Czy górnicy wyjadą?

Dziś dzień świętej Barbary, patronki górników. Odprawiane są uroczyste msze święte, po których orkiestry górnicze maszerują przez zamieszkane przez górników osiedla.

Czy górnicy wyjadą?

04.12.2007 | aktual.: 04.12.2007 10:03

Dziś dzień świętej Barbary, patronki górników. Odprawiane są uroczyste msze święte, po których orkiestry górnicze maszerują przez zamieszkane przez górników osiedla. To czas kiedy górnicy mówią głośno o swoich prawach. Przypominają o tym, jak ciężki zawód uprawiajają za ciagle zbyt małe wynagrodzenie. Wielu z nich już wybrało pracę na emigracji.

Wczoraj Śląsk odwiedził premier Donald Tusk. Powiedział, że nie może obiecywać dużych pieniędzy, bo nie ma takich możliwości. Zachęcił górników, aby rozmawiali z pracodawcami i szukali najlepszych rozwiązań. Dodał, że jego rząd nie będzie ustępował przed górnikami tylko dlatego, że głośno domagają się swoich praw.
- Musimy też pamiętać o tych grupach, które nie przyjdą protestować przed Sejm - podkreślił Donald Tusk.
Powiedział, że nie kwestionuje potrzeby wprowadzenia emerytury pomostowej, ale projekt musi być dobrze przygotowany i objąć kilka grup pracowniczych.

Związkowcy z "S" walczą o 6,7 proc. podwyżki oraz domagają się zwiększenia ekwiwalentu barbórkowego do 500 zł. W przyszłym roku podwyżki mają sięgnąć zaś 13,9 proc. Z tego 1,9 proc. związkowcy chcą przeznaczyć na zlikwidowanie różnic płacowych w Kompanii Węglowej. Do dziś bowiem wynagrodzenia w Kompanii na tych samych stanowiskach i przy takiej samej tzw. grupie zaszeregowania różnią się nawet o 200 zł. Zarząd Kompanii nie chce słyszeć w tym roku o większych wynagrodzeniach. Tłumaczy, że spółkę wciąż obowiązuje tzw. wskaźnik wzrostu wynagrodzeń ustalany przez rząd. W tym roku wynosi zaledwie 4,8 proc.

Sprawa przyszłorocznych podwyżek wydaje się natomiast przesądzona, a spór będzie dotyczył jedynie ich wielkości. Grzegorz Pawłaszek, szef Kompanii, przyznał niedawno, że w 2008 r. wynagrodzenia w firmie wzrosną, bo spółka musi przyciągnąć do pracy nowych chętnych. Na dole zaczyna brakować już rąk do pracy. A to grozi wstrzymaniem wydobycia w niektórych kopalniach.

Fala wyjazdów nie ominęła górniczego światka. Wielu Ślązaków twierdzi, że za dużo wyższe wynagrodzenie są w stanie znaleźć sobie lżejszą pracę na Wyspach. Górnicy są cenieni przez brytyjskich przedsiębiorców za pracowitość i konsekwencję.
- Mam kilkunastu górników, którzy wcześniej pracowali w polskich kopalniach. Wszyscy po roku awansowali na brygadzistów w naszej fabryce. Na pewno ich praca jest lżejsza, bo jest zautomatyzowana. Chciałbym kontynuować rekrutację na Śląsku. Gwarantuje też zakwaterowanie dla całych rodzin - twierdzi Paul Stone, kierownik w jednej z brytyjsich hut.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)