Auta na prąd bez zachęt podatkowych
04.11.2011 06:32, aktual.: 04.11.2011 06:51
W Polsce jest tylko kilkadziesiąt samochodów elektrycznych. Powód? Wysokie ceny i brak ulg dla kupujących.
Z danych zebranych przez firmę doradczą KPMG wynika, że większość krajów UE wprowadziła różnego rodzaju preferencje zarówno dla osób fizycznych, jak i dla przedsiębiorców, którzy decydują się kupić auto na prąd. W zależności od kraju są to niższe stawki lub zwolnienie z lokalnego podatku, zerowa stawka VAT, różnej wysokości refundacje, a także zwolnienie z opłat drogowych i parkingowych.
Zapytaliśmy Ministerstwo Finansów, czy Polska też wprowadzi podobne zachęty.
– Nie mamy takich planów – powiedziano nam w resorcie.
Nieopłacalny zakup
– W tej sytuacji zakup samochodu elektrycznego staje się po prostu nieopłacalny. Nabywca musi zapłacić 23 proc. VAT, a jeśli ktoś kupuje auto za granicą – 3,1 proc. akcyzy. Przepisy nie przewidują żadnych odliczeń z tego tytułu – mówi Marek Szymański, doradca podatkowy, starszy menedżer w KPMG.
Dodaje, że tylko przedsiębiorcom przysługuje odliczenie części podatku VAT, na takich samych zasadach jak w razie nabycia innych pojazdów. Mogą odzyskać 60 proc. VAT, ale nie więcej niż 6 tys. zł.
– Szansą na rozwój rynku aut elektrycznych jest zmiana przepisów. Jeśli chcemy inwestować w samochody oszczędne i przyjazne dla środowiska, powinniśmy brać przykład z państw UE, które wprowadzają preferencje podczas zakupu tego typu pojazdów – dodaje Marek Szymański.
Z danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar wynika, że po polskich drogach porusza się jedynie kilkadziesiąt samochodów na prąd.
– Niewiele osób interesuje się zakupem tego typu pojazdu głównie ze względu na wysokie ceny – mówi Wojciech Drzewiecki, ekspert IBRM Samar.<!s>
Na razie w Polsce dostępne są tylko auta elektryczne firmy Mitsubishi, których cena wynosi ok. 170 tys. zł. W 2012 r. na rynek ma wejść Opel. Jego model ma kosztować ok. 140 tys. zł. Inne marki dostępne są obecnie jedynie za granicą.<!s>
W innych krajach UE zainteresowanie jest większe ze względu na system zachęt. Na razie udział aut elektrycznych nie przekracza tam 1 proc. rynku samochodów osobowych ogółem. Do 2020 r. ma to być około 5 proc.
Grażyna Gajek z Agencji Rozwoju Regionalnego MARR SA w Mielcu uważa, że tego typu pojazdów byłoby więcej, gdyby państwo oferowało np. dopłaty do ich zakupu lub zwolnienia podatkowe.
– Podstawową zaletą samochodów z napędem elektrycznym są niskie koszty eksploatacji, wynoszące około 4 zł na 100 km – zwraca uwagę Grażyna Gajek.
Perspektywy rozwoju
Według Wojciecha Drzewieckiego dalszy rozwój tej gałęzi będzie zależał od kilku czynników.
– Po pierwsze, muszą się poprawić parametry techniczne tych pojazdów, zwiększyć rzeczywisty zasięg. Po drugie, należy rozbudować infrastrukturę. Bez stacji szybkiego ładowania, dostępnych w wielu punktach miast, nie ma szans na rozwój tego typu motoryzacji. Po trzecie, ważne będzie wprowadzenie systemu zachęt dla kupujących – dodaje Wojciech Drzewiecki.
Monika Pogroszewska