Ceny ropy poruszają się nadal w okolicach tegorocznych szczytów

Najważniejszym wydarzeniem na rynku ropy naftowej w najbliższych dniach będzie spotkanie producentów tego surowca w Doha. Na poprzednim posiedzeniu w stolicy Kataru do zamrożenia produkcji ropy naftowej zobowiązały się cztery kraje: Rosja, Arabia Saudyjska, Kuwejt i Wenezuela. Teraz inwestorzy liczą na to, że dołączy do nich co najmniej kilka dodatkowych krajów. To właśnie spekulacje dotyczące możliwych wspólnych działań producentów ropy naftowej były najważniejszą przyczyną tak silnych wzrostów cen tego surowca w ostatnim czasie.

Chociaż nadzieje związane z nadchodzącym spotkaniem są rozbudzone, to nie brakuje sceptycznych głosów, twierdzących, że wydarzenie to niczego nie zmieni na rynku ropy naftowej. Nie ulega wątpliwości, że deklaracja o samym zamrożeniu produkcji -bez planów cięcia wydobycia ropy - faktycznie jest niewystarczająca do tego, by w najbliższych miesiącach poradzić sobie z globalną nadpodażą ropy naftowej. Banki inwestycyjne w swoich analizach ostrzegają, że wynik spotkania prawdopodobnie będzie dużym rozczarowaniem, co poskutkuje kolejnym wyraźnym ruchem spadkowym cen tego surowca.

Obniżenie swoich oczekiwań w kwestii rezultatów spotkania w Doha zalecają także przedstawiciele Rosji - na razie jedynego kraju spoza OPEC, który współpracuje z kartelem nad wspólnym porozumieniem. Rosyjski minister ds. ropy naftowej, Aleksander Nowak, powiedział jednak, że nawet jeśli producenci ropy wypracują wspólne rozwiązanie, to nie będzie ono formalnie zobowiązujące, lecz raczej przyjmie formę dżentelmeńskiej umowy.

Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI

(ISBnews/ Superfund TFI)