Biedroń publikuje list z parafii. "Dobrowolne wpłaty" to stara sprawa
Robert Biedroń wrócił do bulwersującej sprawy sprzed roku, w której parafia w Białymstoku domagała się od wiernych "dobrowolnej ofiary" za każdą niedzielę. Chociaż sprawa rozeszła się po kościach, a proboszcz przepraszał kurię, to jednak wciąż jest orężem w politycznej walce.
Chodzi o pismo do wiernych z 2018 roku, w którym rada parafialna i proboszcz wysłali "serdeczną prośbę" do wiernych, które w istocie było wezwaniem do "uregulowania zaległości". W piśmie tłumaczono m.in. że "utrzymanie kościoła parafialnego jest obowiązkiem każdej rodziny". Domagano się 2 złotych od rodziny za każdą niedzielę (100 złotych rocznie), jednak żądanie obejmowało też lata ubiegłe. Rekordziści mieli "zadłużenie" w wysokości 800 złotych.
Sprawą zajęła się prokuratura, która sprawdzała, czy nie doszło do oszustwa. Ostatecznie umorzyła ona postępowanie, jednak kuria była znacznie skuteczniejsza. Po interwencji, proboszcz przeprosił arcybiskupa (mediom odmawiał komentarza). Tłumaczył, że chciał zmotywować wiernych do wpłat datków na Kościół św. Wojciecha w Białymstoku, ale wybrał niewłaściwą formę działania.
Teraz do sprawy powraca Robert Biedroń, który przypomniał o niej na Twitterze. Polityk udostępnił skan pisma, jakie otrzymały rodziny w Białymstoku, które podlegają pod jurysdykcję feralnej parafii.
Zobacz także: Kongres 590 - Konferencja PKP
Komentarze pod postem Biedronia są skrajnie różne: jedni przypominają, że to stara sprawa, inni natomiast uważają, że cała sytuacja jest "straszna". Większość jednak stwierdza, że jest to wewnętrzna kwestia między kościołem a parafianami.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Mnie to nie bulwersuje, bo to wewnętrzna sprawa związku wyznaniowego. Ludzie tam są z własnej woli, naprawdę" – pisze jeden z użytkowników Twittera.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl