Dług Grecji wciąż straszy

Koszt ubezpieczenia greckich obligacji sięgnął rekordowego poziomu. Inwestorów nie uspokoił unijny pakiet pomocowy, działania Europejskiego Banku Centralnego ani zaciskanie pasa przez Greków.

Dług Grecji wciąż straszy
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

25.06.2010 08:32

Niepokój o Grecję znowu daje o sobie znać na rynkach. Koszt greckich CDS (instrumentów finansowych zabezpieczających przed niewypłacalnością dłużnika, im koszt wyższy, tym rynek bardziej obawia się jego niewypłacalności) wzrósł wczoraj po południu o 44 pb do rekordowego poziomu 976 pb. W tym czasie portugalskie CDS zdrożały o 4 pb, do 323 pb, a hiszpańskie tylko o 2 pb, do 251 pb.

Zadziwiający wzrost

Koszt ubezpieczenia greckiego długu jest więc już większy, niż zanim na początku maja Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy przygotowały pakiet ratunkowy dla Grecji wart 110 mld euro i nim Europejski Bank Centralny zaczął skupować grecki dług. Niepokój inwestorów rośnie, mimo że grecki rząd rozpoczął program konsolidacji fiskalnej, a Bruksela i Frankfurt zapewniły mu pieniądze wystarczające na zaspokojenie potrzeb pożyczkowych. – Nikt w tej chwili nie myśli o restrukturyzacji greckiego długu. Nikt w Grecji, nikt poza nią – uspokaja Petros Christodoulou, szef greckiej agencji długu.

Rynek jest jednak głuchy na uspokajające sygnały. Różnica między rentownością greckich obligacji dziesięcioletnich a podobnych papierów niemieckich sięgnęła wczoraj 784 pb i była największa od siedmiu tygodni. Analitycy wskazują, że jest to m.in. skutek zeszłotygodniowego obcięcia ratingu Grecji przez agencję Moody’s o cztery stopnie, do śmieciowego poziomu Ba1.

- Wsparcie EBC dla greckich obligacji nie jest przekonujące i są one pod presją. Dzieje się tak dlatego, że rating greckiego długu jest teraz śmieciowy, a wiele indeksów nie obejmuje już tych obligacji - twierdzi Peter Chatwell, strateg z banku Credit Agricole. Część ekonomistów wskazuje, że niepokój o Grecję wynika również z obaw inwestorów przed spowolnieniem ożywienia gospodarczego w eurolandzie. Obawy te podsyciły w czwartek rozczarowujące dane. Zamówienia przemysłowe w strefie euro wzrosły w kwietniu o 0,9 proc., choć spodziewano się wzrostu o 1,6 proc.

- Ożywienie gospodarcze jest kluczowe dla zdolności krajów z peryferii strefy euro do wypełnienia finansowych zobowiązań. Ostatnio pojawiły się zaś sygnały, że tempo ożywienia zwalnia - mówi Christian Weber, strateg z banku UniCredit.

- Rentowność obligacji z obrzeży strefy euro będzie wciąż poddana dużej zmienności na rynku. Ma to związek z chęcią inwestorów, by zmniejszyć przed końcem kwartału zaangażowanie w aktywa z tego obszaru - wskazuje Jim Reid, strateg z Deutsche Banku.

Wsparcie dla banków

Jak wynika z danych RBS Marketplace, spośród 332 mld euro wstrzykniętych od połowy 2008 r. do europejskiego systemu bankowego aż 225 mld euro trafiło do banków z krajów PIGS (Portugalia, Irlandia, Grecja i Hiszpania – po dodaniu Włoch tworzą grupę PIIGS). Greckie banki skorzystały w tym czasie z zastrzyków płynności proporcjonalnie 15 razy większych, niż wynikałoby z tego, jaką część ich aktywa stanowią w całości aktywów bankowych w strefie euro.

Analitycy RBS Marketplace wskazują, że wciąż trudna sytuacja na rynkach finansowych peryferii strefy euro sprawi, że EBC nie wycofa się szybko z działań mających stymulować gospodarkę eurolandu. Ich zdaniem unijny bank centralny będzie musiał nawet w bliskiej przyszłości powiększyć program zakupu obligacji państw strefy euro.

Hubert Kozieł PARKIET

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)