Argentyna zaprzecza, by popadła w niewypłacalność
Szef gabinetu ministrów Argentyny Jorge Capitanich zadeklarował w czwartek, że nie popadła ona w niewypłacalność, a jej wierzyciele powinni się domagać od sądu w USA odblokowania odsetek, jakie powinni otrzymać z tytułu posiadanych argentyńskich obligacji.
31.07.2014 | aktual.: 31.07.2014 17:36
Nazwał również "niekompetentnym" mediatora Daniela Pollacka, który nie zdołał doprowadzić do porozumienia z grupą wierzycieli niezgadzających się na konwersję obligacji i domagających się ich wykupu zgodnie z wartością nominalną.
Argentyna znalazła się po raz drugi od 12 lat w stanie technicznej niewypłacalności, gdy o północy ze środy na czwartek czasu nowojorskiego (o godzinie 6. rano w czwartek czasu polskiego) upłynęła dozwolona miesięczna zwłoka w przekazaniu posiadaczom obligacji odsetek należnych im z dniem 30 czerwca. Wypłatę odsetek zablokował wymiar sprawiedliwości USA na wniosek inwestorów odrzucających konwersję zadłużenia.
Chodzi tu o obligacje, sprzedane przez Argentynę w ramach akcji ratunkowej po załamaniu się jej finansów publicznych w 2001 roku. Grupa wierzycieli, której przewodzi nowojorski fundusz hedgingowy NML Capital, odmówiła uczestniczenia w dwóch konwersjach tego długu, jakie przeprowadzono w roku 2005 i 2010. Zgodnie z ustawodawstwem USA, któremu podlegała emisja będących przedmiotem sporu obligacji, grupa ta ma prawo domagać się od Argentyny spłacenia jej 1,5 mld dolarów - co potwierdził najpierw sąd federalny w Nowym Jorku, a następnie Sąd Najwyższy.
Restrukturyzacje wyemitowanych w 2002 roku obligacji zmniejszyły ich pierwotną nominalną wartość do mniej niż jednej trzeciej. Na mocy umów konwersyjnych Argentyna miała 30 czerwca przekazać wierzycielom 832 mln dolarów, ale decyzją sądu USA pieniądze te zablokowano na kontach bankowych.
Jak zaznacza Reuters, obecna sytuacja Argentyny jest i tak znacznie lepsza niż w 2001 roku, gdy państwo nie było w stanie regulować swych zobowiązań, a miliony jego obywateli straciły pracę. Rząd jest w tej chwili wypłacalny, a w miarę szybkie rozwiązanie sporu z wierzycielami zmniejszyłoby jego negatywne skutki dla przeżywającej recesję gospodarki.
Argentyńskie władze twierdziły, że przyjęcie żądań grupy wokół NML Capital oznaczałoby złamanie klauzuli, zabraniającej oferowania wierzycielom lepszych warunków niż te, jakie przewidują umowy konwersyjne z 2005 i 2010 roku. Wspomniana klauzula wygasa 31 grudnia i rząd mógłby wtedy osiągnąć porozumienie z piętnowanymi przez niego obecnie jako "sępy" funduszami hedgingowymi - na co liczy wielu inwestorów i ekonomistów. (PAP)
dmi/ ro/