Cegielski zapłaci odszkodowanie za błędy przy zwolnieniach
Byli pracownicy spółki Hipolit Cegielski Poznań oskarżają byłego pracodawcę o nielegalne zwolnienia. W sądzie zakończyła się już sprawa Danuty Grześkowiak, której zakład musi wypłacić ponad 7 tys. zł odszkodowania.
08.04.2010 | aktual.: 09.04.2010 12:09
Zwolnienia grupowe w Cegielskim rozpoczęły się we wrześniu ubiegłego roku. Ze względu na ograniczenie produkcji władze HCP zdecydowały, że pracę straci 470 osób.
Danuta Grześkowiak przez 28 lat pracowała w dziale gospodarki narzędziowej. O tym, że zostanie zwolniona, dowiedziała się w ostatniej chwili. – Poinformowano mnie o tym, kiedy lista zwolnionych była już gotowa – opowiada Danuta Grześkowiak. – Mojego nazwiska na niej nie było – dodaje kobieta.
Jak się później okazało, wpisano ją na listę w ostatniej chwili. Zdaniem związkowców z zakładowej Inicjatywy Pracowniczej, najprawdopodobniej dopisano ją „za kogoś”. – Tak naprawdę wszystko zależało od tego, jakie miało się znajomości – ocenia Grześkowiak. – Często zdarzało się tak, że ci, których wytypowano do zwolnienia, w pracy zostawali, a traciły ją osoby spoza listy.
Inną wersję wydarzeń przedstawiają władze poznańskiej fabryki. – To, że pani Grześkowiak nie znalazła się na liście zwolnionych, wynikało z naszego niedopatrzenia – tłumaczy Jarosław Lazurko, prezes zakładów HCP.
Początkowo władze spółki odmówiły byłej pracownicy prawa do odwołania od decyzji o zwolnieniu. Danuta Grześkowiak wniosła więc sprawę do sądu, w którym doszło do ugody korzystnej dla zwolnionej. Kobieta miała do wyboru przywrócenie do pracy albo przyjęcie odszkodowania w wysokości trzech wynagrodzeń. Nie chcąc już wracać do Cegielskiego, skorzystała z tej drugiej możliwości. Ostatecznie otrzyma ona od byłego pracodawcy ponad 7 tys. zł.
Jak się jednak okazuje, przypadek Danuty Grześkowiak nie jest odosobniony. Tak przynajmniej twierdzą związkowcy, którzy zwracają uwagę, że w poznańskim sądzie toczy się sprawa mężczyzny, który w Cegielskim przepracował 35 lat. Z relacji działaczy Inicjatywy Pracowniczej wynika, że on również o zwolnieniu dowiedział się w ostatniej chwili. Brakuje mu 9 miesięcy, by móc ubiegać się o świadczenia przedemerytalne. Ale władze HCP odmawiają przywrócenia mężczyzny do pracy.