Dróżnik na językach
Zwykle widzimy zamykane i otwierane rogatki, nie zastanawiając się, czyje decyzje nimi kierują
11.04.2012 | aktual.: 16.04.2012 09:01
Zwykle widzimy zamykane i otwierane rogatki, nie zastanawiając się, czyje decyzje nimi kierują. Ale gdy dojdzie do wypadku kolejowego, takiego jak pod Szczekocinami, spojrzenia wszystkich wędrują ku dróżnikom. To w ich rękach codziennie jest życie setek ludzi.
Posterunek pod Warszawą, do likwidacji. Pani Maria odnotowuje w dzienniku służby pociągi, które mijają jej przejazd. W ciągu dnia jest ich od 100 do 120, trochę mniej w nocy. Na tym posterunku zawsze jest jedna osoba, chyba że pojawi się jakiś praktykant, którego trzeba przyuczyć do zawodu.
- Mój posterunek jest do likwidacji, pewnie dlatego się w niego nie inwestuje. Nie ma komputera i ekranu, jak w innych miejscach, na którym widać zbliżające się do przejazdu pociągi. To dyżurny ruchu przez telefon powiadamia mnie, że jakiś pociąg właśnie ruszył ze stacji. Zapisuję taką informację i zamykam rogatki w odpowiednim momencie, by zachować bezpieczeństwo. Oczywiście automatycznie. Nie muszę jak kiedyś podejść do przejazdu i posługiwać się korbką.
I to właściwie tyle. I aż tyle, jak twierdzi pani Maria.
- Ta praca nie jest ciężka pod względem fizycznym, ale to z pewnością zadanie bardzo odpowiedzialne. Mamy świadomość, że odpowiadamy za życie wielu ludzi – pasażerów w pociągach, kierowców samochodów na przejazdach i kolegów z pracy. Musimy non stop być bardzo czujni i skoncentrowani na swojej pracy. Choć niby niewiele jest do zrobienia, nie można sobie pozwolić na zamyślenie się.
Dodatkowo do obowiązków dróżnika należy obserwowanie taboru kolejowego i oznaczeń przejazdu, aby w razie nieprawidłowości poinformować o nich najbliższy posterunek ruchu. Dróżnik w razie awarii rogatek sam musi zabezpieczyć przejazd i pokierować ruchem pociągów i samochodów.
To właśnie z kierowcami samochodów dróżnicy mają najwięcej problemów. Bardzo często zdarza się, że w ostatniej chwili, gdy już rogatki są zamykane, kierowcy przeciskają się przez przejazd. Albo wychodzą z samochodu i idą do dróżnika, żeby wymusić na nim szybsze otwarcie rogatek.. Podobne problemy są z przechodniami, którzy według swojego uznania przebiegają przez tory.
A przecież dróżnik w tym czasie musi zachować czujność. Bo oprócz tego, że dostaje zgłoszenia od dyżurnego ruchu, może zdarzyć się nieprzewidziana sytuacja, jak na przykład pociąg, który nie był zapowiadany albo zepsuty samochód, który zatrzymał się na torach. Wtedy dróżnik musi szybko reagować. Czasem jego winą jest, że czegoś nie zauważy dostatecznie szybko, czasem sytuacja jest nie do uratowania.
Ale zawsze po wypadku dróżnicy czują nad sobą osąd społeczny. Niezależnie, który dróżnik miał zmianę podczas zdarzenia, oczy społeczeństwa zwrócone są na wszystkich.
- Początkowo jest obstrzał z każdej strony, z czasem to cichnie, bo ludzie zapominają, zajmują się czymś innym - mówi pani Maria.
Zarobki
Dróżnik zarabia średnio 1,5 tys. zł brutto miesięcznie – podaje portal moja-pensja.pl. Po odliczeniu składek i podatku dostaje więc na rękę około 1,1 tys. zł. Z kolei zarobki połowy ankietowanych mieszczą się w przedziale od 1,3 tys. do 1,8 tys. zł brutto miesięcznie. Wynagrodzenie dróżnika stanowi więc 110 proc. przeciętnego wynagrodzenia w Polsce.
Według pani Marii pensja jest bardzo niska. Zdecydowanie za niska jak na ciężar odpowiedzialności, który dróżnicy dźwigają na swoich barkach. - Poza tym pracujemy w nocy, w święta, pociągi muszą przecież jeździć.
W czasie obsługi przejazdu dróżnik pracuje bez przerwy 12 godzin na zmianę w dzień i w nocy, a co dwie służby ma 48 godzin wolnych. Gdy przepracuje miesiąc w tzw. ruchu ciągłym, otrzymuje dodatkowo jeden dzień urlopu.
Kariera dróżnika
O wykonywanie zawodu dróżnika może starać się każdy, kto ma wykształcenie zasadnicze zawodowe oraz tytuł zawodowy robotnika wykwalifikowanego lub dyplom potwierdzający kwalifikacje zawodowe na poziomie zasadniczym. To na początek. Później musi zdać praktyczny i teoretyczny egzamin kwalifikacyjny. Potrzebne jest również orzeczenie lekarskie dopuszczające do wykonywania zawodu. Gdy wszystkie formalności wstępne są dopełnione, przyszły dróżnik musi odbyć staż. Dopiero wtedy, gdy wykonuje już w praktyce swój przyszły zawód, uczy się najwięcej. Oczywiście na początku pod nadzorem. Żeby zacząć już samodzielną pracę na konkretnym posterunku, musi uzyskać autoryzację do pracy na danym stanowisku.
Anna Dąbrowska/MA