Czy selekcja jest legalna?
Wstęp wyłącznie w strojach wieczorowych, klub tylko dla kobiet, restauracja dla osób bez dzieci - kogo może nie wpuścić właściciel lokalu?
Lokale zarezerwowane dla płci pięknej należą w Polsce do rzadkości. Restauracje dla osób bez dzieci wciąż pozostają niespełnionym postulatem części klientów. Natomiast selekcja przed wejściem do klubów stanowi już zauważalny problem. Sprawdziliśmy, jakich klientów mogą nie wpuścić restauratorzy.
Warszawski obyczaj
Okazuje się, że właściciele lokali mają prawo do wprowadzania większości zakazów. - Restaurator określa regulamin korzystania ze swojego lokalu. Prawo mówi, że można dowolnie kształtować ofertę. Można więc otworzyć lokal np. tylko dla osób pełnoletnich. Prawo zabrania jednak dyskryminacji ze względu na płeć, narodowość czy pochodzenie - wyjaśnia Michał Herde z Federacji Konsumentów.
Selekcja przed wejściem do klubu może więc być legalna, jeśli nie dotyczy cech osobistych, takich jak kolor skóry czy aparycja. Ograniczenia dotyczące określonego stroju są więc dozwolone. To samo dotyczy pełnoletności, zwłaszcza gdy w lokalu dostępne są rozrywki zarezerwowane dla osób dorosłych. Restauratorzy jednak niezbyt chętnie korzystają z przysługujących im praw.
Piotr Dzik, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Restauratorów i Hotelarzy w rozmowie z Wirtualna Polską przekonuje, że selekcja to wynalazek typowo warszawski, nieobecny w innych dużych miastach, jak Gdańsk czy Poznań.
- Mamy zabiegać o klientów, być dla nich przyjaźni, a nie ich selekcjonować - mówi Piotr Dzik. - Warszawa rządzi się swoimi prawami. Byle tylko właściciele tych klubów za późno się nie zorientowali, że czynią źle - dodaje.
Dziecko też człowiek! A mężczyzna?
W podobnym tonie prezes samorządu restauratorów wypowiada się na temat zakazu wstępu dzieci do restauracji. - Nie można dyskryminować ludzi. Czy dziecko to nie człowiek? Jeśli klienci mają takie życzenia to można wydzielić dla nich osobne sale - dodaje.
Z lokalami tylko dla kobiet sprawa jest nieco bardziej złożona. Prawo zabrania dyskryminacji ze względu na płeć. Z drugiej strony, jak zwraca uwagę Michał Herde z Federacji Konsumentów, istnieją różnego typu organizacje zrzeszające wyłącznie kobiety. Gdyby ktoś poczuł się dyskryminowany przez tego typu lokal, musiałby udowodnić przed sądem naruszenie swoich dóbr osobistych.
Osobom nietrzeźwym alkoholu nie sprzedajemy
Trudno będzie nam wygrać, jeśli nie wpuszczając nas do lokalu, właściciel powoła się na to, że jesteśmy nietrzeźwi. Teoretycznie możemy wezwać policję, by przebadała nas alkomatem, ale musimy pamiętać, że prawo polskie jest w tym względzie bardzo rygorystyczne. Według ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi za stan nietrzeźwości uważa się ponad 0,5 promila alkoholu we krwi lub 0,25 mg w litrze wydychanego powietrza. Ryzykowne są więc nawet dwa piwa dla panów i jedno dla pań.
W dodatku prawo zabrania również sprzedaży alkoholu osobom, których zachowanie wskazuje na stan nietrzeźwości. Literalne podchodzenie do przepisów oznaczałoby więc poważny problem dla funkcjonowania pubów. Restauratorzy jednak uspokajają i przekonują, że podstawowa zasadą jest zdrowy rozsądek.
- Czy mam dawać krew klientów do analizy? Jedna osoba źle czuje się po wypiciu pięćdziesiątki, druga dopiero po litrze wódki. Decyzja restauratora zależy od jego oceny. Obsługa ma prawo odmówić sprzedaży alkoholu, jeśli uważa, że klient już ma dość. Do obowiązków restauratora należy zadbanie o to, by nic się gościom nie stało. Mamy zapobiegać, by klienci nie upijali się do nieprzytomności i zasypiali z twarzą w talerzu.