Trwa ładowanie...

Bioenergoterapeuta - sprzedawca nadziei czy dyplomowany rzemieślnik?

Polska to prawdziwy raj dla tysięcy osób działających na szerokim polu medycyny niekonwencjonalne

Bioenergoterapeuta - sprzedawca nadziei czy dyplomowany rzemieślnik?Źródło: Thinkstock
d2ogiel
d2ogiel

Polska to prawdziwy raj dla tysięcy osób działających na szerokim polu medycyny niekonwencjonalnej. Samych tylko zarejestrowanych bioenergoterapeutów i radiestetów jest w naszym kraju kilkadziesiąt tysięcy. Nie jest to więc branża niszowa, tylko wielki rynek, generujący milionowe zyski. Czym tak naprawdę zajmują się ci specjaliści? Co sprzedają? Zdrowie czy fałszywą nadzieję? Dyskusja na ten temat wciąż trwa i prawdopodobnie nigdy się nie skończy.

Jedno jest pewne - otwartość Polaków na usługi rozmaitych "uzdrowicieli" jest bardzo duża. A co za tym idzie wiele osób widzi w tej branży szansę na szybki i łatwy zarobek. Pojawiają się kolejne gabinety medycyny niekonwencjonalnej i nowi specjaliści, którzy oferują usuwanie nowotworów bez użycia skalpela - dotykiem lub ziołami. Sami bioenergoterapeuci przestrzegają często przed korzystaniem z ich usług i działalność takich "uzdrowicieli" uznają za szarlatanerię.

A oszustów na tym rynku nie brakuje. Wyrok pozbawienie wolności nałożony został min. na krakowskiego uzdrowiciela, który podając się za profesora medycyny naturalnej i twórcę polskiej medycyny naturalnej i komplementarnej, diagnozował i leczył pacjentów - bez koniecznych uprawnień - pobierając od nich opłaty w wysokości od 100 do 500 zł.

W 2010 roku głośna była też sprawa mężczyzny, skazanego na siedem lat pozbawienia wolności, za sprzedaż chorym na raka fałszywego lekarstwa. Skazany przygotowywał swój cudowny lek z warzyw i ziół, zdając sobie sprawę, że ta mieszanka nie ma właściwości leczniczych. W latach 2000 - 2006 sprzedał go przynajmniej 48 osobom, wyłudzając od nich blisko 2 mln. zł. Biorąc pod uwagę kwoty, jakie zdesperowani pacjenci chwytający się ostatniej deski ratunku, są gotowi zapłacić, za samą nadzieję na uratowanie życia, trudno się dziwić, że pojawiają się ludzie, którzy chcą na tej nadziei zarobić.

d2ogiel

Jak więc wygląda z bliska zawód bioenergoterapeuty? Jak odróżnić osobę, która faktycznie chce pomóc od tej, która jedynie stara się na nas zarobić? Czy "bajońskie" zarobki bioenergoterapeutów to prawda czy mit? Czym tak naprawdę zajmują się ci specjaliści i czy muszą stać w kontrze do medycyny konwencjonalnej? Na te i inne pytania odpowiada Starszy Pomorskiego Cechu Bioenergoterapeutów i Radiestetów - Maria Lisiecka, która opowiada o kulisach swojego zawodu.

- Czy istnieje jakiś sposób, by poznać, że mamy do czynienia z prawdziwym bioenergoterapeutą, a szarlatanem, który obwiesił się nic nieznaczącymi dyplomami?

