Czy w Polsce praca leży na ulicy? - raport z ankiety

Czy faktycznie w naszym kraju 17 procent bezrobotnych po prostu nie ma ochoty się przemęczać i wybiera życie na zasiłku? Jednym z powodów takiego stanu rzeczy mogą być niskie pensje oferowane przez pracodawców.

Czy w Polsce praca leży na ulicy? - raport z ankiety

03.07.2006 | aktual.: 04.07.2006 10:43

Ostatnio pojawiły się sygnały, że pomimo wysokiego bezrobocia pracodawcy maja problemy ze znalezieniem rąk do pracy. Dla przykładu, w Słupsku, gdzie bezrobocie sięga trzydziestu procent, na ponad 1500 ofert w Urzędzie Pracy znalazło się tylko 210 chętnych.

Przedsiębiorcy podobno są załamani i przyczynę takiego stanu rzeczy upatrują w masowej emigracji wykwalifikowanych pracowników do krajów Unii Europejskiej. W ankiecie serwisu praca.wp.pl postanowiliśmy sprawdzić, czy faktycznie praca w Polsce leży na ulicy i wystarczy tylko chcieć, aby znaleźć sobie nowe zajęcie.

Okazuje się, że wcale nie jest tak różowo. Łatwo jest dostać tylko ciężką i mało płatną pracę. Tak uważa 52% z ogółu 1380 przebadanych przez nas osób, czyli ponad połowa (zobacz wyniki). A zatem wynagrodzenia rzędu 600 zł na rękę za ciężką harówkę, nie są czymś, co szczególnie by przyciągało pracowników. Dla wielu pracodawców jest to zapewne niemałe zaskoczenie i odkrycie Ameryki, ale chyba najwyższa pora pogodzić się z tym, że każdy woli dostawać uczciwe wynagrodzenie za solidnie wykonaną pracę. Nawet jeżeli oznacza to konieczność wyjazdu z kraju.

17% ankietowanych jest zdania, że zatrudnienie w Polsce mogą znaleźć bez problemu jedynie wysoko wykwalifikowani pracownicy. Następne 17% badanych zdecydowanie stwierdziło natomiast, że pracy w naszym kraju nie ma i że cała nagłośniona w mediach afera z deficytem pracowników to jedna wielka bzdura.

Tylko 14% osób, które wzięły udział w naszej ankiecie stwierdziło, iż nad Wisłą wbrew pozorom pracę dostać jest całkiem łatwo.


Bezrobocie w Polsce sięga 17 procent, ale jak się okazuje, w całym kraju są tysiące wolnych etatów kucharzy, sprzedawców i kelnerów. A to dlatego, że przedstawiciele tych zawodów wyjechali za granicę, gdzie za swoją pracę otrzymają kilkakrotnie wyższe wynagrodzenia.

Czy faktycznie w naszym kraju 17 procent bezrobotnych po prostu nie ma ochoty się przemęczać i wybiera życie na zasiłku? Jednym z powodów takiego stanu rzeczy mogą być niskie pensje oferowane przez pracodawców. Przykładowo, sprzedawca w branży gastronomicznej zarabia przeciętnie 800-900 złotych na rękę.

Rozpoczął się sezon letni, a właściciele restauracji, hoteli i barów mają problemy ze znalezieniem rąk do pracy. W tym roku Polskę ma odwiedzić 15 milionów turystów, według wstępnych szacunków za trzy lata będzie ich już o 4 miliony więcej.

Firmy bezskutecznie szukają także wykwalifikowanych kierowców, murarzy, tynkarzy, elektryków, spawaczy oraz specjalistów z branży IT, telekomunikacyjnej, bankowej, ubezpieczeniowej i farmaceutycznej.

Ciekawi nas, czy prawdą jest, że nad Wisłą praca leży na ulicy, tylko nikt nie ma ochoty jej podnieść. Wytłumaczenie, że Polacy wolą żyć na zasiłku wydaje się być mocno naciągane. Zasiłek to przecież kwota rzędu 400-500 zł, więc wyżyć z niego jest raczej trudno. Poza tym zasiłek przysługuje tylko przez krótki okres czasu (od 6 do 18 miesięcy). A co Wy o tym myślicie? Chcemy poznać Wasze zdanie!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)