Droższe napoje uratują kurorty? "U nas by się to sprawdziło"
W sezonie turystycznym kurorty turystyczne toną w śmieciach. Turyści nie segregują odpadów, a systemy komunalne ledwo nadążają z ich odbiorem. Problemem są głównie niesegregowane śmieci, które trafiają do ulicznych koszy. Gminy liczą na szybkie wprowadzenie system kaucyjnego.
Jak podaje portalsamorzadowy.pl, w małych gminach turystycznych często w sezonie liczba turystów kilkukrotnie przewyższa liczbę stałych mieszkańców. Skutkiem jest lawinowy przyrost odpadów, szczególnie tych niesegregowanych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sezon weselny w pełni. Ile dać w kopertę na wesele?
Turyści niechętnie segregują odpady
Jak wynika z raportu Stowarzyszenia EKO-UNIA, cytowanego przez portal, turyści na urlopie najwięcej pozostawiają po sobie opakowań po napojach, w tym alkoholowych.
Skala problemu rośnie. W 2025 r. w ramach akcji Czysta Odra zebrano ponad 200 ton śmieci, z czego połowę stanowiło szkło. W Gdańsku usuwanie dzikich wysypisk kosztowało miasto w 2023 r. ponad 522 tys. zł.
W Darłowie problem z prawidłową segregacją śmieci rośnie w lipcu i sierpniu. Choć miasto liczy zaledwie 12 tys. mieszkańców, latem produkuje się tam niemal 2 razy więcej śmieci zmieszanych niż poza sezonem. Tych zmieszanych jest w sierpniu czy lipcu 564 tony, natomiast przeciętnie poza sezonem – 319 ton.
Problem wynika z faktu, że turyści kupują wiele napojów, słodyczy, a odpadki wrzucają do najbliższego kosza. Do tego dochodzą jednodniowi goście, którzy docierają nad morze w weekendy na kilkanaście godzin i także pozostawiają mnóstwo śmieci – często po przywiezionym ze sobą pożywieniu.
Choć gmina inwestuje w kosze do segregacji – także na plażach – śmieci i tak się mieszają, co podnosi koszty recyklingu.
Jak tłumaczy w rozmowie z portalem sekretarz miasta Darłowo Tomasz Bobin, kosze są opróżniane 2-4 razy na dobę, ale w szczycie sezonu dosłownie po chwili są znowu pełne.
Sekretarz Darłowa liczy na szybkie wdrożenie systemu kaucyjnego. – Widzę, że dobrze to działa w Czechach, podobnie u naszych sąsiadów w Niemczech, czyli może to dobrze funkcjonować, a my bardzo powoli to wdrażamy. A to by się u nas sprawdziło, bo turyści produkują właśnie mnóstwo opakowań, butelek i puszek. Gdyby mieli do odzyskania tę złotówkę za kaucję, to nie trafiałyby one do zmieszanych i my mielibyśmy mniejszy problem – zaznacza.
Turyści zostawiają odpady przez cały rok
Podobny problem występuje w Karpaczu, jednak nie tylko latem, ale przez cały rok. Karpacz bowiem ma 4 tys. mieszkańców, a średnio odwiedza go dziennie 30 tys. ludzi.
– Wyegzekwowanie dobrej segregacji jest niemożliwe. Trzeba by stawiać chyba przy co drugim koszu strażnika. Nie jesteśmy na tyle zdyscyplinowanym społeczeństwem, by - szczególnie w takiej wakacyjnej rzeczywistości - pamiętać o segregacji. Tony odpadów trafiają więc codziennie do ulicznych koszy – zwraca uwagę w rozmowie z portalem burmistrz Karpacza Radosław Jęcek.