Buzek zapowiada koniec umów śmieciowych w całej UE
Szef Europarlamentu Jerzy Buzek uważa, że w ciągu 2-3 lat w sposób prawny powinien zostać rozwiązany na szczeblu UE problem umów śmieciowych. Polityk w Bielsku-Białej zaznaczył, że nie uważa ich za idealne, ale pozwalają one wielu milionom na pracę.
02.10.2011 | aktual.: 03.10.2011 07:09
- Musimy dać ludziom szansę, by uwierzyli, że budują własną przyszłość. Gdy są wykluczeni poprzez specyficzne umowy, które nie dają świadczeń i szansy na przyszłość, to nie jest to rozwiązanie właściwie. Moim zdaniem w ciągu 2-3 lat rozwiązane zostanie to w sposób prawny. Jestem przekonany - nie da się inaczej. Państwa narodowe muszą dać przesłankę do tego, by na poziomie UE zlikwidować takie relacje pracownik-pracodawca. Ale to nie nastąpi w ciągu roku - powiedział.
Zdaniem Buzka umowy śmieciowe "nie są idealne", ale dzięki nim wiele osób pracuje i nie czuje się odrzuconymi. - To nie są dobre warunki. Nie można przykładowo brać kredytów. Dają jednak szanse na pracę - powiedział. Dziś w Irlandii, Grecji, Portugalii, czy Hiszpanii wielu, byłoby wdzięcznych rządowi i klasie politycznej, gdyby oferowano im takie umowy. - W Hiszpanii bezrobocie sięga 20 proc., a w wielu rejonach wśród młodzieży sięga ono 40 proc. - dodał.
Jerzy Buzek zaznaczył zarazem, że tego typu umowy dają - jak się wyraził - oddech przedsiębiorcom, co ma ogromne znaczenie przy ogromnej walce konkurencyjnej.
Szef Europarlamentu powiedział, że obecny kryzys finansowy nie zostanie w pełni przezwyciężony, jeśli nie zmieni się podejście kapitału do pracowników. - Nie jest możliwe sterowanie pozytywne gospodarką, jeśli nie będzie zadowolonego, pełnego nadziei pracownika, który wie, że nie odrzucono go na boczny tor. Nie możemy sobie pozwolić na dłuższą metę na stosowanie tego rodzaju umów, bo wykluczają z myślenia długofalowego - podkreślił.
Buzek na pytanie o możliwe rządowe sojusze w Polsce po wyborach mówił, że ważne jest, aby "w imieniu Polski występowali ludzie, którzy wierzą w Europę i potrafią do niej przekonać innych". - Potrzebny jest rząd, który ma w Unii szacunek, posłuch, potrafi przekonywać, a nie bić pięścią w stół. Biciem pięścią w stół niczego się nie załatwi; argumentacją tak. Tu element kontynuacji ma ogromne znaczenie - powiedział.