Bycza afera w Polsce. Jest winien 15 mln złotych
Ponad 200 hodowców z całej Polski czeka na wypłatę 15 milionów złotych od firmy skupującej bydło. Problemy finansowe przedsiębiorstwa ujawniono dopiero po ogłoszeniu restrukturyzacji firmy, co wywołało dramatyczne skutki dla wielu rolników.
Jak donosi portal farmer.pl, sprawa dotyczy działalności Grupy Agro Sadowski, która do połowy maja 2025 r. przyjmowała zwierzęta od hodowców, mimo że od marca miała poważne problemy finansowe.
Związek Rolniczy "Orka" informuje, że ponad 200 hodowców nie otrzymało zapłaty za dostarczone zwierzęta, a łączna kwota zaległości może sięgnąć 15 mln zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapytaliśmy na Podlasiu o truskawki. " Jedz albo wyrzuć"
Właściciel o trudnej sytuacji finansowej
Jak podaje portal, niektórzy hodowcy sprzedali po 30-40 sztuk bydła i nie otrzymali za nie pieniędzy. Związek "Orka" apeluje o przyspieszenie wypłaty dopłat bezpośrednich, aby zapobiec utracie płynności finansowej przez poszkodowanych. Rolnicy liczą na wsparcie rządu, jednak jak dotąd nie otrzymali konkretnej pomocy.
W miniony poniedziałek doszło do spotkania poszkodowanych rolników z właścicielem firmy skupującej, który tłumaczył, że od 20 maja firma znajduje się w restrukturyzacji. Zapewnia, że chce spłacić długi, choć może to potrwać nawet trzy miesiące.
Przy okazji zwrócił uwagę, że również jest poszkodowany przez swoich pracowników, którzy zawyżali wagę bydła i ceny, dzieląc się z rolnikami pół na pół. Rolnicy są jednak zdesperowani i potrzebują natychmiastowej pomocy, nie zgadzając się na częściowe spłaty.
Protest przeciwko skupowi bydła
Jak informowaliśmy w WP Finanse, w poniedziałek, 9 czerwca, został zorganizowany protest przed siedzibą Grupy Agro Sadowski w Sartowicach, a jego inicjatorem był Tomasz Literski, hodowca bydła z woj. pomorskiego.
W wydarzeniu uczestniczyli poszkodowani rolnicy, którzy przybyli z polskimi flagami i transparentami, na których widniały takie hasła jak np.: "Nie odejdziemy, póki kasy nie dostaniemy".
Jeden z protestujących podkreślał dramatyczną sytuację wielu rodzin. - Ludzie przez dwa lata pracowali na ten zysk, a teraz nie mają za co żyć, wiele rodzin przeżywa dramat - przekonywał.