- Nikt rozsądny nie odpowie na pytanie kto jest bioenergoterapeutą, a kto oszustem, który tylko żeruje na ludzkiej naiwności. Z pewnością dokumentem, który potwierdza, że dana osoba ma odpowiednie do tego zawodu predyspozycje oraz uprawnienia by go uprawiać, jest certyfikat wydany przez komisję egzaminacyjną w zawodzie bioenergoterapeuty lub radiestety przy Izbie Rzemieślniczej. Dyplom rzemieślnika zdobywa się zdając państwowy egzamin przed komisją. Egzamin można zdawać na dwóch poziomach - czeladniczym i mistrzowskim. Zakres wykonywania zawodu bioenergoterapeuty został ściśle określony w myśl ustawy z 5 grudnia 1996 r. (dziennik ustaw u nr 28). Nie znaczy jednak, że osoby, które takiego certyfikatu nie mają, nie są dobrymi bioenergoterapeutami czy radiestetami, a tylko że nie przystąpiły do takiego egzaminu. Oczywiście jak w wielu profesjach, ale w tej szczególnie, istnieje wielu nieuczciwych ludzi, który np. na własną rękę szkolą przypadkowe osoby, które nie mają odpowiednich predyspozycji i w ten sposób
tworzą szeroki rynek "cudaków", a mówiąc brutalnie -szarlatanów. Niestety takie osoby, nie tylko psują opinię calem środowisku, ale przede wszystkim mogą wyrządzić wielką krzywdę swoim klientom.

*Polecamy: *Bez kwalifikacji i znajomości języka możesz stać się ofiarą - W jaki sposób bioenergoterapeuta może nam zaszkodzić? **

- Bioenergoterapeuta - czy raczej pseudo bioenergoterapeuta - może zaszkodzić nie tyle swoim działaniem, co nieetycznymi praktykami, po które często sięgają nieuczciwi przedstawiciele tej profesji i zwykli szarlatani. Np. zabraniają przyjmowania leków przepisanych przez lekarza, odwodzą od zabiegów medycznych, konsultacji lekarskich, namawiają by zrezygnować np. z chemioterapii. Uczciwy bioenergoterapeuta nigdy czegoś takiego nie powie, bo z założenia bioenergoterapia ma współpracować z medycyną konwencjonalną, wzmacniać jej działanie, a nie być dla niej opozycją.

d2ogiel

- Jak może wyglądać współdziałanie lekarza i bioenergoterapeuty?

- Przede wszystkim bioenergoterapeuta może być pomocny w diagnostyce. Często pacjenci czują się źle, ale nie mają objawów jednoznacznie wskazujących jaki narząd jest chory. Energoterapeuta potrafi "zobaczyć", gdzie leży problem i bardzo konkretnie wskazać, że coś złego dzieje się w konkretnym miejscu w ciele. Dzięki temu lekarz ma możliwość potwierdzenia tego odczucia jednym badaniem, konkretnego organu, a nie szukać na ślepo, sprawdzając wszystkie potencjalne możliwości. Pozwala to przyspieszyć diagnostykę, a jednocześnie uchronić pacjenta przed serią często nieprzyjemnych, inwazyjnych badań.

- Z tego co wiem, bioenergoterapeuci nie koncentrują się jednak wyłącznie na diagnostyce?

- Nie. Innym polem, na którym terapie konwencjonalna i działanie bioenergoterapeuty współdziałają na rzecz zdrowia pacjenta, jest proces leczenia. Już choćby eliminacja bólu, z którą często wiąże się działanie terapeuty sprawia, że pacjent znacznie lepiej reaguje na leczenie zaordynowane przez lekarza medycyny konwencjonalnej. Istotne znaczenie ma też wzmocnienie psychiczne pacjenta i rozbudzenie w nim wiary, że poradzi sobie z chorobą. Najważniejszą częścią pracy bioenergoterapeuty jest jednak odblokowanie kanałów energetycznych w organizmie pacjenta. To właśnie te blokady są przyczyną problemów zdrowotnych. Gdy właściwa gospodarka energetyczna w ciele pacjenta zostaje przywrócona, odblokowuje się jego system immunologiczny, czyli nasz system obronny. Innymi słowy, jeśli ktoś twierdzi, że jest uzdrowicielem, czy magicznie "wygoni" z nas chorobę, nie wie o czym mówi. Bioenergoterapeuta to nie wróżka, nie robi żadnych czarów. Za pomocą własnej energii, odblokowuje on kanały energetyczne w organizmie pacjenta,
pobudzając w ten sposób układ immunologiczny do efektywniejszego działania. Bo organizm ludzki ma zdolność samoleczenia, trzeba tylko usunąć przeszkody, by mógł tą zdolność wykorzystać!

d2ogiel

- Co jeszcze odróżnia szarlatana od uczciwego bioenergoterapeuty?

