Bitcoinowe szaleństwo trwa. Przebita bariera 1,8 tys. dol.
W czwartek kryptowaluta bitcoin pobiła kolejny rekord. Najwyższym poziomem w historii jest teraz prawie 1850 dol. za jednostkę i trudno nawet powiedzieć, jak długo spekulacja będzie jeszcze trwała. Popyt nakręca się, bo bitcoiny potrzebne są, by kupić... nowe kryptowaluty.
11.05.2017 | aktual.: 11.05.2017 16:34
Niedawno pisaliśmy o historycznych rekordach bitcoina, czyli kruptowaluty, która jest warta tyle ile jest warta, tylko dlatego, że ktoś chce za nią płacić tyle a tyle. To jednak nie był koniec raju dla spekulantów. Popyt rośnie błyskawicznie. W czwartek kurs bitcoina na giełdzie Bitstamp wzrósł o kolejne ponad 4 proc., przekraczając 1,8 tys. dol. Obecnie rekordowym kursem jest 1849,99 dol.
Od początku roku wycena bitcoina skoczyła o 89 proc., w ciągu roku o 302 proc., a pięciu lat 36,6 tys. proc.
- Zmiany są gwałtowne i nastąpiły w krótkim terminie - przyznał Daniel Masters, dyrektor funduszu Global Advisors Bitcoin Investment Fund, w rozmowie z CNBC. Jego zdaniem w trakcie korekty cena bitcoina może spaść do około 1100 dol. Prognozuje jednak, że w perspektywie 8-14 miesięcy cena dojdzie do 4 tys dol.
Aurelien Menant, zaożyciel i prezes platformy tradingowej Gatecoin, twierdzi, że w tym roku pęknie granica 3 tys. dol.
Jakie są konkretne przyczyny obecnego rajdu oprócz tego, że kilka ważnych osób związanych z bitcoinem podało, że będą wzrosty i to do niebotycznych wartości? Pisało się niedawno o zezwoleniu na rozliczenia realnych transakcji w Japonii. W perspektywie są jeszcze fundusze ETF, które być może dostaną zezwolenie w USA na inwestowanie w bitcoina, choć pierwsze podejścia do regulatora rynku były negatywne.
Kryptowaluty kupowane za bitcoiny
Agencja Reuters wyjaśniła co stoi obecnie za tak wielkim popytem. Bitcoiny są po prostu wykorzystywane w coraz większym stopniu, do tego, by... kupować inne kryptowaluty. Powstają fundusze, inwestujące w start-upy, które wykorzystują technologię blockchain.
Blockchain to forma księgi finansowej, prowadzonej przez sieć komputerów, która może śledzić ruch dowolnego składnika aktywów bez potrzeby istnienia centralnego regulatora rynku. Dzięki temu bitcoin stał się nie tylko środkiem wymiany na giełdach, środkiem płatniczym w sieciach detalicznych, ale i sposobem na transferowanie pieniędzy bez pośrednictwa banków, czy instytucji finansowych. Ma swoją wartość, mimo że to formalnie nic więcej niż zaszyfrowany ciąg znaków.
Popularność zdobywają teraz specjalne oferty nowych walut, tzw. ICO (initial coin offerings), które sprzedawane są za bitcoiny. Powstają start-upy, które chcąc uniknąć ograniczeń nakładanych przez regulatorów rynku pozyskują kapitał właśnie bitcoinami. Start-upy sprzedają swoje „tokeny” bezpośrednio na rynku. By wejść w taki start-up trzeba mieć bitcoiny. W ten sposób spirala się nakręca.
Co najmniej 40 start-upów przeprowadziło swoje oferty ICO w tym roku - według danych Smith + Crown, cytowanych przez agencję Reuters. Łączny kapitał zgromadzony w bitcoinach według najnowszych wycen to już 55 mld dol - te pieniądze można wykorzystać by spekulacji nie było końca.
Zmiany technologiczne
CNBC w poniedziałek podawało, że wzrosty wynikają z usprawnień w technologii. W ubiegłym miesiącu nastąpiła zmiana w kodzie, który stoi za konkurentem dla bitcoina - litecoinami. Ta zmiana, znana jako Segregated Witness (SegWit), pozwala na przyśpieszenie transakcji, wykorzystujących kryptowalutę. Nowa technologia może być wykorzystana w uznawanych za nieco przestarzałe bitcoinach.
W połowie marca na rynku bitcoina były spadki, bo obawiano się, że dojdzie do podziału na dwa rodzaje bitcoinów, opartych na różnych kodach. Technologia SegWit zmniejszyła te obawy.