Czy tirowcy zapłacą składki za dziesięć lat

Firmy transportowe obawiają się, że zbankrutują, jeśli ZUS zażąda składek wraz z odsetkami od diet wypłaconych kierowcom międzynarodowym. Pierwsi dostali już decyzje.

Czy tirowcy zapłacą składki za dziesięć lat
Źródło zdjęć: © AFP

13.07.2009 | aktual.: 13.07.2009 11:37

Kontrole w firmach już się odbyły. Przyczyniła się do nich uchwała siedmiu sędziów z 19 listopada 2008 r. (sygn. II PZP 11/08), w której Sąd Najwyższy uznał, że kierowca transportu międzynarodowego odbywający podróże w ramach wykonywania umówionej pracy i na określonym w umowie obszarze nie jest w podróży służbowej w rozumieniu art. 775 § 1 kodeksu pracy. Oznacza to, że nie należą mu się diety. Jeśli więc zostały wypłacone, należy je potraktować jako część wynagrodzenia i w związku z tym oskładkować.

_ ZUS skontrolował opłacanie składek od 2006 r., ale nakazał mi zapłacić składki od diet kierowców od połowy listopada (czyli od wspomnianej uchwały) do 31 grudnia 2008 r. Za te niecałe półtora miesiąca przy zatrudnianiu kilku osób to kwota kilkunastu tysięcy złotych. Koledzy z branży obawiają się, że i do nich zawita inspektor _ - mówi Wacław Faron z firmy Stefar Transport i Spedycja z Łącka.

ZUS może zażądać składek wraz z odsetkami od diet kierowców międzynarodowych wypłaconych im w ciągu ostatnich dziesięciu lat.

_ Gdyby tak się stało, oznaczałoby to bankructwo firmy, zwłaszcza gdyby skarbówka upomniała się też o podatki od nich. Powszechną praktyką w branży transportowej jest wypłacanie kierowcom wynagrodzenia minimalnego i diet z tytułu podróży służbowej. Diety nie są ani opodatkowane, ani oskładkowane i stanowią lwią część dochodu kierowcy. Skala problemu jest ogromna. Od jednej z firm ZUS zażądał składek wraz z odsetkami za ośmiu kierowców za półtora roku i wyniosły one ponad 100 tys. zł _ - zauważa Robert Walczak, radca prawny specjalizujący się w prawie transportowym.

Jak się bronić

Skontrolowani wszczęli procedury odwoławcze. W lepszej sytuacji są ci, którzy wpisali kierowcom jako miejsce pracy np. miasto, w którym jest siedziba firmy, a nie całą Polskę lub Europę. Ale nie gwarantuje to zwycięstwa w sporze z ZUS. Przedsiębiorcy są jednak gotowi się odwoływać, także do sądu.

_ Uchwała dotyczyła konkretnej sprawy i firmy. Nie ma powodu, aby stosować ją wobec wszystkich transportowców. I przed nią, i po niej zapadały orzeczenia uznające, że kierowcom diety się należą (np. wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z 6 lutego br., sygn. I SA/Po 1303/08). Wielokrotnie ich wypłatę nakazywała przewoźnikom Państwowa Inspekcja Pracy. Trudno się więc dziwić, że praktyka wynagradzania kierowców z udziałem diet się utrwaliła. Zwłaszcza że w tym czasie nie zmieniły się przepisy, tylko ich interpretacja _ - zauważa Tadeusz Wilk, dyrektor Departamentu Transportu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Zmiana systemu

Może zamiast się spierać o to, gdzie jest miejsce pracy tirowca i czy należy mu się dieta, lepiej byłoby odrębnie uregulować zasady wypłacania im należności związanych z przebywaniem w trasie.

_ Projekt nowelizacji w tej sprawie złożyliśmy do marszałka. Przewiduje on wypłacanie świadczeń rekompensujących zwiększone wydatki utrzymania kierowcy _ - mówi poseł Janusz Piechociński z PSL (zob. "Rz" z 29 maja).

Kierowcy przyznają, że wady obowiązującej praktyki wynagradzania najbardziej odczuwają, gdy zdarzy się wypadek i świadczenia z ubezpieczenia są wypłacane od minimalnych podstaw.

Tymczasem zapytany o kontrole ZUS odpowiedział, że prowadzący działalność transportu międzynarodowego podlegają jego kontroli tak jak pozostali płatnicy składek.

Opinia
Maciej Wroński
Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego

Pracownik ponosi zwiększone koszty utrzymania, gdy przebywa poza domem, a diety mają to rekompensować. Zgodnie z uchwałą SN wydatki te powinny znaleźć odbicie w wynagrodzeniu, ale wtedy rekompensata byłaby niższa - o składki i podatki. To zaś zwiększyłoby koszty płacy. Administracja ma stwarzać warunki do rozwoju społeczno-gospodarczego kraju, a nie odgrywać rolę Janosika. Zapomina się, że w Polsce nie ma prawa precedensowego. Niezasadne jest uznanie, że po uchwale zmieniła się sytuacja prawna. Szczególnie że zapadały po niej wyroki, które szły w odwrotnym kierunku.

Magdalena Januszewska
Rzeczpospolita

składkizustransport
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)