Chcieli postawić bloki w szczerym polu. Urząd odmówił. Podano powód
Deweloper chciał zbudować osiedle mieszkaniowe składające się z dziewięciu bloków przy południowej granicy z Warszawą. Ratusz zablokował jednak te plany. Urzędnicy wskazali, że budowa miała powstać w miejscu, który służył jako teren rekreacji obecnych mieszkańców.
"Inwestor chciał zbudować osiedle dziewięciu bloków w szczerym polu, niemal na linii południowej granicy Warszawy" - opisuje "Gazeta Wyborcza". W wysokich na 3-4 kondygnacje budynkach miało znaleźć się nawet 388 mieszkań.
Osiedle miało powstać przy ul. Kurantów w południowo-zachodniej części Ursynowa, tuż przy granicy miasta. Okolica nie ma planu zagospodarowania, dlatego deweloper zwrócił się do ratusza o wydanie warunków zabudowy (tzw. wuzetkę).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Tajemniczy box" w Auchan. Oto co znaleźliśmy w środku
Odpowiedź miasta
Decyzja dot. możliwości postawienia bloków była jednak odmowna. Monika Beuth, rzeczniczka prasowa stołecznego ratusza przekazała GW, że teren inwestycji został wskazany jako powierzchnia biologiczne czynna przy okazji wydawania pozwolenia na budowę innego osiedla, które powstało kilka lat wcześniej.
"Wobec powyższego należy stwierdzić, że powierzchnia biologicznie czynna, która służy aktualnie mieszkańcom inwestycji już zrealizowanej na podstawie pozwolenia na budowę, nie może być powtórnie bilansowana dla kolejnej inwestycji mieszkaniowej" - stwierdził ratusz. Deweloper ma prawo odwołać się od decyzji.