Co znani robią przed snem
Aby efektywnie pracować, trzeba równie umiejętnie odpoczywać. Najważniejsze przykazania: kłaść się spać przed północą, przesypiać minimum 7 - 8 godz. na dobę w ciemnym, cichym i koniecznie przewietrzonym pomieszczeniu. Tyle eksperci. A co na to praktycy? Oto co przed snem robią znani ludzie
13.11.2013 | aktual.: 13.11.2013 11:12
Arianna Huffington, założycielka portalu The Huffington Post, jest jedną z nielicznych, którzy wzięli sobie do serca rady współczesnych psychologów. Huffington przekonuje, że wieczorem należy się wyciszyć i oderwać od codziennych spraw. Proponuje, by wyłączyć komputery i telefony, a do łóżka zabrać ze sobą "prawdziwą książkę".
Polecamy: Czy można znaleźć pracę w jeden dzień?
Komputer wyłącza na noc także dyrektor operacyjna Facebooka - Sheryl Sandberg. Jednak sprawdzanie skrzynki mailowej to ostatnia rzecz jaką robi przed snem i pierwszą po obudzeniu. Większość ludzi sukcesu, twierdzi jednak, że doskonałe wyniki ich pracy, to przede wszystkim skutek braku snu. Napoleon Bonaparte głosił tezę, że tylko "durnie i cherlaki potrzebują dużo snu" i sam sypiał po około 5 godz. na dobę. Jeszcze mniej czasu na odpoczynek przeznaczał Leonardo da Vinci, który stosował sen polifazowy. W ciągu doby kładł się kilka razy, jednak jedynie na 20 - 30 minut, przesypiając nie więcej niż 3 godziny dziennie.
Najbardziej znana amerykańska gospodyni o polskich korzeniach Martha Stewart oraz szefowa Pepsi Co. Indra Nooyi, regularnie sypiają po 4 godziny na dobę. Także Donald Trump jest zdania, że krótki sen to podstawa sukcesu. "Jak ktoś, kto przesypia 12 godzin może konkurować z kimś, kto śpi po 3 - 4 godziny na dobę?" - pytał retorycznie amerykański miliarder. Lista osób, które zrezygnowały z długiego wypoczynku, by mieć czas na realizację swoich celów jest znacznie dłuższa. Gospodarze telewizyjnych show - Kelly Ripa i Jay Leno od lat sypiają po pięć godzin na dobę.
Była sekretarz stanu w USA Condoleezza Rice, choć często zmuszona była pracować do późna, zawsze budzi się o 4.30 rano, a dzień zaczyna od wizyty na siłowni. Łatwo przewidzieć, że napięty grafik, nie pozwala też na długie drzemki najpoważniejszym politykom. Zarówno obecny prezydent USA Barack Obama, jak i były - Bill Clinton, na nocny wypoczynek nie mogli poświęcić więcej niż 6 godzin. Głowa jednego z największych ówczesnych mocarstw, nie tylko niewiele sypia, ale nie przestrzega też wieczornych zaleceń dotyczących higieny snu. Nie dość, że zazwyczaj kładzie się po północy, to wieczór poświęca... pracy. Zamiast lekkiej lektury Obama studiuje urzędowe dokumenty - czyta, pisze, jednym słowem - rządzi krajem.
Na szczęście byli prezydenci mogą sobie trochę odpocząć. Prezydent Wałęsa przyznał, że męczą go długie podróże. Czas w samolocie chętnie wykorzystuje więc na sen. "Na długich trasach, jak wchodzę do samolotu, ubieram się w piżamę. Jest fotel, który rozkłada się jak łóżko, przychodzi ktoś z obsługi, kładzie prześcieradło, ścieli to, daje piżamę i prawie wszyscy, bo obowiązku nie ma, w tej klasie się przebierają" - opowiadał o swoich podróżach były prezydent. A co przed zaśnięciem? - "Trochę też pooglądam filmów. Lubię filmy przyrodnicze, o archeologii. W niektórych samolotach jest internet, więc korzystam też z komputera" - zdradził Lech Wałęsa.
Polecamy: Czy można znaleźć pracę w jeden dzień?
Krótko sypiał też Winston Churchill. Co gorsza, brytyjski premier zupełnie nie przestrzegał pór spania i czuwania. Sypiał nieregularnie i często po obfitym posiłku. Churchill wieczory lubił bowiem spędzać na długich kąpielach, smacznych kolacjach, a także na raczeniu się cygarami i whisky. Jego wieczory były raczej spontaniczne i niezaplanowane, z kolei Kenneth Chenault, prezes American Express, ma stały rytuał przed zaśnięciem. Codziennie, przez położeniem się do łóżka, Chenault spisuje na kartce trzy najważniejsze rzeczy, które planuje zrobić następnego dnia. O ile szef American Express myśli wieczorem o dniu następnym, były prezydent USA Benjamin Franklin zastanawiał się nad minionym. Ostatnią rzeczą jaką robił przed zaśnięciem było odpowiedzenie sobie na pytanie: "Co dobrego dziś zrobiłem"?
Inną grupą zawodową, która na sen nie ma zbyt wiele czasu są dziennikarze. Doskonałym przykładem jest tu Jarosław Kuźniar, który jak sam przyznaje, chodzi spać koło północy, a wstaje już o 4 rano, by przed 6:00 pojawić się na ekranach milionów telewizorów. Na sen nie zostaje mu więc zbyt dużo czasu, co z pewnością nie sprzyja zdrowiu. Podobnie, jak wieczorne przyzwyczajenia, często związane ze zbyt aktywnym i męczącym trybem życia. Dwa lata temu w rozmowie z Piotrem Najsztubem, Kuźniar sam przyznał, że w jego życiu był okres, kiedy czas przed zaśnięciem regularnie spędzał z butelką wina. A co wieczorami robi prezes Jarosław Kaczyński? Rąbka tajemnicy były premier uchylił w rozmowie z „Faktem”. W tekście zatytułowanym "Spowiedź Jarosława Kaczyńskiego" czytamy: " Przed zaśnięciem czytam... książki. Przed zaśnięciem myślę o... tym, by jak najszybciej zasnąć".
GV,JK,WP.PL