Długi Ameryki oraz państw strefy euro wciąż niepokoją inwestorów
Ostrzeżenie agencji Moody’s, nerwowe negocjacje w sprawie limitu zadłużenia USA oraz kiepska aukcja włoskich obligacji uderzyły w nastroje na rynkach.
15.07.2011 07:54
Wiele europejskich indeksów giełdowych traciło w czwartek po południu po około 1 proc., dolar osłabiał się wobec innych głównych walut świata, za franka szwajcarskiego płacono nawet 3,50 zł, a rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła trzy punkty bazowe, do 2,92 proc. W ten sposób rynki reagowały zarówno na wciągnięcie ratingu USA na negatywną listę obserwacyjną przez agencję Moody’s, jak i na kolejne oznaki nasilania się kryzysu w strefie euro.
Presja na kompromis
USA mogą stracić najwyższą ocenę kredytową Aaa, jaką posiadają od 1917 r., jeżeli do 2 sierpnia nie zostanie podniesiony ich limit zadłużenia i spowoduje to zakłócenia przy spłacie amerykańskich obligacji. Moody’s ostrzega, że obniży go do poziomu podwójnego A, i nie może zagwarantować, że go podniesie, jeśli problem limitu długu zostanie szybko rozwiązany. Moody’s nie jest pierwszą agencją, która grozi obniżką ratingu USA. W kwietniu podobne ostrzeżenie wystosowała już Standard & Poor’s.
– Ostrzeżenia agencji podkreślają wagę podniesienia limitu długu, tak by USA uniknęły technicznego bankructwa, oraz znaczenie reform fiskalnych, które powstrzymają wzrost deficytu budżetowego – wskazuje Anthony Cronin, analityk z Societe Generale.
Komunikat Moody’s zwiększa też presję na amerykańskich polityków, by szybko wypracowali kompromis w tych sprawach. Dotychczasowe negocjacje prowadzone przez administrację prezydenta Baracka Obamy oraz republikańską większość w Izbie Reprezentantów przynoszą małe efekty.
Republikanie zgadzają się na podwyżkę limitu, ale chcą, by jej następstwem było przyjęcie długoterminowego planu reform fiskalnych. Prezydencka administracja chce jednak, by głównym elementem tego planu były podwyżki podatków dla „najbogatszych” (w praktyce również dla drobnych i średnich przedsiębiorców), na co nie godzą się republikanie.
Kolejna runda tych napiętych negocjacji rozpoczęła się wczoraj wieczorem i do zamknięcia tego wydania „Parkietu” jej rezultaty nie były jeszcze znane. Szef Fedu Ben Bernanke, ponaglił jednak polityków do znalezienia kompromisu, ostrzegając, że brak podwyżki limitu będzie oznaczał chaos na rynkach i konieczność nagłej obniżki wydatków rządu o 40 proc.
– Sytuacja jest poważna, ale rynek nadal ma nadzieję, że jakiś kompromis zostanie osiągnięty i unikniemy chaosu – mówi James Caron, strateg z banku Morgan Stanley.
Włochy przed burzą
Uwaga inwestorów skupiona jest również na strefie euro. Dzisiaj włoska Izba Deputowanych ma głosować nad kilkuletnim planem oszczędności fiskalnych wartym blisko 50 mld euro. Wszystko wskazuje na to, że zostanie on przyjęty. – Jeśli tak się stanie, to w krótkim terminie można oczekiwać ulgi na rynkach – wskazuje Harvinder Sian, strateg z Royal Bank of Scotland. Agencja Fitch pozytywnie oceniła ten plan i zapowiedziała, że jego przyjęcie będzie oznaczało ustabilizowanie na dłuższy czas ratingu Włoch na obecnym poziomie AA-.
Mimo to rentowność włoskich obligacji rosła w czwartek, w przypadku dziesięciolatek sięgając 5,6 proc. Wyniki aukcji włoskich obligacji pięcioletnich okazały się zaś mało optymistyczne. Popyt na papiery warte 1,25 mld euro był co prawda większy niż miesiąc wcześniej, ale rentowność tych papierów wyniosła 4,9 proc. i była o 1 pkt proc. wyższa niż na czerwcowej aukcji.
– Jeśli patrzymy na przykłady Irlandii, Portugalii oraz Grecji, widzimy, że tym emitentom udawało się zawsze znajdować kupców na swój dług. Problemem był jednak koszt takiego finansowania. Rentowność obligacji wzrosła tak mocno, że przestało się to opłacać dłużnikowi – twierdzi Padhraic Garvey, strateg z banku ING.
Dalszy wzrost rentowności włoskiego długu może się więc okazać w przyszłości zabójczy dla Włoch. Tylko do końca 2011 r. kraj ten musi sprzedać dług za 90 mld euro, by sfinansować swoje potrzeby.
Bankowe zagrożenie
Nasilenie się kryzysu może również poważnie uderzyć we włoskie banki. Największe z nich: UniCredit oraz Intesa Sanpaolo, muszą spłacić w 2012 r. 55,4 mld euro długu. Jeśli rentowność włoskich obligacji rządowych nadal będzie iść w górę, również dla tych banków koszt finansowania z rynku obligacji będzie się zwiększał.
Eksperci wskazują więc, że włoski kryzys może doprowadzić do ograniczenia działalności pożyczkodawców z Italii na innych rynkach, a szczególnie w Europie Środkowo-Wschodniej. – To, co się teraz dzieje, może osłabić zdolność włoskich banków do prowadzenia akcji kredytowej w regionie, czego się obawiamy. Najgorszym scenariuszem byłoby pojawienie się zakłóceń przy wspieraniu wschodnioeuropejskich banków przez ich zachodnioeuropejskich właścicieli. Europejski kryzys zadłużeniowy wkracza na totalnie nieznane terytorium i może uderzyć również w inne kraje – ostrzega Erik Berglof, główny ekonomista Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOiR).
PARKIET
Bloomberg , Hubert Kozieł