Trwa ładowanie...

Bojkot Cisowianki za wiceprezesa. Nie wszyscy internauci podchwycili akcję aktywistów

Grupa aktywistów nawołuje na swoim profilu Facebookowym do bojkotu wody mineralnej Cisowianka. Powód? Dość pokrętny - zaangażowanie jednego z wiceprezesów producenta w działalność fundacji, która wsparła finansowo fundację - "PRO - Prawo do życia". Właściciel marki Cisowianka odcina się od prywatnej działalności pracowników. - Cała sytuacja jest absurdalna - mówią nam przedstawiciele spółki. W komentarzach internauci też piszą o histerii. wiceprezesa, twierdząc, że nie ingeruje w prywatne poglądy pracowników.

Bojkot Cisowianki za wiceprezesa. Nie wszyscy internauci podchwycili akcję aktywistówŹródło: WP.PL, fot: Tomasz Sąsiada
d282oi1
d282oi1

"Mamy już lato, a przed nami fale upałów. Pamiętajcie, by pić dużo wody - ale unikajcie jednej konkretnej marki." - tak zaczyna się wpis na Facebooku grupy Szantaż z dala od szpitala. Wpis szybko podchwycony przez Partię Razem, która podłączyła się do próby bojkotu wody "Cisowianka".

Skąd to zamieszanie? Chodzi o fundację PRO - Prawo do życia. Znana jest z tego, że skupia przeciwników aborcji i organizuje przed polskimi szpitali pikiety wzbudzające kontrowersje. Głównie ze względu na wykorzystanie drastycznych zdjęć pokazujących skutki przerywania ciąży.

Jaki to ma w ogóle związek z producentem wody? Według sprawozdania finansowego antyaborcyjnej organizacji lobbyingowej PRO - Prawo do życia za rok 2014, przeciwnicy praw kobiet otrzymali darowiznę na kwotę 60 tys. złotych od Fundacji Rodziny Witaszków. "Prezes fundacji, Paweł Witaszek, jest jednocześnie wiceprezesem zarządu spółki akcyjnej Nałęczów Zdrój, znanej jako producent wody mineralnej Cisowianka" - pisze na Facebooku grupa Szantaż z dala od szpitala.

Aktywiści twierdzą, że fundacja antyaborcyjna, którą postanowił wesprzeć członek zarządu firmy produkującej Cisowiankę, jest odpowiedzialna za szerzenie nieprawdy na temat zabiegów przerywania ciąży.

Zobacz także: płatna służba zdrowia. Pomysł nie jest chwytliwy

Post wywołał lawinę komentarzy. Ale nie wszycy podchwycili ideę bojkotu.

d282oi1

Jeden z internautów napisał [pisownia oryginalna]: "Czy istnieje jakiś dowod na to, że wpłacona kwota pochodzi ze spółki Nałęczow Zdrój? Jesli tak, porzucę natychmiast moją ulubioną sredniogazowaną Cisowiankę. Ale z tekstu to nie wynika - kasę przekazała fundacja pana wiceprezesa. Czy fakt, że jakieś przedsiębiorstwo zatrudnia czlowieka cierpiącego na antyaborcyjna pomroczność upoważnia nas do zmniejszania obrotów tej firmy i uderzanie w ten sposób w ludzi, ktorzy tam pracują? Odrobina rozsadku jeszcze nikomu nie zaszkodzila, natomiast histeria owszem".

Spółka Nałęczów Zdrój, która jest właścicielem marki Cisowianka, oświadcza na swoim profilu facebookowym, że jest firmą neutralną światopoglądowo, nie angażującą się po żadnej ze stron sporów światopoglądowo-politycznych. "Dodatkowo firma nigdy nie ingerowała i nie będzie ingerować w prywatne poglądy zarówno członków Zarządu, jak i swoich pracowników, szanując prawo każdego człowieka do własnych przekonań" - czytamy w oświadczeniu.

Na nasze pytania czy Nałęczów Zdrój zamierza zareagować jakoś na bojkot, odpowiedziała PR manager firmy - Agata Brendt-Wazelin. - Po pierwsze chciałabym podkreślić, że cała sytuacja jest dla nas niezrozumiała i dosyć absurdalna. Dlatego też wydane oświadczenia i odcięcie się od tej dyskusji jest jedynym, co w tej chwili planujemy zrobić - poinformowała.

d282oi1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d282oi1