Trwa ładowanie...

Bankowa czarna lista

To, że niektóre banki tworzą czarne listy branż, jest tajemnicą poliszynela - pisze "Gazeta Wyborcza". Przedstawiciele banków potwierdzają ich istnienie, ale dopiero po obietnicy, że nie zostaną podane ani ich nazwiska, ani nazwy banków, w których pracują.

Bankowa czarna listaŹródło: Jupiterimages
d7ft0an
d7ft0an

Bankowcy przyznają, że takie postępowanie jest rodzajem dyskryminacji. _ Teoretycznie nie możemy nikomu odmawiać kredytu ze względu na branżę, w której pracuje _ - mówi przedstawicielka banku, który do niedawna był jednym z liderów rynku kredytów hipotecznych.

Dlatego czarne listy nie są na piśmie, to ustne rekomendacje działów ryzyka zajmujących się oceną, czy ktoś kredyt spłaci, czy nie.

_ W praktyce już od dawna niechętnie pożyczamy pieniądze osobom pracującym w sektorach, które przechodzą restrukturyzację, np. górnikom i stoczniowcom _- dodaje. Teraz na czarnych listach umieszcza się kolejne sektory, które niedługo może dotknąć bezrobocie i cięcia płac.

Motoryzacja trafiła tam dlatego, że sprzedaż nowych aut w Europie spadła w ubiegłym roku o ok. 25 proc. Opór kredytowy napotykają też pracownicy branży transportowej (według GUS w pierwszym kwartale koleją przewieziono o prawie jedną piątą mniej ładunków), zatrudnieni w budownictwie (bo ludzie nie kupują mieszkań) oraz w reklamie i mediach (bo szukając oszczędności, przedsiębiorstwa tną wydatki reklamowe).

Na czarnej liście banków są - o ironio! - same banki.

d7ft0an
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d7ft0an