Bank omyłkowo przelał klientom pieniądze. Teraz już ich nie chce

To chyba pierwszy tego typu przypadek w historii polskiej bankowości. Bank Orange Finanse dwukrotnie wypłacił swoim klientom pieniądze. Do błędu się przyznał, ale części swoich pieniędzy już nie chce. Kto zdążył je wydać, nie musi ich zwracać bankowi.

Bank omyłkowo przelał klientom pieniądze. Teraz już ich nie chce
Źródło zdjęć: © WP.PL | zrzut ekranu ze strony orangefinanse.com
Sebastian Ogórek

10.08.2015 | aktual.: 10.08.2015 11:41

- Pod koniec czerwca na moje konto wpłynęło niecałe 300 zł od Orange Finanse. To była premia, za to że przez pół roku płaciłem ich kartą. Zdziwiłem się, gdy identyczna kwota wpłynęła miesiąc później. Pomyślałem, że może premię wypłacają w ratach i stąd drugi przelew. Pieniądze zacząłem więc wydawać - mówi Wirtualnej Polsce Wojciech.

Kilka dni później bank sczyścił jego konto do zera. Ponieważ z niecałych 300 zł, zostało tam już tylko 220 zł, więc tylko tyle Orange ściągnął z rachunku. I wysłał w bankowości elektronicznej list:

"Informujemy, że w czerwcu został wypłacony zwrot w ramach promocji "Klienci Orange zyskują więcej w Orange Finanse". W lipcu zwrot został wypłacony ponownie, w związku z czym Bank dokonuje anulowania błędnie wypłaconych kwot. Na Twoim rachunku nie ma wystarczających środków, dlatego Bank pobierze dostępną kwotę, a pozostała część zwrotu zostanie anulowana".

Obraz

Co to oznacza? Jeśli klient zdążył wydać w kilka dni pieniądze, to bank ich już nie ściąga z rachunku. Jak poinformowało nas biuro prasowe banku, w ten sposób zarobić mogło nawet kilkaset osób.

- Było to incydentalne zdarzenie związane z rozliczaniem plików w systemie informatycznym banku, które samodzielnie wykryliśmy - mówi Wirtualnej Polsce Kinga Wojciechowska-Rulka z mBanku, do którego należy marka Orange Finanse.

Jak dodaje, bank rzeczywiście chcąc naprawić swój błąd, przyjął zasadę, że nie wchodzi klientom na debet. Jeśli ktoś więc wydał przelane pieniądze i nie miał zbyt dużo środków na koncie, to mógł zarobić nawet 600 zł. Tyle bowiem wynosił maksymalny zwrot. Bank nie chciał nas poinformować, ile stracił na proklienckim reakcji.

- To rzeczywiście dość nietypowe zachowanie. Należy się za nie pochwała bankowi. Przypominam sobie, że przed rokiem nieco podobna sytuacja była z tabletami. BNP Paribas miał je rozdawać za założenie konta. W pewnym momencie stwierdził, że tablety się skończyły. Dopiero wściekli klienci i bunt opisywany w mediach sprawił, że bank rozdał je wszystkim spełniającym warunki promocji. W przypadku Orange Finanse nie dość, że klienci zarobili, to jeszcze zrobiono to bez szumu medialnego - mówi Paweł Majtkowski, główny analityk z Centrum Finansów Aviva.

Jak dodaje, bank zachował się ostrożnie, bo gdyby wszedł klientom na debet, mogłoby to wywołać szereg problemów, np. związanych z odsetkami karnymi. Poza tym nawet niewielkie niespłacane zadłużenie zostałoby odnotowane w BIK i mogło zablokować klientom zaciągnięcie kredytu.

Dlaczego jednak bank dopuścił do takiej pomyłki? Majtkowski wyjaśnia, że choć bankowość internetowa wydaje się nam procesem w pełni zautomatyzowanym, to jednak gdzieś tam zawsze stoi człowiek. I jego zdaniem, to on musiał widocznie źle wprowadzić dane do systemu, przez co ten dwukrotnie przelał pieniądze na konta klientów.

Źródło artykułu:money.pl
orangepieniądzeprzelew
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (184)
Zobacz także