Amerykanie świętują, Polacy ekscytują się dziurą budżetową
Poniedziałek na większości europejskich rynków powinien upłynąć pod znakiem spokojnego handlu. To naturalna reakcja w sytuacji, gdy świętują Amerykanie (Święto Pracy). Wyjątkiem będzie polski rynek, który powinien zareagować na informacje o prawie dwukrotnie większym deficycie budżetowym w przyszłym roku.
07.09.2009 09:21
W weekend minister Jacek Rostowski zdetonował budżetową bombę ujawniając, że przyszłoroczny deficyt sięgnie 52,2 mld zł wobec 27,2 mld zł w tym roku. Liczba ta może szokować. Rynek prognozował bowiem deficyt o 15-20 mld zł mniejszy. Z pewnością znajdzie to negatywne odbicie na rynku złotego i długu. Nie można również wykluczać podobnej reakcji giełdy.
Nie należy jednak oczekiwać tragedii. Gwałtownej ucieczki od złotowych aktywów raczej nie będzie, a reakcja prawdopodobnie ograniczy się do 1-2 dni. Minister finansów zdetonował bowiem budżetową bombę w sposób kontrolowany.
Pierwsze przecieki nt. dziury budżetowej pojawiły się dopiero w piątek po godzinie 20-tej, gdy już rynki finansowe były zamknięte. Sobotnie publikacje prasowe oraz późniejsze komentarze ekonomistów i polityków, nie tylko wyeliminowały element zaskoczenia, ale również w dużej mierze pozwoliły inwestorom oswoić się z tym tematem.
Duże znaczenia dla łagodzenie negatywnego wpływu informacji o dziurze budżetowej ma zapewnienie, że deficyt pozostanie na kontrolowanym poziomie oraz, że Ministerstwo Finansów ma przygotowaną "mapę drogową" wyjścia z deficytu. Nie bez znaczenia jest również to, że ekonomiści uważają wyliczenia Ministerstwa za konserwatywne, a planowany na przyszły rok deficyt finansów publicznych niewiele odbiega od prognoz Komisji Europejskiej (7,3 proc.).
Ostatnim elementem, który będzie przeciwdziałał gwałtownej reakcji rynków, są uspokajające wypowiedzi płynące z Rady Polityki Pieniężnej. W opinii prof. Dariusza Filara sytuacja budżetu jest pod kontrolą, a planowany deficyt na przyszły rok nie jest katastrofą. Poniedziałkowy poranek przynosi stabilizację złotego do dolara i niewielkie osłabienie wobec euro. O godzinie 8:35 kurs USD/PLN testował poziom 2,8603 zł, a EUR/PLN 4,1017 zł, wobec odpowiednio 2,8615 zł i 4,0919 zł w piątek o godzinie 19-tej. W kolejnych godzinach prawdopodobne jest osłabienie złotego wywołane weekendowymi informacjami nt. deficytu budżetowego. Nie jest jednak przesądzone, że w ramach tego osłabienia notowania dolara i euro wybiją się w tym tygodniu górą z ponad miesięcznych konsolidacji, które na wykresie dziennym USD/PLN można zamknąć przedziałem 2,8343-2,9671 zł (dołek z 3 sierpnia br. i lokalny szczyt z 17 sierpnia), a na wykresie EUR/PLN 4,07-85-4,1834 zł (dołek z 28 sierpnia i lokalny szczyt z 11 sierpnia).
Obserwowana dziś w nocy poprawa klimatu inwestycyjnego na rynkach finansowych w Azji, symbolizowana przez wzrost na japońskiej i chińskiej giełdzie, przekłada się na umocnienie euro w relacji do dolara. O godzinie 8:35 kurs EUR/USD testował poziom 1,4335 dolara. Z uwagi na święto w Stanach Zjednoczonych dzisiejszy handel godzinach powinien być stosunkowo spokojny. Większej zmienności należy oczekiwań dopiero w kolejnych dniach. Analiza techniczna sugeruje, że z każdym dniem rośnie prawdopodobieństwo spadku kursu EUR/USD. Nieudany atak na grudniowy szczyt (1,4402), jaki miał miejsce przed miesiącem, w zestawieniu z systematycznie pogarszającą się sytuacją na wskaźnikach, sugeruje właśnie taki rozwój wypadków.
Bezpośrednim sygnałem sprzedaży będzie spadek EUR/USD poniżej strefy popytowej 1,4150-1,4200 dolara, wyznaczonej przez półroczną linię trendu wzrostowego oraz dolne ograniczenie formacji klina wzrostowego, potwierdzone przełamaniem wsparcia na poziomie 1,4071 dolara (lokalny dołek z 18 sierpnia br.). To otworzy drogę w okolice marcowego szczytu (1,3653).
Poniedziałkowe kalendarium przedstawia się bardzo skromnie. O godzinie 10:30 zostanie opublikowana wrześniowa wartość indeksu Sentix dla Strefy Euro (prognoza: -14 pkt.), a w południe inwestorzy poznają lipcowe dane nt. zamówień w niemieckim przemyśle (prognoza: 2 proc. m/m). Obie "figury" nie powinny wywołać większych emocji na rynkach finansowych.
Dom Maklerski X-Trade Brokers