Czy pierwsze damy powinny dostawać pensje?
>- Zamiast zamiatać tę sprawę pod dywan, trzeba zdecydowanie zająć się tematem wynagrodzenia dla pierwszych dam - domagała się w rozmowie z "Faktem" Jolanta Kwaśniewska (56 l.) Jednak społeczeństwo polskie nie podziela tego zdania. Zdecydowana większość uważa ten pomysł za absurdalny.
03.03.2011 | aktual.: 07.03.2011 15:51
W sondażu przeprowadzonym przez serwis praca.wp.pl, zapytano internautów „Czy pierwsze damy powinny dostawać pensje?”. W sondzie wzięło udział 25542 osób.
Okazało się, że 63 proc. internautów nie widzi żadnego powodu, dla którego pierwsze damy powinny mieć wypłacane jakiekolwiek pieniądze. Natomiast 19 proc. jest zdania, że powinno się im płacić składki na emeryturę.
Zdecydowana mniejszość, bo tylko 5 proc. uważa, że pierwsze damy pracują równie ciężko jak ich mężowie, więc wypłata im się należy.
Tylko 3 proc. badanych nie miała dania.
Rzuciła karierę dla pałacu
Była prezydentowa przypomina, że ona sama zrezygnowała z "ogromnych pieniędzy", by stać u boku swego męża przez 10 lat jego prezydentury. I chce, by z państwowej kasy płacono żonom prezydentów: - Powinno się pójść w kierunku przyznania im przynajmniej jakiegoś minimum, jak to było w przypadku żon ambasadorów - mówi.
Kwaśniewska zdecydowanie podpisuje się pod słowami innej byłej pierwszej damy, Hillary Clinton (64 l.), która twierdzi, że gdy idzie o prezydenckie pary, za jedną pensję kraj ma dwoje ciężko pracujących ludzi. Rzeczywiście, pensję w Polsce dostaje tylko prezydent - ponad 20 tys. zł. Prezydentowa nie ma nic z państwowej kasy, ale też sama zarabiać nie może. Tak stanowi prawo.
- Zrezygnowałam z ogromnych pieniędzy, przechodząc do Pałacu Prezydenckiego - przyznaje w rozmowie z "Faktem" Kwaśniewska, która przed prezydenturą męża pracowała w branży nieruchomości. - Z pracy odeszłam natychmiast, mimo że wtedy brakowało mi tylko dwóch miesięcy, aby uzyskać licencję. Nigdy już potem się o nią nie starałam - opowiada. A że Kwaśniewski został dwukrotnie wybrany na prezydenta, jego żona przez 10 lat nie mogła pracować. Była tylko pierwszą damą.
To ciężka praca
- Pełnienie tej funkcji to jest przecież ciężka, codzienna praca - tłumaczy pani Jolanta w rozmowie z "Faktem". I ma w tej kwestii całkowite poparcie posłanek. - Rola pierwszej damy jest absolutnie kluczowa - uważa Małgorzata Kidawa-Błońska (54 l.) z Platformy Obywatelskiej. - Aby ją spełniać, trzeba zrezygnować z pracy zawodowej. Więc nie jest to w porządku, że prezydentowa nawet przez 10 lat może pracować na rachunek wszystkich, tylko nie na siebie - dodaje. - A może powinniśmy zrobić tak samo, jak w przypadku żon ambasadorowych? - zastanawia się Kidawa. Ostatnio resort spraw zagranicznych zmienił przepisy tak, by małżonkowie dyplomatów mogli być zatrudniani w ambasadach na pół etatu. * Chociaż za ZUS płacić*
A jeśli nie pensja, to chociaż składki na emeryturę za pierwsze damy powinno się odprowadzać - proponuje posłanka PiS, Jolanta Szczypińska (54 l.). - Wykonują w końcu ciężką pracę, która nie jest dostrzegana - mówi posłanka. - Powinniśmy się zastanowić, jak rozwiązać ten problem tak, aby otrzymywała jakieś wynagrodzenie - sekunduje jej Katarzyna Piekarska (44 l.), wiceprzewodnicząca SLD.
Jak udało się ustalić "Faktowi", temat wynagrodzenia dla pierwszej damy pojawił się ostatnio w Pałacu Prezydenckim. Anna Komorowska (59 l.) za dwa lata będzie przechodzić na emeryturę. Za nią też teraz nikt składek do ZUS nie odprowadza.
Hillary Clinton (64 l.), była prezydentowa USA, obecna Sekretarz Stanu
„Jedna pensja dla dwojga” "Za jedną pensję kraj ma dwójkę bardzo ciężko pracujących ludzi."
Carla Bruni (44 l.), prezydentowa Francji
Pierwsza Dama Francji zarabiać może. Woody Allen (76 l.) płacił jej minimalną stawkę - 125 funtów, czyli niecałe 600 zł za dzień zdjęciowy podczas kręcenia filmu pt. „Północ w Paryżu”