Deja vu z 2008r, czyli odrodzenie ropy?

Czyżby powtórka z kwietnia 2008 roku? Dzisiejsza dynamika wzrostów na ropie przypomina tempo zmian w 2008 roku, ale dwa lata temu wzrost cen nie był, jak obecnie, bezpośrednią konsekwencją rebelii w kraju producenta.

24.02.2011 11:20

Od dłuższego czasu można zaobserwować hossę na rynku surowców. Należy pamiętać, że na ich stabilność wpływ mają nie tylko zmiany na rynku walutowym, ale również sytuacje polityczne krajów, gdzie są one wydobywane. Obecnie łatwo zauważyć, że sytuacja na ropie jest mocno niestabilna. Największy wpływ na to mają zajścia w Afryce Północnej.

Dzisiaj, poza czynnikami około rynkowymi (rosnące ceny innych surowców), mamy potencjalne źródło zmniejszenia podaży w postaci konfliktu w Libii. Historycznie, zawsze konflikt w kraju będącym producentem ropy, zwłaszcza tak istotnym (8 pozycja na świecie), zawsze oznaczał napięcia w jej dostawach, czego konsekwencją był niekontrolowany wzrost jej cen. Przykładem może być sytuacja w latach 1978 – 80, kiedy to cena ropy wzrosła aż o 146%!

Natomiast w 2008 roku pojawiały się prognozy cen ropy na poziomie 250 USD za baryłkę. Dzisiaj, w tej sytuacji geopolitycznej i rynkowej, przybierają one realną wartość. Do końca lutego cena ropy będzie kształtować się na poziomie 118 USD (jak w kwietniu 2008), a następnie wzrośnie nawet do 135 USD. W konsekwencji może to późnej prowadzić do kwot, w których „sky is the limit”, czyli nowych maksimów na ropie w jej historii.

Źródło: Platforma GO4X

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)