Droga do strefy euro wciąż wyboista
Wejście Polski do strefy euro w 2015 roku może się opóźnić. Powodem byłoby nie spełnianie przez Polskę kryteriów przyjęcia wspólnej waluty.
Zdaniem ekonomistów jedynie zdecydowane przyspieszenie gospodarki przy jednoczesnym ograniczeniu wydatków w budżecie może spowodować, iż deficyt wydatków publicznych spadnie poniżej 3 proc. PKB w 2013 roku - pisze Rzeczpospolita.
Zdaniem większości ekonomistów do wyborów parlamentarnych posunięcia rządu będą miały charakter maskujący, a czas na ewentualne prawdziwe reformy przyjdzie po tych wyborach.
Na obniżenie deficytu finansów publicznych wpłynąć mogą takie kwestie jak reforma KRUS, podniesienie podatków pośrednich i składki zdrowotnej, a także ograniczanie skali wzrostu wydatków. Do tego musi być wzrost gospodarczy na poziomie pięciu proc.
Ekonomiści twierdzą, że wszystko jest kwestią woli politycznej. Jednak wiara w rząd i przygotowywanie ustaw jest pośród nich na bardzo niskim poziomie.
- Na radykalne zmiany, jak podwyżka VAT czy odważniejsze zmiany w podatkach, nie ma co liczyć. Do wyborów oprócz dokręcania śrubek nic się nie wydarzy - twierdzi Łukasz Tarnawa, główny ekonomista z PKO BP.
Zdaniem ekonomistów nawet obniżenie deficytu do poziomu poniżej 3 proc. PKB nie gwarantuje przyjęcia euro w 2015 roku. Obniżenie długu nie musi oznaczać utrzymania długu poniżej poziomu 60 proc.
Według ekonomistów ankietowanych przez Rzeczpospolitą, Polska przyjmie euro najwcześniej w 2015 roku, ale nie brak głosów za tym, iż wejście opóźni się nawet do 2019 roku.