcone problemom mniejszości to na Wyspach rzadkość.

- Emigracja to ciężki chleb. Jedni dają sobie z radę, a drudzy pakują się w niezłą kabałę. Ludzie zmieniają się nie do poznania. Kiedyś cisi, nieśmiali teraz bywają agresywni i aspołeczni. Trzeba być ze stali żeby to znieść - komentuje Anna Węgrzynowska, która niedawno wróciła do kraju - Miałam tego wszystkiego dosyć!

JK/JK

dufwdu6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dufwdu6