Banki w USA mogą potrzebować 1 bln USD
Zdaniem Bloomberga stress-test przeprowadzany w 19 największych amerykańskich bankach wskaże na potrzebę podniesienia w nich kapitału o 1 bln dolarów. Którego mogą nie dostać.
24.04.2009 09:42
WYDARZENIE DNIA
Wyniki kwartalne banków wskazały w niektórych z nich nawet cztero- i pięciokrotny wzrost tzw. złych aktywów (które przestały pracować dla banku), a średnia dla sektora wynosi 169 proc. wzrostu. Zdaniem KWB Inc. na który powołuje się Bloomberg, banki będą potrzebowały nawet 1 bln dolarów nowego kapitału i mogą mieć problemy z uzyskaniem tej kwoty od inwestorów. Agencja donosi także o przygotowaniach do bankructwa Chryslera, który do końca kwietnia ma podpisać porozumienie z Fiatem, bankami (o redukcji zadłużenia) i związkami zawodowymi. Bankructwo koncernu może kosztować pożyczkodawców kolejne 7 mld dolarów (tyle długów ma Chrysler), choć trwają intensywne negocjacje w sprawie ugody.
SYTUACJA NA GPW
Nie ma się specjalnie co rozwodzić o wczorajszej sesji. WIG20 wzrósł powyżej 1700 pkt i praktycznie całe wysiłki inwestorów zmierzały do tego, aby utrzymać indeks powyżej tego poziomu. Próba wzrostu do 1735 pkt została utemperowana przez podaż, z kolei spadek poniżej - do 1684 pkt, spotkał się z ostrym sprzeciwem kupujących. Więc w trendzie horyzontalnym i przy zmniejszonych obrotach, które wyniosły 1,2 mld PLN, dotrwaliśmy do końca sesji. Kupujący nie mają motywacji by podnosić ceny - za dobrze pamiętają, że poziom 1800 pkt dla WIG20 okazał się twierdzą trudną do zdobycia. Z kolei spadek cen jest powstrzymywany przez inwestorów, którzy spóźnili się z zakupami i teraz wypatrują okazji do wejścia na rynek. Inwestorzy potrzebują więc nowego impulsu, który pozwoli indeksom wyjść ze stanu zawieszenia. A tym najważniejszym będzie raport z badania amerykańskich banków.
GIEŁDY ZAGRANICZNE
W piątek amerykański rząd przedstawi założenia, jakie przyjęło ok. 200 ekspertów badających od kilku tygodni podatność największych instytucji finansowych na ewentualne pogłębienie się recesji. Podczas, gdy duża część analityków zwraca uwagę na wolniejsze pogarszanie się wskaźników z rynku nieruchomości i rynku pracy, to trzeba pamiętać, że mniej zła wiadomość to nie to samo, co pozytywna wiadomość. Obserwując drugą pochodną śledzimy dynamikę trendu, a zapominając jak działa efekt bazy (wzrost o 5 pkt z poziomu -50 pkt. to nie to samo co wzrost o 5 pkt z -10 pkt.), łatwo ulec przedwczesnemu optymizmowi. W piątek w Azji inwestorzy sprzedawali akcje i najważniejsze indeksy spadały o ok. 1 proc., natomiast na Wall Street rzutem na taśmę indeksy zdołały wrócić powyżej 0.
OBSERWUJ AKCJE
Assecco Poland - od rozpoczęcia bessy na GPW cena akcji spółki informatycznej co kilka miesięcy powraca do długookresowej linii trendu spadkowego. Ostatni raz taki ruch korekcyjny miał miejsce pół roku temu i zanosi się, że byki lada dzień będą starały się zmierzyć z tym wyzwaniem. Wspomniany poziom to wąski pas leżący pomiędzy 50 a 51 PLN za akcję. Jego pokonanie będzie wymagało bardzo dużej determinacji kupujących, ponieważ również na tym samym poziomie znajdują się dwa ważne poziomy Fibonacciego, które zwiększają znaczenie oporu. Pierwszy z nich to zniesienie 38,2 proc. fali spadkowej trwającej od września 2008 r. do lutego 2009 r., drugi to rozwinięcie krótkiej fali korekcyjnej z drugiej połowy marca. Pozytywnie wygląda układ średnich kroczących z 20 i 50 sesji oraz obroty, które zwiększają się podczas sesji wzrostowych.
