Będziemy pracować dłużej

Wreszcie wiadomo, jakich zmian możemy się spodziewać w systemie emerytalnym. Przedstawili je premier Donald Tusk oraz ministrowie Jacek Rostowski i Michał Boni, przy okazji prezentacji Planu Rozwoju i Konsolidacji Finansów.

Będziemy pracować dłużej
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

29.01.2010 | aktual.: 27.09.2010 11:58

Wreszcie wiadomo, jakich zmian możemy się spodziewać w systemie emerytalnym. Przedstawili je premier Donald Tusk oraz ministrowie Jacek Rostowski i Michał Boni, przy okazji prezentacji Planu Rozwoju i Konsolidacji Finansów.

Po kolei. Co zaproponował rząd? Przede wszystkim podniesienie wieku emerytalnego. Ten postulat pojawiał się od dawna. Oczywiście wśród ekonomistów i znawców rynku, bo Kowalski może akurat nie chcieć pracować dłużej.
- Jest to bezwzględnie konieczne. Nie ma innej możliwości, żeby ludzie dostawali emerytury - przekonuje Robert Gwiazdowski z Centrum im. A. Smitha. Rzecz w tym, że jego zdaniem trzeba to było zrobić wcześniej. - Cztery lata temu mówiłem, że trzeba podwyższać wiek emerytalny o pół roku co pół roku. Kto z ekonomistów wtedy mnie poparł? Dziś trzeba to robić co miesiąc co miesiąc. A za rok trzeba będzie skokowo - twierdzi.
Jakie miałyby być szczegóły podniesienia wieku emerytalnego - o tym rząd w piątkowym wystąpieniu nie mówił.
Wątpliwości co samej istoty podniesienia wieku przechodzenia na emeryturę nie ma również dr Wojciech Nagel z BCC. - Musimy pracować dłużej - twierdzi. Popiera też postulat likwidacji przywilejów grup zawodowych. - Trzeba upowszechniać zasady emerytalne, by istniała w Polsce równość praw i obowiązków. Teraz jej nie ma - twierdzi.

Robert Gwiazdowski wkłada jednak kij w mrowisko pytaniem, jak to ma wyglądać.
- Gdy czytam: obejmiemy powszechnym obowiązkiem emerytalnym żołnierzy, to ja pytam: czy to oznacza, że żołnierzom obniżymy wynagrodzenia netto, po to, żeby mogli płacić wyższe składki m.in. na OFE? Czy też może będziemy im musieli podwyższyć wynagrodzenie brutto, by oni netto mogli dostać niezmienioną pensję, a OFE mogły chapnąć swoją działkę? - zastanawia się.

Tu kolejna rzecz: II filar. Od tygodni w mediach trwała dyskusja: czy OFE powinny dostawać mniejszą składkę? Czy można pozwolić na wcześniejsze wychodzenie z II filara? Dziś wiemy, że zmian takich nie będzie. Będą inne. Michał Boni zaznaczył, że trzeba wymóc na OFE rozwiązania pozwalające na osiąganie wyższych stóp zwrotu. - Wystarczy, że stopa zwrotu w OFE będzie wyższa o 0,5 proc., by nasza emerytura wzrosła miesięcznie o prawie 200 zł - twierdzi minister.

- Zaniechanie demontażu systemu kapitałowego jest słuszne. Projekt ustawy był niedobry - ocenia Wojciech Nagel. - Ważna kwestia jest inna: w co OFE mają inwestować - dodaje. Przypomina, że propozycje wypracowała rok temu Rada Rozwoju Rynku Finansowego przy ministrze finansów i wciąż wiszą one w próżni. Jest czas, by do nich powrócić.

Odwrotnego zdania jest Robert Gwiazdowski, który problem widzi w samym istnieniu OFE.
- OFE są złe, bo powiększają dług publiczny - podaje argument. Twierdzi wręcz: - Nie da się prowadzić systemu kapitałowego w systemie, w którym 1/4 społeczeństwa to emeryci. Dlaczego? Bo ci, którzy teraz pracują, musieliby utrzymać nie tylko 9,5 mln emerytów, ale jeszcze odłożyć w systemie kapitałowym na swoją emeryturę. To jest niewykonalne!

W Planie Rozwoju i Konsolidacji Finansów nie ma nic o likwidacji KRUS. Nie odznacza to, że rolników zmiany ominą. Co jakiś czas pojawiają się bowiem postulaty zmian w systemie ubezpieczeń i opodatkowania rolników. Według Gwiazdowskiego, byłoby to dla rolników nieszczęściem. - Gospodarstw rolnych powyżej 20 ha, czyli takich, które mogą prowadzić księgi rachunkowe, jest 100 tys. Ubezpieczonych w KRUS jest milion siedemset tysięcy. Reszta ma gospodarstwa poniżej 20 ha, z czego zdecydowana większość poniżej 10 ha. Nie wyobrażam sobie, żeby na rolników prowadzących gospodarstwa poniżej 10 ha nałożyć taki ciężar podatkowy, jaki ciąży na tzw. miastowych, czyli tych, którzy prowadzą działalność gospodarczą poza rolnictwem - podkreśla.

Rząd zapowiedział dyskusję nad sprawami emerytalnymi. I że weźmie się do roboty.
Wojciech Nagel trzyma premiera za słowo. - Zapamiętałem, że projekty ustaw mają być przygotowane do połowy roku, a do końca roku mają się one znaleźć w sejmie - mówi.

Pytanie, czy zbliżające się wybory nie sprawią, że przejdą zupełnie inne rozwiązania. Jak będzie, zobaczymy.

Katarzyna Izdebska
Wirtualna Polska

budżetemeryturydonald tusk
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)