- Na rynku pojawia się coraz większa grupa uzdrowicieli - specjalistów, czyli osób, które reklamują się jako fachowcy od nowotworów, problemów z układem pokarmowym itd. To bzdura. Takie twierdzenie świadczy o kompletnym niezrozumieniu energii, z którą pracują. Bo bioenergoterapią oddziałuje się na cały organizm. Podobnie jest z diagnostyką. Energii jest wszystko jedno czy problem jest w brzuchu czy w głowie, terapeuta wyczuwa go niezależnie od miejsca gdzie się znajduje. Kolejną sztuczką szarlatanów jest dawanie ludziom gwarancji. Tak jak lekarz nie może obiecać choremu, że go wyleczy, tak samo bioenergoterapeuta nie może dać takiej gwarancji. Każdy pacjent jest inny. Jeden świetnie reaguje na leczenie, a na innego terapia nie działa. Podobnie jest w przypadku bioenergoterapii.

- Dlaczego?

- Np. dlatego, że niektóre osoby z różnych powodów, chcą być chore i same hamują proces zdrowienia. Czasem widzimy to np. u dzieci, które zauważyły, że mama poświęca im więcej uwagi gdy cierpią na ból brzucha, albo u dorosłych zaniedbywanych przez swoich partnerów. Gdy chorują, mąż czy żona stają się dla nich troskliwsi i poświęcają im więcej czasu. Dlatego bioenergoterapeuta powinien być też trochę psychologiem, żeby umieć zrozumieć co leży u podstaw problemów zdrowotnych.

- Istnieje przekonanie, że osoby zajmujące się medycyną naturalną, uzdrowiciele i bioenergoterapeuci zarabiają fortunę. Ja z koeli zajrzałam na stronę internetową podającą średnie zarobki dla poszczególnych profesji i okazało się, że średni dochód bioenergoterapeuty to 2,5 - 3 tys. zł miesięcznie. Jaka jest prawda o zarobkach w tym zawodzie?

- Zarobki w tym zawodzie zależą oczywiście od wielu czynników - głównie liczby pacjentów i oczywiście stawek. Znam osoby, które biorą za wizytę 30 zł za wizytę i takie, które liczą sobie 200 zł. Większość doświadczonych bioenergoterapeutów pracuje jednak za niższe kwoty 30 - 50 zł. Mają oni stałych klientów, często przychodzą całe rodziny, matki z dziećmi. Większość osób, która zajmuje się bioenergoterapią, naprawdę przede wszystkim chce pomagać i zdaje sobie sprawę, że wielu ludzi nie stać na to, by płacić więcej.

d2ogiel

- Wiele osób mówi, że gdy wybrali się do gabinetu, usłyszeli, że konieczna będzie seria 10 czy 20 zabiegów. Czy faktycznie terapia musi trwać tak długo, czy to forma zagwarantowania sobie dodatkowych zysków?

*Polecamy: *Bez kwalifikacji i znajomości języka możesz stać się ofiarą

- Faktycznie zazwyczaj potrzebnych jest kilka spotkań. Jeśli jednak ktoś od razu mówi, że dopiero 10 czy 20 zabiegów pomoże, prawdopodobnie próbuje nas naciągnąć, bo nikt nie wie tego od razu. Czasem terapia faktycznie trwa dłuższy czas, ale w niektórych przypadkach wystarczą np. 3 spotkania. Ja zawsze się staram by 2 - 3 pierwsze zabiegi odbyły się w odstępach nie większych niż tydzień. Dzięki temu dokładnie rozeznają się w sytuacji i widzę, jak na moje działanie reaguje pacjent. Dopiero wtedy można z pewnym prawdopodobieństwem stwierdzić, ile spotkań będzie potrzebnych.

AD,MA.WP.PL

d2ogiel
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ogiel