Co robią Polacy na L4?
Potępiamy tych, co naciągają ZUS na lewe zwolnienia, a sami na L4 jedziemy na wakacje.
Oto co wykazały przeprowadzone kontrole
22.03.2013 | aktual.: 25.03.2013 09:14
Choroba nie wybiera. Ścina z nóg, nie pyta, czy to dobry moment na reset dla organizmu. Jedni z gorączką przyjdą do pracy, ze strachu przed konsekwencjami i obniżeniem wynagrodzenia, drudzy rozsądnie położą się do łóżka. Ale są i tacy, dla których L4 jest pretekstem do załatwienia narastających spraw, zrobienia remontu, a nawet udania się na wakacje. Z tego powodu ZUS ma oczy i uszy szeroko otwarte. W ubiegłym roku skontrolował 623 tys. wystawionych zwolnień lekarskich, z czego 51 tys. uznał za bezzasadne. W Polsce wystawia się 8-9 mln zwolnień lekarskich rocznie, z czego co 10-te nie powinno być w ogóle przyznane. Koszty są ogromne – ZUS na wypłatę zasiłków chorobowych wydaje 7 mld zł rocznie. ZUS, czyli każdy, kto płaci podatki.
Jak wynika z badania CBOS „Polak w pracy, czyli o uczciwości, sumienności i asertywności w życiu zawodowym", wiele osób przyznaje się do nieetycznych zachowań w pracy. Jednocześnie z sondażu wynika, że Polacy potępiają korzystanie ze zwolnienia lekarskiego, gdy jest się w pełni zdrowia, choć, jak podaje badanie, co dwudziesty Polak potwierdził, że korzystał z lewego zwolnienia lekarskiego, będąc zdolnym do pracy. Tyle o naszych sprzecznościach – wady widzimy u innych, sami niechętnie przyznajemy się do błędów i nadużyć.
Polecamy:Krezusi branży bankowej
Co najchętniej robimy w czasie „lewego” L4? - Najczęściej nie ma nas po prostu w domu, wykonujemy różne prace remontowe, malarskie, ogrodowe, porządkowe. Bywa również, że osoby wyjeżdżają poza miejsce pobytu wskazane w zwolnieniu lekarskim, czego dokonujący kontroli dowiadują się np. od sąsiadów – mówi Ewa Pancer, rzecznik prasowy ZUS w Gdańsku. Zdarza się też, że dorabiamy do pensji, tak jak jeden z mieszkańców Poznania, pracownik warsztatu samochodowego, nakryty w czasie kontroli przez inspektora ZUS, jak naprawiał samochód sąsiadów.
Pomysłów na kreatywne spędzenie czasu na „lewym” L4 nie brakuje i jest ich pewnie tyle, co pomysłów na spędzenie wolnego weekendu. Jak donoszą wylewni internauci, jedna pracowniczka wzięła dwutygodniowe zwolnienie, ponieważ jej córka wychodziła za mąż, inny chory na zwolnieniu z powodu problemów z kręgosłupem układał podjazd z kamienia przed swoim garażem.
ZUS kontrole przeprowadza losowo, czasem na prośbę pracodawcy, który może mieć podejrzenia, co do zasadności zwolnienia. Pracodawca może też wyznaczyć pracownika, który przeprowadzi kontrolę, ale chętniej korzysta w tym wypadku z pomocy ZUS-u, nie chcąc negatywnie wpłynąć na relacje w pracy. Konsekwencje dla tych, co refundują sobie „bezpłatny urlop” są niewielkie. - Pracownik zostaje pozbawiony prawa do zasiłku, za cały okres orzeczonej niezdolności do pracy – mówi Ewa Pancer, rzecznik prasowy ZUS w Gdańsku.
Zazwyczaj w pierwszej kolejności podlegają kontroli długotrwałe zwolnienia, zwłaszcza jeśli ktoś przystępuje do ubezpieczenia i zaraz korzysta z L4, czy zmienia wysokość podstawy ubezpieczenia w „przededniu zachorowania”. Przez pierwszych 33 dni chorobowego zasiłek płaci pracodawca, więc w tym okresie kontrola może być inicjowana częściej na prośbę przełożonego. Polacy wykorzystują też L4, żeby uniknąć zwolnienia z pracy, bo polskie prawo nie pozwala wręczyć wypowiedzenia w czasie przebywania na zwolnieniu chorobowym. Nadużyciom sprzyja też siedmiodniowy okres na doręczenie zwolnienia pracodawcy. Jeśli zwolnienie jest krótkotrwałe, nie ma szans na przeprowadzenie w tym czasie kontroli.
MD.KL,WP.PL