Bank ściga 5‑letnią dziewczynkę za dług ponad 130 tys. zł. Dziecko zostało wrobione w spadek po dziadku, którego nie znało

5-letnia Julka nigdy nie poznała swojego dziadka, który umarł jak miała dwa tygodnie. Mimo to jest ścigana przez bank za jego długi, które wynoszą ponad 130 tys. zł, a może znacznie więcej. To nie pierwszy przypadek, gdy dziecko zostało wmanewrowane w spadek po zadłużonym krewnym.

Bank ściga 5-letnią dziewczynkę za dług ponad 130 tys. zł. Dziecko zostało wrobione w spadek po dziadku, którego nie znało
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

11.05.2017 | aktual.: 11.05.2017 17:18

O sprawie w kwietniu poinformowała telewizja Polsat w programie "Interwencja". 5-letnia dziewczynka została obarczona nie tylko długami w banku po zmarłym dziadku, ale także zobowiązaniami za remont jego domu.

Bank nie zawahał się wystawić w stosunku do małej Julki tytułu egzekucyjnego na całą sumę, a sąd nakazał dziewczynce wypłacić partnerce dziadka 10 tys. zł za remont domu w Wyszkowie, w którym mieszkała.

Dura lex

Jak to możliwe, że 5-letnie dziecko zostało obarczone olbrzymimi zobowiązaniami, co więcej, długami osób, które są dla niego kompletnie obce? Niestety taka sytuacja nie jest czymś wyjątkowym. Niedoskonałość obowiązującego w Polsce prawa spadkowego sprawia, że przy niekorzystnym zbiegu okoliczności nawet najmniejsze dziecko może zostać dłużnikiem.

Pani Aneta rozstała się ze swoim partnerem krótko po urodzeniu ich wspólnego dziecka - Julka przyszła na świat w 2011 roku. Rodzice jej byłego partnera byli dawno po rozwodzie i pani Aneta nawet nie poznała jego ojca, który swoim synem zupełnie się zresztą nie interesował.

Zupełnie obcy dla Julki człowiek mieszkał w Wyszkowie ze swoją trzecią żoną i był zadłużony w banku. Gdy zmarł, spadek po nim odrzucił jego syn, czyli ojciec Julki. Wiedział, że przyjęcie spadku po dłużniku oznacza przejęcie zobowiązań finansowych zmarłego. Prawo stanowi, że w takim przypadku spadek przechodzi na kolejne pokolenie, czyli w opisywanej sytuacji feralny spadek został przyznany małej Julce.

Brak komunikacji przyczyną problemów

Niestety mama Julki nie miała szans na odrzucenie spadku, zanim ten się uprawomocnił. Dlaczego? Jej były partner nie poinformował jej o korespondencji w tej sprawie, która przychodziła na jego adres. Pani Aneta dowiedziała się o spadku rok po jego przydzieleniu, zupełnie przypadkowo. Na odkręcenie całej sytuacji było za późno.

Bank nadał opiewający na ponad 130 tys. zł tytuł egzkucyjny wobec małej Julki. Co gorsza, jest jeszcze drugi dług w banku, ale o nieznanej wysokości. Julka odziedziczyła część domu swojego dziadka, ale i w tym przypadku spotkała ją i jej mamę przykra niespodzianka. Żona zmarłego zażądała od małej spadkobierczyni pieniędzy, jakie włożyła w remont domu. Sąd przyznał jej 10 tys. zł od Julki.

Jak jednak zapewnia sąd w Ostrołęce, pani Aneta i Julka nie mają się czego obawiać. Rzecznik sądu wyjaśnił, że jeśli spadkobiercą jest osoba małoletnia, to ona dziedziczy "z dobrodziejstwem inwentarza", co w praktyce oznacza, że jej kwota dziedziczonego długu nie może przekraczać dodatniej wartości spadku. Innymi słowy, bilans w najgorszym przypadku może wynieść zero. Co z wystawionym przez bank tytułem egzekucyjnym? Na razie nie wiadomo.

To nie pierwszy taki przypadek

Podobne sytuacje nieraz opisywaliśmy w Finansach WP. W 2013 roku znana była sprawa 2-latka spod Namysłowa, który stał się najmłodszym dłużnikiem w Polsce. Po tym, gdy sąd w Kluczborku odmówił rodzicom zrzeczenia się spadku, mały Kevin został obarczony spadkiem po dalekim krewnym, który był zadłużony na przeszło milion złotych.

W 2014 roku sensację wzbudził list, jaki do Rzecznika Praw Dziecka wysłał 9-latek. "Błagam o pomoc, pomóżcie mi. Jestem chory na astmę, a moja mama nie pracuje. Jesteśmy biedni, nie stać nas na spłacenie 18 tysięcy długu. Proszę, niech mi Pan pomoże" - napisał do Marka Michalaka Kacper z Warszawy, który dostał niechciany spadek po dziadku. Rzecznik obiecał wówczas zajęcie się sprawą.

Finanse WP zwróciły się do Biura Rzecznika Praw Dziecka z pytaniem, czy zostanie podjęta interwencja w prawie 5-Julki. Opublikujemy odpowiedź BRPD, gdy tylko ją otrzymamy.

Co mówi prawo

Jak powiedział Wirtualnej Polsce Mikołaj Zdyb, radca prawny z kancelarii prawniczej D. Dobkowski sp. k. stowarzyszonej z KPMG, gdy dowiemy się o przynależnym nam spadku, możemy podjąć trzy decyzje: przyjąć spadek wprost (bez ograniczenia odpowiedzialności za długi), przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza ( z ograniczeniem odpowiedzialności za długi spadkowe) lub spadek odrzucić - wówczas w ogóle nie dziedziczymy.

- Druga ewentualność - przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza jest formą zabezpieczenia spadkobiercy w sytuacji, gdy długi spadkowe mogą przewyższać wartość aktywów spadkowych. Zgodnie z prawem, na złożenie oświadczenia o przyjęciu spadku wprost lub z dobrodziejstwem inwentarza bądź na złożenie oświadczenia o odrzuceniu spadku jest pół roku od śmierci spadkodawcy. Przy założeniu, że sprawa jest niesporna, aby przyjąć lub odrzucić spadek wystarczy złożyć stosowne oświadczenie przed notariuszem – mówił Mikołaj Zdyb.

Jeżeli rodzic odrzucił spadek obciążony długami, dziecko, które wstąpiło na jego miejsce, może również odrzucić spadek. W sytuacji, gdy dziecko jest niepełnoletnie, to jego rodzice muszą najpierw wystąpić do sądu rodzinnego o wyrażenie zgody na odrzucenie spadku przez małoletniego. Jeżeli sąd udzieli takiej zgody, dopiero wówczas rodzice mogą odrzucić spadek w jego imieniu przed notariuszem.

oprac. Jacek Bereźnicki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (769)