Czeski dziennikarz: żelazna kurtyna w Europie ws. uchodźców

Brak solidarności ze strony m.in. Węgier, Czech i Słowacji ws. uchodźców świadczy o tym, że nie jesteśmy jeszcze doskonałymi Europejczykami, że wciąż żyjemy w czasach, kiedy mieliśmy żelazną kurtynę - mówi PAP redaktor czeskiego dziennika "Lidove Noviny" Lubosz Palata.

15.10.2015 13:15

Udostępniamy nagranie wideo:

https://wideo.pap.pl/videos/11452/

W czwartek po południu w Brukseli - z udziałem premier Ewy Kopacz - odbędzie się szczyt Unii Europejskiej poświęcony przede wszystkim problemom migracyjnym.

Według Palaty stosunek większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej do uchodźców świadczy o tym, że "już zapomnieliśmy o pięknym polskim słowie +solidarność+".

"To mówi o tym, że nie jesteśmy jeszcze doskonałymi Europejczykami, że jeszcze żyjemy w czasach, kiedy mieliśmy żelazną kurtynę, a jest wielu ludzi, którzy myślą, że nam za tą kurtyną nie było źle, nawet dobrze, dlatego że jacyś Syryjczycy nie mogli dotrzeć do Polski, do Węgier (...). Niemcy myślą jak pomóc tym ludziom, my myślimy o tym, jak stworzyć nową kurtynę, żeby oni do nas nie przyszli, żebyśmy nie musieli im pomóc, żebyśmy nic nie wiedzieli o tym świecie, który jest za tą nową kurtyną" - mówi Palata.

Ocenił, że taka postawa jest "jakimś syndromem totalitaryzmu albo komunizmu, który w nas został do dzisiaj". Według Palaty w tej sytuacji może dojść do tego, że "Europa podzieli się na dwie części: naszą i zachodnią".

Dziennikarz dostrzega nadzieję w tym, że "jest bardzo wielu młodych Czechów, którzy nie patrzą na to, co mówią politycy, nie patrzą na to, co mówią ich rodzice (...) i pomagają gdzieś na granicy Serbii i Macedonii, na Węgrzech, tam, gdzie trzeba; to nie dziesiątki, to tysiące młodych Czechów, którzy coś robią, w czasach kiedy ich rząd mówi: my pomagać nie będziemy". Jego zdaniem polski rząd, godząc się na przyjęcie ustalonej podczas wrześniowego spotkania ministrów spraw wewnętrznych krajów UE liczby uchodźców, nie zdradził Grupy Wyszehradzkiej. "Widzę to odwrotnie. Polski rząd ryzykuje najwięcej ze wszystkich rządów wyszehradzkich dlatego, że macie wybory i to nie jest kwestia popularna, powiedzieć przed (wyborami): tak, możliwe jest przyjęcie paru tysięcy uchodźców. Polski rząd zaryzykował, przyjął te kwoty, nie głosował przeciwko" - ocenił.

Według Palaty Grupę Wyszehradzką tymczasem zdominował głos Viktora Orbana i Węgier. Dziennikarz uważa, że niektórzy przywódcy państw naszego regionu straszą "ogromną inwazją" islamu. "Węgierski premier powiedział, że uchodźcy są jak armia, jak wojsko, które przychodzi. Z tego wszystkiego rośnie strach wśród obywateli Czech, Polski, Słowacji i Węgier. Myślę, że zobowiązaniem polityków jest uspokajać ludzi, a nie pracować nad tym, żeby się bali. Takich polityków to już tu mieliśmy, 25 lat temu, a to, co robią nasi politycy dzisiaj to to samo" - podsumował.

Pytany o pozew do ETS zapowiadany przez premiera Słowacji, ocenił, że to "po prostu wyborcza broń" na około pół roku przed wyborami. W jego ocenie kraje naszego regionu traktują członkostwo w UE przede wszystkim jako źródło pieniędzy, tymczasem - jak przekonywał - bez solidarności Unia Europejska nie istnieje, jest tylko spółką ekonomiczną".

Pod koniec września premier Robert Fico poinformował, że słowacki rząd podjął decyzję o zaskarżeniu do Trybunału Sprawiedliwości UE (ETS) w Luksemburgu decyzji Rady Unii Europejskiej o podziale między kraje członkowskie 120 tys. migrantów starających się o azyl w UE. Na wrześniowym posiedzeniu ministrów spraw wewnętrznych UE Słowacja, Czechy, Węgry i Rumunia głosowały przeciwko tej decyzji. Według wstępnych wyliczeń do Polski może na razie ma trafić ok. 5 tysięcy osób. (PAP)

jzi/ hgt/

Pobranie jest możliwe po podaniu loginu i hasła:

użytkownik: wideo01@pap.pl

hasło: OZsV2TzG%!if

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)