C&C Energy stawia na torf i węgiel

Mniejszościowi udziałowcy spółki na piątkowym walnym zgromadzeniu oprotestowali wszystkie podjęte uchwały. Uważają, że wiodący akcjonariusz stracił prawo do wykonywania głosów z posiadanych papierów. Zarząd przedstawił ambitne plany rozwoju

C&C Energy stawia na torf i węgiel
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

16.05.2011 | aktual.: 16.05.2011 10:51

Mniejszościowi udziałowcy spółki na piątkowym walnym zgromadzeniu oprotestowali wszystkie podjęte uchwały. Uważają, że wiodący akcjonariusz stracił prawo do wykonywania głosów z posiadanych papierów. Zarząd przedstawił ambitne plany rozwoju

Działalność Clean & Carbon Energy, według Zygmunta Kwiatkowskiego, prezesa spółki (kieruje nią od 1 kwietnia), będzie się opierała na dwóch filarach. – Fundamentem pierwszego będą aktywa nieruchomościowe, które spółka nabyła, emitując nowe akcje. Bazą drugiego będzie węgiel kamienny z Rosji – mówił Kwiatkowski na piątkowym nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy.

Torf, wiatr i gaz łupkowy

Giełdowa spółka, wyposażona przez nowych właścicieli (firmy powiązane z małżeństwem Paszyńskich) w kilkanaście działek na Pomorzu Zachodnim (transfer nie został jeszcze zakończony) chce na jednej z nich eksploatować torf. – Na podstawie wstępnych badań szacujemy, że pokłady torfu na naszym terenie mają wielkość 20 mln m3 – tłumaczył Tomasz Szamlewski, wiceprezes C&C Energy. Przyznaje jednak, że do rozpoczęcia wydobycia torfu jest jeszcze bardzo daleka droga.

Zarząd twierdzi, że na tym samym terenie są też bardzo korzystne warunki do stawiania elektrowni wiatrowych. Wiceprezes ujawnił także, iż odwierty prowadzone na sąsiedniej działce przez amerykańską firmę wykazały obecność gazu łupkowego. Przyznaje, że spółka na razie nie zamierza prowadzić żadnych prac w tym kierunku, bo nie ma pieniędzy.

Kusząca Rosja

Prezes C&C Energy przyznał, że prowadzone w zeszłym roku prace zmierzające do zakupu kopalni węgla kamiennego w Rosji zakończyły się fiaskiem. Firma nie zrezygnowała jednak z tego planu. – Rozmawiamy z inwestorami dysponującymi odpowiednimi aktywami w regionie Kusbasu, Irkucka i Krasnojarska. W jednym przypadku potwierdzone złoża mają wielkość ok. 1 mld ton – mówił Kwiatkowski. Szacował, że koszt każdego z przedsięwzięć trzeba liczyć na 80–300 mln USD. Nie zdradził ewentualnych źródeł finansowania.

Deklarował, że spółka chce jeszcze w tym roku zająć się importem węgla kamiennego z Rosji. – Myślę, że w tym roku możemy sprowadzić maksymalnie kilkadziesiąt tysięcy ton. W 2012 r. rozwiniemy ten biznes na dużo większą skalę – zapowiedział prezes.

Kto jest właścicielem?

Głównym tematem piątkowego NWZA była zmiana we wcześniejszej uchwale dotyczącej emisji 782 mln akcji serii L, które miały być opłacone aportami w postaci omawianych wcześniej działek. C&C Energy chciało zamienić megaemisję na cztery mniejsze, żeby transferować aktywa do spółki w transzach, w zależności od tempa, w jakim będą „oczyszczane” (ciążyły na nich hipoteki i egzekucje komornicze, a przy emisji aportowej jest to niedopuszczalne).

Przy okazji okazało się, że C&C Energy pod koniec marca wyemitowało już papiery serii L, które nie zostały jednak jeszcze zarejestrowane przez sąd. Szamlewski przyznał równocześnie, że co najmniej jedna z działek nie została „wyczyszczona”. To oznacza, że sąd może odmówić rejestracji podwyższenia kapitału o papiery tej serii. Nowa uchwała o emisji została przegłosowana głosami firm należących do Paszyńskich. Mniejszościowi udziałowcy, m.in. Komputronik i powiązane z nim Contanissimo oraz dwóch udziałowców indywidualnych, oprotestowali ją.

Podobnie oprotestowali kolejną uchwałę, która upoważniła zarząd do emisji nowych papierów w ramach kapitału docelowego o wartości łącznie 50 mln złotych (nominał akcji wynosi 0,4 zł). Podobne stanowisko zajęli, gdy nie udało im się wprowadzić swoich przedstawicieli do rady nadzorczej. Wszystkie sprzeciwy były protokołowane.

Podstawą do składania protestów był spór o to, którzy udziałowcy mogą brać udział w spotkaniu. Jedna grupa, na czele której stał Komputronik i Contanissimo, kwestionowała prawo do udziału w obradach trzech firm: Geo Resources (zgłosił 55 mln akcji), Texass Ranch (45 mln papierów) oraz Amentum Holdings (18 mln sztuk). Dwie ostatnie firmy są powiązane z małżeństwem Paszyńskich (kapitał zakładowy Clean&Carbon Energy dzieli się na 171,4 mln walorów). Geo Resources kupiło papiery od Texass Ranch w marcu.

Według protestujących dwa podmioty wymienione jako pierwsze straciły prawo do wykonywania głosów z akcji, bo po przekroczeniu 66 -proc. progu, w ustawowym terminie, który minął 3 lutego, nie ogłosiły wezwania na wszystkie pozostałe akcje. Geo Resources również naruszył regulacje, bo w terminie krótszym niż 60 dni nabył 10-proc. pakiet papierów, co również niosło za sobą obowiązek ogłoszenia wezwania.

– Dysponujemy dwiema opiniami prawnymi, że wymienieni udziałowcy nie stracili prawa do wykonywania głosów – oświadczył Wiesław Żurawski, prawnik (jeszcze niedawno prezes C&C Energy).

Ostatecznie strony zgodziły się, że spór dotyczący tej kwestii może rozstrzygnąć tylko sąd. Na to jeden z akcjonariuszy indywidualnych, Bogdan Zalewski, oznajmił, że pod koniec kwietnia złożył do sądu wniosek o ustalenie, że wspomniane spółki nie mają prawa głosu. – Zwróciliśmy się do Komisji Nadzoru Finansowego o szczególny nadzór nad tą sprawą – powiedział.

Dariusz Wolak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)