BNP Paribas prognozuje, że polski PKB wzrośnie o 0,9 proc. w 2009 r i 1,8 proc. w 2010 r.(opinia)
28.9.Londyn (PAP) - Analitycy banku BNP Paribas w reakcji
na lepsze dane z Polski i eurostrefy podnieśli średnioroczną
prognozę dla czterech państw Europy Centralnej (Polska,...
28.09.2009 | aktual.: 28.09.2009 17:52
28.9.Londyn (PAP) - Analitycy banku BNP Paribas w reakcji na lepsze dane z Polski i eurostrefy podnieśli średnioroczną prognozę dla czterech państw Europy Centralnej (Polska, Czechy, Węgry, Słowacja) plus Bułgarii i Rumunii do minus 2,7 proc. rdr z wcześniejszej minus 3,7 proc. rdr.
Ich obecna prognoza dla Polski zakłada średnioroczny wzrost PKB o 0,9 proc., 1,8 proc. w 2010 r., 2,8 proc. w 2011 r. oraz o 4,0 proc. w 2012 r.
W 2010 r. Polska straci pozycję lidera wzrostu w regionie i zostanie prześcignięta niewielkim marginesem przez Czechy (2,0 proc.) i Słowację (1,9 proc.). W 2011 r. najprężniej będą się rozwijać Słowacja (4,9 proc. rdr) i Węgry (3,2 proc. rdr), zaś w 2012 r. Słowacja (6,1 proc. rdr) i Czechy (5,0 proc.).
W 2010 r. ekspansywną politykę fiskalną będą prowadzić tylko Polska i Słowacja. Od 2011 r. restrykcyjna polityka będzie normą.
Analitycy zaznaczają, iż w latach 2010-11 nastąpi "niemrawe ożywienie", którego wykres będzie czymś pośrednim między literą "V", a "W". Jego hamulcem będą m. in. rosnące bezrobocie i postępujący spadek inwestycji.
Zauważają, iż polskie dane za II kw. wykazują odpływ zagranicznych inwestycji bezpośrednich w okresie kwiecień-czerwiec. Napływ środków unijnych (z funduszów spójnościowych i strukturalnych) nie zrekompensuje zdaniem BNP Paribas uszczerbku środków prywatnych, co będzie miało negatywny wpływ na zatrudnienie i płace.
Innymi powodami przemawiającymi za niemrawym wychodzeniem z recesji będzie "miękki" przyrost konsumpcji w średnim okresie w związku z utrzymaniem się trudności na rynku kredytowym i polityki fiskalnej, która będzie musiała ulec zacieśnieniu przed 2011 r.
Niewykorzystany potencjał produkcyjny gospodarek regionu i niskie ceny towarów i surowców importowanych zdaniem analityków przemawiają za ryzykiem deflacji w latach 2010-11.
Większość gospodarek regionu wymaga reform strukturalnych po to, by ułatwić powrót na bardziej trwałą ścieżkę wzrostu. Wśród nich BNP Paribas wymienia: zwiększenie aktywności osób w wieku produkcyjnym na rynku pracy (zwłaszcza w Polsce i na Węgrzech), redukcja strukturalnych deficytów i pobudzenie eksportu.
"Biorąc pod uwagę załamanie się inwestycji firm i rosnące bezrobocie spodziewamy się, że zarówno potencjalna, jak i aktualna dynamika wzrostu w regionie w najbliższych kilku latach zmniejszy się do 2-4 proc. z 5-6 proc. Sposobem przezwyciężenia perspektywy stagnacji i niskiego wzrostu jest ożywienie eksportu tak, jak nastąpiło to z początkiem lat 90." - napisali.
Zastrzegają zarazem, iż po to, by mogło się to stać, władze będą musiały zapobiegać zbyt szybkiemu umocnieniu się walut, co jest kluczowym czynnikiem wpływającym na salda nowych państw UE. (PAP)
asw/ gor/