"Biurowe małżeństwo" - efektywne czy podejrzane?

W pracy są nierozłączni. Wspólne projekty, spotkania, delegacje - wszystko razem. Takie dwuosobowe zespoły pracowników określane są mianem "biurowych małżeństw"

"Biurowe małżeństwo" - efektywne czy podejrzane?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

24.03.2011 10:17

Nie muszą być mieszane, jednak gdy są - często rodzą się problemy. Takie firmowe pary spotykamy w różnych branżach. Partnerzy w policji, czy medialne duety to nie jedyne przypadki. W parach często pracują też dziennikarze. W działach marketingowych czy agencjach reklamy też spotykamy je bardzo często. Praca we dwoje ma mnóstwo zalet. Jedna osoba siłą rzeczy kontroluje drugą, łatwiej więc wyłapać każdy błąd czy słabą stronę projektu. Inna zaleta wynika z prostej matematyki - co dwie głowy to nie jedna. Biurowi partnerzy wzajemnie się stymulują. Gdy jedno utknie w miejscu, drugie pomoże popchnąć pracę do przodu. Gdy w jednej głowie pojawi się pomysł, druga osoba może na niego spojrzeć z boku i wnieść nowe rozwiązania. Gdy jeden z pracowników czuje pustkę w głowie i traci zapał, zespół ciągnie dalej drugi pracownik. Biurowe pary pracują więc efektywniej i bardziej angażują się w pracę.

W poczuciu odpowiedzialności w stosunku do drugiej strony, częściej też decydują się na nadgodziny. Pary chętnie też poświęcają się swojej pracy w czasie wolnym. Gdy jednej osobie wpadnie do głowy ciekawy pomysł, zazwyczaj nie czeka z podzieleniem się nim do poniedziałku. Natychmiast chwyta za telefon do biurowego partnera. Nic dziwnego, że pracodawcy doskonale oceniają pracę biurowych małżeństw i chętnie godzą się na tworzenie takich nieformalnych związków. Niestety każdy medal ma dwie strony. Gdy biurowy związek z jakiegoś powodu się rozpada - np. jedno traci pracę, drugie zazwyczaj nie może odnaleźć się w firmie. Bliska więź i opracowany system oparty na współdziałaniu dwóch osób, może być poważnym obciążeniem, gdy jednej z nich zabraknie. Najpoważniejszym problemem jest jednak zderzenie pracy i prywatności. Dotyczy to przede wszystkim "małżeństw mieszanych". Jeśli on i ona się lubią, razem się martwią, razem triumfują, spędzają ze sobą mnóstwo czasu, nie zawsze w sytuacjach formalnych, może pojawić się
więź daleko wykraczająca poza tą zawodową. - Częste delegacje, noclegi w hotelach, bankiety zakrapiane alkoholem, imprezy integracyjne, szkolenia wyjazdowe, praca w oddaleniu od miejsca zamieszkania rodziny, jak również przesiadywanie po wiele godzin w biurze niewątpliwie bywają przyczynkiem do nawiązywania nowych relacji - mówi psycholog, Renata Kaczyńska-Maciejowska. A romans w pracy wiąże się z wieloma zagrożeniami.

O ile uczucie zrodzi się między osobami wolnymi, nie musi stanowić zagrożenia - ani dla samych zainteresowanych, ani dla pracodawcy czy innych współpracowników. - Jeśli zakochani wystarczająco wywiązują się ze swych obowiązków, nie narażają swego pracodawcy na koszty (związane np. z długimi rozmowami telefonicznymi na tematy pozasłużbowe), w rażący sposób nie przekraczają norm savoir-vivre, nie stawiają swych współpracowników w niezręcznych sytuacjach i nie utrudniają im swym zachowaniem pracy, związek między współpracownikami nie powinien stanowić dla nikogo problemu - mówi psycholog. Jeśli jednak romans mają współpracownicy posiadający własne rodziny, sprawa staje bardziej skomplikowana. Prędzej czy później dojdzie bowiem do jakichś rozstrzygnięć. Często biurowi kochankowie, wycofują się z romansu, gdy przyjdzie im wybrać między nowym partnerem a rodziną. Jak później wrócić do normalnej pracy? Szczególnie, że ta druga strona nie jest przecież znajomym z innego piętra, którego przy odrobinie wysiłku możemy
praktycznie nie widywać, a biurowym partnerem, z którym spędzamy kilka, czy kilkanaście godzin dziennie? Jedno jest pewne - w tej sytuacji ktoś z pewnością ucierpi. Prawdopodobnie nie tylko na gruncie emocjonalnym, ale również zawodowym.

Jednak nawet biurowe małżeństwa, które nie mają romansu, często są o to podejrzewane. Nie tylko przez współpracowników, ale także przez życiowych partnerów. Co zrobić, gdy żona lub mąż cały czas wypomina nam tego "drugiego"? Oczywiście można odejść z pracy, wyprowadzić się z domu, albo spróbować problem rozwiązać. - Zdarzają się osoby chorobliwie zazdrosne, które w każdym zachowaniu swojego partnera dopatrują się dowodów zdrady. Są jednak sytuacje, gdy zazdrość jest naturalną reakcją na konkretną sytuację. Większość osób, nawet tych, które mają do swojego partnera ogromne zaufanie, może poczuć się zagrożona, gdy będzie on spędzał kilkanaście godzin dziennie z kimś innym. Zazdrość jest w tej sytuacji zupełnie naturalna - tłumaczy Renata Kaczyńska-Maciejowska. - Nie znaczy to jednak, że musimy rezygnować z bliskiej współpracy czy nawet przyjaźni z kolegą z pracy. Ważne by nasz życiowy partner miał jasność co do charakteru tych relacji. Dobrym rozwiązaniem może być zapoznanie koleżanki z pracy z żoną - dodaje
psycholog. - Bo największą niepewność budzi jakaś nieznana, ukrywana przed nami osoba. Gdy żona i biurowa koleżanka się poznają i będą miały osobiste relacje, z pewnością rozładuje to atmosferę - tłumaczy. - Najważniejsza jest jednak równowaga między pracą, a życiem osobistym. Jeśli naszym zachowaniem będziemy pokazywać partnerowi życiowemu, że jest dla nas najważniejszy, nie będziemy narażać go na niepotrzebny niepokój, który rodzi poczucie zazdrości - radzi psycholog. Jaka jest więc recepta na udane biurowe małżeństwo? Korzystajmy z potencjału jaki niesie praca we dwoje, nie mieszajmy jednak spraw zawodowych i osobistych.

AD/ MA

karieramałżeństwapary
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)