Ceny paliw za wysokie, a rząd nie obniża akcyzy
- Obniżenie cen paliwa jest niemożliwe. Jesteśmy na minimalnych stawkach europejskich - powiedział w miniony weekend wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Był to sygnał dla kierowców, że na obniżenie akcyzy nie mają co liczyć. Zdaniem "Dziennika Gazety Prawnej" ceny benzyn mogłyby być jednak niższe.
Pawlak uzasadniał, że nie można już obniżyć wartości podatków, bo są na minimalnym poziomie. "Dziennik Gazeta Prawna" twierdzi, że ceny benzyny można obniżyć o ponad 10 groszy. Użytkownicy diesla nie mogliby jednak liczyć na żadne zmiany, bo tutaj stawka akcyzy rzeczywiście jest na minimalnym europejskim poziomie.
Aktualne stawki akcyzy wynoszą 330 euro dla 1000 litrów oleju napędowego i 359 euro dla benzyny bezołowiowej. Stawka akcyzy wyliczana jest raz do roku, na początku października na podstawie średniego kursu euro podanego przez Europejski Bank Centralny.
"Dziennik Gazeta Prawna" udowadnia, że choć obniżenie cen oleju napędowego nie jest możliwe, to podatki zawarte w cenie benzyn są o 9 groszy wyższe niż wymagane minimum. Gdyby doliczyć do tego jeszcze VAT zawarty w cenie, to obniżka ceny mogłaby być jeszcze większa. Zdaniem Jakuba Boguckiego, analityka firmy E-petrol, istnieje jednak ryzyko, że ewentualne zmniejszenie akcyzy i obniżkę cen paliw skonsumują koncerny paliwowe i stacje poprzez podwyżkę marży.
Dziennik wylicza, że gdyby kolejne rządy całość wpływów z akcyzy i opłaty paliwowej przeznaczały na budowę dróg, to dzisiaj mielibyśmy już 5 tys. kilometrów autostrad. Szacuje się, że w tym roku konsumpcja paliw wyniesie 20 mld litrów - 15 mld litrów oleju napędowego i 5 mld litrów benzyny. Wpływy do budżetu z tytułu akcyzy wyniosą 25 mld zł, czyli o 2,5-3 mld zł więcej niż w roku ubiegłym. Dojdzie do tego także opłata paliwowa na poziomie 4,5-5 mld zł. To jednak nie wszystko, kolejne pieniądze do państwowej kasy będą pochodzić z podatku od towarów i usług, mogą wynieść nawet 11 mld zł.