Czym płacono kiedyś za pracę?
Co by było, gdyby dziś zamiast wypłaty otrzymać 100 skórek wiewiórek albo trzysta gród soli?
08.06.2012 | aktual.: 08.06.2012 14:34
*Co by było, gdyby dziś zamiast wypłaty otrzymać 100 skórek wiewiórek albo trzysta gród soli? Niegdyś zapewne zmienilibyśmy na zboże, kociołek, albo przy dobrym wietrze na pieprz lub kakao. Dziś barter zazwyczaj spotykany bywa w transakcjach biznesowych, a za wykonaną pracę dostajemy pieniądze, którymi później płacimy za towary. Lepiej pieniądze, niż pięciotonowe kamienie rai, bo wtedy wyprawa na zakupy wymagałaby interwencji tira. *
Zanim banki wzięły sprawy w swoje ręce, człowiek płacił czym chciał, a konkretniej czym miał. Powszechnie obowiązująca wymiana towaru – barter opierał się na wzajemności – ja tobie rybę ty mi kociołek. Ale ta zasada niosła w sobie pewne ryzyko. Wymieniane towary nie zawsze były równowarte, dlatego postanowiono ujednolicić środek płatniczy, wybierając coś powszechnie dostępnego, jednocześnie o dużej wartości lub znaczeniu dla człowieka.
Jedną z pierwszych form płatniczych były rośliny, z których wytwarzano pożywienie lub napoje. Czym płacono, zależało od naturalnej zasobności ziemi określonych regionów. W Japonii i Korei płacono ryżem, w Tybecie sprasowaną herbatą, w Etiopii pieprzem, Indonezji migdałami, a w Nideralndach tulipanami. Środkiem płatniczym było też kakao, kukurydza, miód czy bawełna. Trzy tysiące lat przed naszą erą w Mezopotamii ustalone były jasne zasady – każdy zawód miał określoną w jęczmieniu wartość swojej pracy. Ze zboża wytwarzano zazwyczaj chleb i piwo. Łatwo dostępne, a jednocześnie niezbędne, zboże można było odmierzać, co ułatwiało płatności. Jednak, jak wiele naturalnych produktów, narażone było na proces niszczenia lub inwazję gryzoni. Nie wiedzieć czemu, te ostatnie były niegdyś wykorzystywane jako środek płatniczy w Nauru, gdzie płacono właśnie szczurami.
Zwierzęta zresztą często stanowiły walutę. Zazwyczaj płacono bydłem, szczególnie w kulturach, gdzie dużą rolę odgrywało pasterstwo i hodowla. W łacińskim powiedzeniu pecunia non olet - pieniądz nie śmierdzi, słowo pecunia, oznaczające pieniądz, pochodzi od słowa pecus ,którym nazywane było bydło rogate. Ale nie tylko bydło miało wartość pieniądze. W Islandii płacono suszonymi rybami, w Paragwaju wężami. W Rosji za sprawą myśliwych, popularnym środkiem płatności stały się wiewiórcze skórki, z kolei na amerykańskiej prerii można było zapłacić skórą biznona czy niedźwiedzia. O ile Rzymianie płacili bydłem, Grecy wartość towaru przeliczali na sztuki mięsa.
Choć Jean Burdian uważał, że do wymiany najlepiej nadaje się mały przedmiot, łatwy w transporcie, w Oceanii wykształcił się nietypowy środek płatniczy, który całkowicie przeczy tej teorii, a tym samy zdrowemu rozsądkowi. Ten środek płatniczy obowiązuje wśród mieszkańców wysp Yap i Mikronezji do dziś, choć wytwarzanie go zaprzestano w 1931 roku. Mowa o kamieniach rai. To duże kamienne dyski z wyciętym otworem w środku, wytwarzane z aragonitu i kalcytu. Ich średnica waha się od kilkunastu centymetrów nawet do czterech metrów. Niektóre z nich mogą ważyć nawet pięć ton. Ich wartość zależy jednak nie tylko od wielkości, ale też od okoliczności w jakich powstał kamień. Jeśli np. w czasie jego wytwarzania zginęli ludzie, wartość kamienia rośnie. Kamienie rai można spotkać rozrzucone po wyspie na skraju dróg. Kiedy kamień zmienia właściciela, zazwyczaj pozostaje na swoim miejscu, ze względu na trudności związane z transportem tego środka płatniczego. Kamienie rai stanowią symbol narodowy, z tego względu pojawiają
się na tamtejszych tablicach rejestracyjnych i są chronione jako dziedzictwo kulturowe Mikronezji.
Środkami płatniczymi mogły być różne przedmioty wytwarzane z kruszców: kociołki, rożny, narzędzia. Im bardziej szlachetny materiał, z którego były wykonane, tym bardziej wartościową walutę stanowiły. Z czasem z metali zaczęto wytwarzać jednolite formy, które ewoluowały w kierunku dzisiejszego pieniądza.
Jeśli dziś mówimy, że słono za coś płacimy, to właśnie dlatego, że niegdyś ten surowiec był właśnie środkiem płatniczym. W Polsce stosunkowo długo płacono solą, a jej jednostkę mierzono w kruszach, czyli grudach. Solą płacono w różnych zakątkach świata, np. w Afryce. Inną formą wykorzystania wytworów natury jako płacidła są muszle, popularne na terenach Wysp Salomona. Indianie zamieszkujący Amerykę Północną, tworzyli z nich pasy. W Malezji popularnym płacidłem były brunatne muszle w cętki, które polerowano przed wprowadzeniem w obieg. Nadawano im kształt dysku, w środku którego robiono dziurkę i nawlekano na lianę. Wartość muszli zależała od intensywności barwy, im bardziej czerwona, ty cenniejsza. W Malezji płacono również sznurami czerwonych pereł. Muszle jako środek płatniczy były popularne w Azji, Afryce i Oceanii. Na niektórych wyspach Pacyfiku do dziś stanowią formę płacidła.
Do płatności w postaci wymiany towarów wraca się np. w czasach kryzysu ekonomicznego. Tak było w latach 20. dwudziestego wieku na Ukrainie, kiedy w czasach Wielkiego Głodu walutę stanowiło zboże.
MD/MA