POINFORMOWALI PRZED SESJĄ
Famur - wartość umów, które grupa kapitałowa podpisała z Kompanią Węglową od 12 stycznia do 24 kwietnia wynosi 62,7 mln PLN. RUCH - spółka podpisała porozumienie określające warunki kolportażu z wydawnictwem Bauer. Sama umowa ma być gotowa najdalej do 31 maja. Grupa Kościuszko - prezes spółki przekazał w formie darowizny 960 tys. akcji na rzecz swojego syna. Po tej transakcji udział prezesa w głosach na WZA zmniejszył się z 80,4 do 77,6 proc. BPH - bank rozpoczął negocjacje w sprawie dalszych zwolnień grupowych w firmie. TF SKOK - kasa odwołała prognozy finansowe na rok 2009 i 2010-2011.
PROGNOZA GIEŁDOWA
Raczej nie ma się co nastawiać na duże zmiany w obrazie rynku na dzisiejszej sesji. Może pod koniec notowań, kiedy poznamy dane dotyczące zamówień na dobra trwałego użytku i dynamikę handlu domami na rynku pierwotnym (obie figury oczywiście z USA) inwestorzy nieco się ożywią. Głównym motorem ewentualnego ożywienia mogą być jakiekolwiek przecieki z badania amerykańskich banków. Wstępne wnioski dziś zostaną przedstawione w Fed, więc nie można wykluczyć, że pojawią się spekulacje dotyczące wniosków z badań. Wcześniej można oczekiwać stabilnych notowań. W ostatecznym rozrachunku przeważyć mogą obawy o drugą falę kryzysu bankowego, co oznaczałoby słabszą końcówkę notowań u nas.
WALUTY
Po dwóch dniach względnej stabilizacji zagraniczni inwestorzy powrócili do realizowania zysków uzyskanych na krótkoterminowym umocnieniu polskiej waluty. Złoty osłabiał się rano o ponad 2,5 proc. względem franka szwajcarskiego i euro, które kosztowały odpowiednio 2,98 PLN oraz 4,50 PLN. Dolar amerykański również potaniał, choć już nie tak dynamicznie, bo o 1,4 proc. do poziomu 3,41 PLN. Najważniejsze ruchy na zagranicznych walutach miały miejsce na parach dolarowych - jen umocnił się względem dolara o ponad 1,3 proc., a kurs pary EUR/USD obronił średnią z 50 sesji, co na pierwszy rzut oka może otwierać drogę do poziomu 1,40 USD. Słabość amerykańskiego pieniądza wiąże się z kiepskimi danymi z rynku pracy i rynku nieruchomości.
SUROWCE
Rano mocno taniała miedź, której cena rosła praktycznie nieprzerwanie od stycznia, natomiast cena złota powróciła powyżej 900 USD za jedną uncję. Analityk banku Commerzbank uznał za przedwczesny optymizm inwestorów kupujących metale przemysłowe i trudno się z tą opinią nie zgodzić, jeżeli jedynym sensownym argumentem strony popytowej jest uzupełnianie magazynów przez Chiny. Cena ropy naftowej w tym tygodniu szalała tylko w poniedziałek, a w piątek po godz. 8 czasu warszawskiego baryłkę ropy wyceniano na ok. 49 USD. Prezes największego amerykańskiego dystrybutora samochodów osobowych stwierdził, że obecne ceny paliwa na stacjach są zbyt niskie, aby producentom opłacało się wprowadzać przyjazne środowisku innowacje.
Łukasz Wróbel, Emil Szweda
Open Finance