Butelkomaty w Polsce jak w Niemczech? Ministerstwo nie mówi "nie"
Popularność pierwszego butelkomatu w Polsce nie słabnie, a wiele miast chce pójść śladem Krakowa. Być może więc państwo powinno wprowadzić obowiązkową kaucję na plastiki? Ministerstwo środowiska nie wyklucza takiego rozwiązania.
Kaucja za każdą plastikową butelkę to bodziec do tego, by jej nie wyrzucać do śmietnika, ale zwrócić do sklepu. Dostrzega to resort środowiska.
"Taki system funkcjonuje w kilku krajach UE i faktycznie jest skuteczny w pozyskiwaniu odpadów opakowaniowych zarówno jednorazowego, jak i wielokrotnego użytku" - poinformowało Wirtualną Polskę ministerstwo.
Przedstawiciele resortu wskazują, że "bodziec finansowy w postaci kaucji na opakowania skutecznie wpływa na skłonność obywateli do zwrotu pustych opakowań". Ale jednocześnie dodają, że wiąże się to z dużym wyzwaniem. Pod względem prawnym, technicznym, jak i finansowym.
Polacy posiadają ponad 2 mln oszczędności
Ale rząd nie mówi "nie" takiemu rozwiązaniu. "Możliwość wprowadzenia systemu kaucyjnego w Polsce jest analizowana w ramach prac nad transpozycją tzw. pakietu odpadowego, tj. znowelizowanych dyrektyw z zakresu odpadów" - czytamy w przesłanym nam komunikacie.
"System ten jest rozważany jako jeden ze skutecznych instrumentów osiągania wysokich poziomów zbierania opakowań i odpadów opakowaniowych, w tym i z tworzyw sztucznych" - przyznaje biuro prasowe ministerstwa.
Butelka zamiast drobnych pieniędzy
Przypomnijmy, że niemieckie rozwiązania w kontekście segregacji odpadów z tworzyw sztucznych opisywaliśmy na łamach Wirtualnej Polski pod koniec kwietnia.
Jak informowaliśmy, w Niemczech butelka wody w hipermarkecie często kosztuje mniej niż kaucja, którą trzeba za nią zapłacić. W efekcie Niemcy zamiast wyrzucać plastiki do śmietnika, po prostu gromadzą je i oddają podczas zakupów. Każda z nich to 25 centów. Do tego 16 centów za szklaną i 8 za butelkę po piwie.
Efekt? Zamiast drobnych pieniędzy na piwo czy jedzenie, kloszardzi proszą o butelkę lub puszkę. Pójdą z nią później do sklepu i dostaną 25 centów za sztukę. Jedna runda wokół hamburskiego Stadt Parku i można zebrać nawet 200-300 puszek i zarobić 50-75 euro. To więcej, niż wynosi dniówka polskiego nauczyciela stażysty.
Na ulicach czy w parkach nie widać więc plastikowych śmieci, bo wszystkie wysprzątają bezdomni.
W Polsce pierwszy butelkomat stanął w Krakowie. Tam za butelkę można odebrać 10 groszy. To pilotaż, ale twórca już odbiera telefony z innych miast.
- Odzew jest fenomenalny. Dostałem telefony z Warszawy, Wrocławia czy Polkowic. Podczas prezentacji butelkomatu obecny był również przewodniczący rady miasta Zakopane i burmistrz Miechowa. Otrzymałem mnóstwo zapytań z wielu miast z Polski - mówił WP Łukasz Wantuch, krakowski radny.
Być może za kilka lat butelkomaty stawiać będą nie samorządy, ale obowiązek na sklepy narzuci państwo. Jak na Zachodzie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl