Czy w Bełchatowie będą gorące kąpiele?

Wielki aquapark na obrzeżach elektrowni geotermalnej w Bełchatowie? Brzmi futurystycznie, ale czemu nie? Do Łodzi przyjechał właśnie z ogarniętej kryzysem Islandii 29-letni Przemysław Czyżewski, którego firma ma na koncie mnóstwo takich inwestycji na "gorącej wyspie". Młody inżynier ma za zadanie rozkręcić podobny biznes w ojczyźnie.

Czy w Bełchatowie będą gorące kąpiele?
Źródło zdjęć: © AFP

06.11.2008 07:37

Islandzka firma VST Rafteikning specjalizuje się w projektowaniu elektrowni geotermalnych, ma też na koncie Błękitną Lagunę - największy na Islandii aquapark oparty na gorących źródłach.

Kilka lat temu VST zajął się podobną działalnością w Bułgarii, a teraz zamierza wkroczyć do Polski. Do wyboru naszego kraju szefów firmy w dużej mierze zachęcił pracujący dla nich Przemysław Czyżewski. Młody inżynier trafił na Islandię cztery lata temu po studiach we Wrocławiu. Teraz wraca do kraju, by założyć polski oddział i nim pokierować.

Z całym dorobkiem, przypłynął z Islandii we wtorek i już wprowadził firmę do łódzkiego technoparku. Dlaczego wybrał Łódź?

_ Prywatnie, bo stąd pochodzi moja żona. Zawodowo, bo to środek Polski, przecięcie szlaków komunikacyjnych. Stąd blisko też do wielkiego zagłębia energetycznego w Bełchatowie. Wiadomo, że tamtejsza elektrownia zamierza inwestować w odnawialne źródła energii. Może więc być potencjalnym klientem _- mówi Przemysław Czyżewski.

Inżynier liczy też na gminy z naszego regionu - jak przekonuje - kilka z nich jest zainteresowanych inwestycjami w geotermię, na razie nie zdradza jednak ich nazw.

Jak działa elektrownia geotermalna? W pierwszej kolejności robi się w ziemi głęboki odwiert. Potem czerpie się pod ciśnieniem gorącą wodę. Ta podgrzewa specjalną ciecz, a wytworzona w ten sposób para porusza turbinami, produkującymi prąd. A co mają do tego aquaparki? Czyżewski tłumaczy, że kąpiele urządza się w... wodach odpadowych z elektrowni. W pierwszej chwili nie brzmi to przyjemnie, ale na Islandii się sprawdza.

O Islandii jest ostatnio głośno - media prześcigają się w informacjach o szalejącym tam kryzysie. Polski inżynier przekonuje, że decyzję o powrocie do kraju podjął, zanim zaczęły się problemy, a poza tym doniesienia o kryzysie uważa za mocno przesadzone.

_ Oczywiście, zdrożały kredyty i towary w sklepach, ale większość Islandczyków nie odczuwa tego zbyt mocno _- mówi Przemysław Czyżewski.

Obraz

Na Islandii 5-tysięczna Polonia stanowi najliczniejszą mniejszość etniczną. Wielu rodaków w ostatnich tygodniach opuściło wyspę, ale byli to głównie robotnicy sezonowi, którzy przyjechali tu na krótko, dla szybkiego zarobku. Przeważnie budowlańcy. Teraz uciekają, bo nie ma pracy, a nawet jeśli jest, to staje się nieopłacalna. Rok temu 1 euro równało się 80 koronom islandzkim. Teraz to już 165 koron. Tak więc ten sam zarobek na Wyspie oznacza dwa razy mniej pieniędzy na kontynencie.

POLSKA Dziennik Łódzki
Piotr Brzózka

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)