Dobry, gorszy, zły?

Jaki będzie przyszły rok
dla polskich banków?

Dobry, gorszy, zły?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

23.12.2008 | aktual.: 29.12.2008 11:54

Jaki będzie przyszły rok dla polskich banków? Trudności już są - pytanie, czy się pogłębią. Globalne prognozy dla sektora od ponad dekady nie były tak czarne. Polskie banki poradzą sobie nie najgorzej - jeśli będą działać ostrożnie i z uwagą.

Bankowcy, choć mówią o kryzysie i znacznie ostrożniej podchodzą do swoich klientów, wciąż muszą przyznać, że instytucje finansowe nad Wisłą są w dobrej kondycji. Długoterminowe plany i strategie banków nie zmieniły się w przypadku Polski mimo kryzysu, który ogarnął niemal cały świat.

Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich uważa, że przyszły rok będzie szczególnie ważny dla polskiego sektora bankowego. _ Podobnie zresztą jak dla bankowości światowej _ - mówi. _ To będzie rok wymagający od bankowców w Polsce odpowiedzialności, uwagi i ogromnej roztropności. Mówię o szczególnej roztropności ze względu na modyfikującą się infrastrukturę światowego systemu finansowego. Oraz konieczność poszukiwania najlepszych rozwiązań, by system bankowy dopasować do tej skomplikowanej sytuacji gospodarczej, w wielu krajach wręcz recesji. _

Trudny przyszły rok

Dyrektor generalny Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Dominique Strauss-Kahn, wciąż ostrzega przed zaostrzeniem się globalnej recesji, zaś spowolniony wzrost w gospodarkach wschodzących, takich jak Chiny, nie będzie w stanie zrekompensować recesji w państwach rozwiniętych. Szef IMF apeluje również o ogólnoświatową politykę stymulacji podatkowej wartości 2 proc. światowego PNB. To właśnie silny impuls w sferze fiskalnej jest obecnie najpilniejszą potrzebą. Impuls, który w konsekwencji pomoże systemowi bankowemu. Według Straussa-Kahna światowe perspektywy gospodarcze są coraz gorsze i nie będzie przełomu do końca 2009, początku 2010 r. Według prognoz IMF przyszły rok będzie trudny, zaś oficjalne prognozy publikowane przez fundusz na początku roku będą znacznie gorsze niż poprzednie.

Nieco bardziej optymistycznie widzi kolejne 12 miesięcy Europejski Bank Centralny, którego zdaniem gospodarka strefy euro może zacząć rosnąć już w drugiej połowie 2009 r. Według EBC światowa gospodarka osłabia się, więc w najbliższych miesiącach zauważalny będzie bardzo niski popyt gospodarstw domowych. Jednak po kilku kwartałach powinna nastąpić stopniowa poprawa, wsparta spadkiem cen surowców i założeniem, iż środowisko zewnętrzne również się poprawi, a napięcia na rynkach finansowych osłabną. Inwestorzy spodziewają się, że EBC obniży stopy procentowe o kolejne 50 punktów bazowych na swoim pierwszym w nowym roku posiedzeniu planowanym na 15 stycznia. Czy faktycznie bank zmniejszy stopy procentowe? Jest to - według oficjalnych wypowiedzi członków Rady EBC - możliwe. Ale kiedy tylko zacznie następować poprawa w sytuacji gospodarczej bank stopy podniesie, żeby zwalczyć inflację.

Wsparcie z Europy

Banki - europejskie, w tym również polskie, mogą z całą pewnością liczyć na wsparcie finansowe Europejskiego Banku Inwestycyjnego, który chce przeznaczyć 15 mld euro na uproszczone i elastyczne kredyty udzielane małym i średnim przedsiębiorstwom za pośrednictwem EIB. Całościowy pakiet pomocy, którego łączna kwota wynosi 30 mld euro, ma się zakończyć w 2011 r.

Pakiet zaś jest częścią planu pobudzenia gospodarki w Unii Europejskiej w odpowiedzi na globalny kryzys, którego założeniem jest wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw. Ogłoszony przez Komisję „Small Business Act” zwiększa możliwości państw w zakresie udzielania gwarancji na kredyty dla przedsiębiorstw. Dokument ma służyć wsparciu 23 milionów MŚP. W UE 99,8 proc. wszystkich przedsiębiorstw stanowią MŚP, zapewniając dwie trzecie miejsc pracy w sektorze prywatnym. W ostatnich latach powstało tam 80 proc. wszystkich nowych miejsc pracy. Zdaniem KE ich rozwój to szansa na podniesienie konkurencyjności europejskiej gospodarki.

Sektor małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce najbardziej ucierpiał na nieufności banków wobec ich klientów i zaostrzeniu wymagań kredytowych. Zdarzało się, że przez niechęć banków do współfinansowania rozwoju przedsiębiorstw te nie mogły korzystać z unijnych pieniędzy - często gwarantem wymaganym przez fundusze UE było kredytowanie inwestycji przez bank komercyjny. A skoro banki nie chciały i nie chcą takich kredytów udzielać, perspektywa pozyskania środków na rozwój niebezpiecznie się oddalała. Dlatego Europejski Bank Inwestycyjny chce uprościć procedury, dzięki którym przedsiębiorstwa - wszystkie, również duże firmy - będą otrzymywać kredyty od banków komercyjnych z pieniędzy EIB.

Pieniądze będzie można uzyskać w większości polskich banków - we wszystkich współpracujących z EIB. Dla banków to bardzo dobra wiadomość, bowiem korzystnie i zauważalnie te pieniądze wpłyną na ich bilanse.

