Analiza futures na WIG20 - przed otwarciem

kontraktów wypadło wczoraj poniżej środkowej linii Pitchforka, skonstruowanego na bazie wykresu 30

Analiza futures na WIG20 - przed otwarciem
Źródło zdjęć: © WP.PL

22.10.2008 08:20

kontraktów wypadło wczoraj poniżej środkowej linii Pitchforka, skonstruowanego na bazie wykresu 30 – minutowego. Strona popytowa miała na pewno przewagę psychologiczną związaną z bardzo pomyślnym zakończeniem się poniedziałkowej sesji za oceanem, niemniej byki nie potrafiły jakoś wykorzystać tego atrybutu.

Z chwilą otwarcia rynku kasowego, kupujący zaczęli jednak nieco odważniej przeciwstawiać się podaży. Z pomocą przyszły również koszykowe zlecenia kupna. Na skutek takiej właśnie postawy popytu, linia Pitchforka uległa załamaniu i kontrakty rozpoczęły swój marsz w kierunku północnym. W swoich wcześniejszych opracowaniach online sugerowałem, że takie wyłamanie może w najbardziej optymistycznym wariancie doprowadzić do testu kluczowej strefy oporu Fibonacciego: 1890 – 1900 pkt. Jak się okazało, rynek „pozytywnie zweryfikował” tę sugestię i kupującym rzeczywiście udało się „wdrapać” na ten właśnie pułap cenowy.

Byki nie zabawiły jednak tutaj zbyt długo, gdyż niedźwiedzie „wzięły sprawy w swoje ręce” i dość szybko wybiły bykom z głowy dalsze wzrosty. Na rynku pojawiła się zatem dość dynamiczna fala spadkowa, która sprowadziła kontrakty w okolice bariery popytowej Fibonacciego: 1828 – 1832 pkt. Tutaj doszło do chwilowego zatrzymania przeceny, jednak w wyniku zdeterminowanych działań strony podażowej, wspomniana strefa została kilkakrotnie naruszona. Warto jednak nadmienić, że przedział wsparcia: 1828 – 1832 pkt. był tzw. węzłem DiNapolego w pobliżu którego przebiegała także znana nam już linia Pitchforka. Tego typu strefy są zazwyczaj nieprzypadkowymi obszarami cenowymi, dlatego w swoim komentarzu online dopuszczałem możliwość uplasowania się ceny zamknięcia powyżej tak określonego przedziału wsparcia. Ostatecznie cena fixingowa FW20Z08 wypadła na poziomie: 1845 pkt., co stanowiło wzrost w stosunku do poniedziałkowej ceny odniesienia o 2.5%.

Nadal trudno coś nowego napisać o sytuacji technicznej wykresu. Zarówno bowiem w poniedziałek, jak i we wtorek strona popytowa próbowała uporać się z dość agresywnie usposobioną podażą w przedziale oporu: 1865 – 1895 pkt. Niestety skończyło się tylko na próbach, gdyż ostatecznie bykom nie udało się znaleźć sposobu na pokonanie tutaj niedźwiedzi.

Obserwując jednak wczorajsze, przedpołudniowe ataki popytu można było odnieść wrażenie, że byki doprowadzą do wybicia, co w znaczący sposób poprawiłoby krótkoterminowy układ techniczny wykresu. Niestety wtorkowa sesja przebiegała wedle „rozkładu opracowanego przez zlecenia koszykowe”, i w początkowej jej fazie królowały koszyki kupna, potem jednak do łask wróciły kosze podażowe. Ciekawostką jest na pewno to, że rynek dokładnie zawrócił w strefie oporu Fibonacceigo, przebiegającej w znanym nam już przedziale: 1890 – 1900 pkt. Tym samym nie zadziałało wczoraj zlecenie stop loss ustawione na poziomie: 1912 pkt. (informowałem o tym w swoich komentarzach online). Nadal zatem utrzymywałbym niewielką ilość krótkich pozycji, otwartych przypominam na pamiętnej, piątkowej sesji, kiedy to doszło do wygenerowania sygnału sprzedaży. Dlaczego tylko „niewielką ilość krótkich pozycji”? Na tej sesji bowiem w dwóch istotnych strefach wsparć zamknąłbym wówczas znaczną część pozycji (1830 – 1836 pkt. i 1721 – 1732 pkt.), co być
może okaże się przedwczesnym działaniem. Dość niepokojąco bowiem wyglądają dzisiaj rynki azjatyckie, które najwyraźniej przestraszyły się wczorajszej przeceny za oceanem, i niewątpliwie te fatalne nastroje mogą w jakimś stopniu wpłynąć na początkowe fazy notowań sesji europejskich.

W tej chwili zwróciłbym baczną uwagę na intradayową zaporę popytową: 1771 – 1776 pkt. Po jej ewentualnym przełamaniu (choć zakładam, że byki nie zrezygnują tutaj tak łatwo z walki), fala przeceny powinna teoretycznie sprowadzić kontrakty w okolice kluczowego w tym momencie wsparcia: 1721 – 1732 pkt. Tutaj oczekiwałbym niezmiennie na nieco bardziej agresywne działania popytu, gdyż jeśli byki nie wybronią tej strefy, wygenerowany zostanie kolejny sygnał sprzedaży. Niezmiennie również zamknąłbym wszystkie krótkie pozycje z chwilą przełamania poziomu: 1912 pkt. Wątpię jednak, by bykom udało się tam dzisiaj dotrzeć, gdyż obserwowana ostatnio słabość naszej strony popytowej może się zwielokrotnić, jeśli wiodące rynki europejskie powrócą do swojego trendu spadkowego, a z takim zagrożeniem musimy się cały czas liczyć. Z drugiej strony często zdarza się tak, że Europa bagatelizuje spadki w Azji, i podąża swoją własną drogą. Warto również nadmienić, że w wyniku wczorajszej przeceny w USA nie został jeszcze zanegowany
ważny obszar wsparcia na S&P500: 930 – 938 pkt., a to z kolei stwarza nadzieję, że byki postarają się teraz z nieco większą skutecznością przeciwstawiać podaży.

Opracowanie:
Paweł Danielewicz
Analityk
BZ WBK

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)