Wciąż dynamiczny rozwój

Przyszły rok nie przyniesie zauważalnych, niekorzystnych zmian w sektorze bankowym - zgadzają się co do tego niemal wszyscy analitycy rynków finansowych. Dlatego na ulicach polskich miast będzie przybywać placówek bankowych. Bardzo intensywny rozwój planują dotychczas najszybciej rozwijający swoje sieci placówek gracze. W tym również te banki, które swoją przyszłość na rynku opierają na kredytach. Banki przy rozbudowaniu placówek wciąż będą się opierać o dwa modele rozwoju, czyli budowę oddziałów własnych bądź placówki działające przy pomocy franczyzy. 16 grudnia została uruchomiona setna placówka partnerska GE Money Banku. Model partnerski GE Money Banku to ogólnopolska sieć placówek, które w założeniu mają posiadać ofertę taką samą lub bardzo zbliżoną do oferty oddziałów własnych banku. Również ich wizualizacja przypomina placówki sieci własnej. Otwarcie setnej placówki partnerskiej GE Money Banku oznacza bardzo dynamiczny rozwój sieci - początek mijającego roku bank rozpoczął z siedmioma placówkami.

Swój plan zdobycia największych miast w Polsce kontynuuje Nordea. Jak deklaruje zarząd banku, do końca przyszłego roku Grupa Nordea ma znacznie wzmocnić swoją pozycję w Polsce, do czego ma się przyczynić realizacja największego w krajach tzw. Nowej Europy projektu Turbo - utworzenia 150 nowych placówek w ciągu 3 lat, czyli właśnie do końca przyszłego roku. Otwarcie jednej placówki kosztuje między 0,5 a 1 mln zł. Na razie w Polsce liczba placówek nieznacznie przekroczyła setkę. Turbo to nazwa projektu rozwoju sieci oddziałów, budowanych według nowego modelu. We wszystkich nowych placówkach klienci mogą korzystać z wielokanałowego dostępu do usług, 24 godziny na dobę. Umożliwiają to bankomaty, wyposażone w funkcję wpłat, infomaty z dostępem do bankowości elektronicznej oraz telefon, poprzez który można na przykład założyć lokatę czy sprawdzić saldo rachunku. Zarząd Nordea chce osiągnąć odpowiednią masę krytyczną w wybranych miejscach. Dlatego, jak zapewnia, konsekwentnie tworzy nowe placówki zarówno w centrach
miast, jak i w dzielnicach mieszkaniowych, stawiając na nowoczesne technologie. Za główny cel ekspansji Nordea obrała na razie 5 największych polskich aglomeracji: warszawską, trójmiejską, poznańską, wrocławską i krakowską. W samej Warszawie bank planuje otwarcie ponad 50 placówek. Ze wzrostem liczby placówek wzrośnie także zatrudnienie. W projekcie Turbo znajdzie je łącznie 800 osób, z czego 750 to pracownicy bezpośredniej obsługi klienta. Nowa kadra przed zatrudnieniem przechodzi intensywny cykl szkoleń w łódzkim centrum szkoleniowym banku Nordea.

Zwolnień nie będzie

Jest niemal pewne, że większość instytucji bankowych będzie bardzo ostrożnie podchodzić do zwolnień swoich pracowników.
Kryzys finansowy będzie trwał znacznie krócej niż kryzys na rynku pracy - oceniają eksperci firmy doradczej Deloitte. Oznacza to, że instytucje finansowe, szczególnie banki, mają obecnie przed sobą bardzo poważny sprawdzian, podczas którego będą musiały udowodnić, czy rzeczywiście zależy im na pracownikach tak bardzo, jak to deklarowały jeszcze kilka miesięcy temu. Niewłaściwe podejście do pracownika może dla banków oznaczać bardzo poważne problemy kadrowe w czasie powrotu koniunktury.

W okresie niesprzyjającej sytuacji rynkowej można się spodziewać, że instytucje finansowe wycofają się z deklaracji odnośnie szkoleń i rozwoju czy wynagrodzeń uznając, że polepszy to kondycję finansową. To jednak może mieć negatywne skutki w przyszłości, kiedy kryzys finansowy się zakończy.

Według ekspertów Deloitte obecnie banki powinny jasno i na bieżąco komunikować powody, zakres i cele działań, które mogą być negatywnie postrzegane przez pracowników, takich jak zwolnienia, zamrożenia rekrutacji itp. Ważne jest również przeprowadzanie badań opinii pracowniczych i praca nad negatywnymi wynikami. Ponadto istotnym posunięciem powinno być wspieranie pracowników w codziennych działaniach oraz promowanie kultury i wartości korporacyjnych.

Realizacja celów

Bardzo optymistycznie oceniają przyszły rok polskiej bankowości niezależni analitycy. Dr Janusz Grobicki, specjalista ds. banków Centrum im. Adama Smitha jest przekonany, że większość z nich osiągnie zaplanowane na przyszły rok cele ekonomiczne. _ Gospodarka potrzebuje banków, a banki gospodarki _ - mówi. _ Przede wszystkim powinniśmy pamiętać, że sytuacja w Polsce może być określona jako dekoniunktura, nie jest zaś jeszcze kryzysem. _

Według dr. Grobickiego stopy procentowe w Polsce w przyszłym roku będą się zmniejszać. Przede wszystkim ze względu na podobny trend w naszym otoczeniu gospodarczym. Nie przewiduje on również żadnych zaskakujących fuzji i przejęć. _ Procesy konsolidacyjne będą się odbywały w sposób naturalny i nie będą wynikały ze zmienności sektora _ - przekonuje. _ Zresztą w ciągu najbliższych miesięcy nastąpi uspokojenie sytuacji. _

Paweł Pietkun
Gazeta Bankowa

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)