Druga reforma odkurzaczowa. Jak UE robi zamach na nasz styl życia i sprzątania

Najpierw ostrzeżenie. Jeśli w najbliższych dniach wybierzecie się do sklepu Media Markt, Euro RTV AGD czy Media Expert, sprzedawca z działu odkurzaczy zacznie puszczać do was oko, weźmie was pod rękę i zaprowadzi w najciemniejszy kąt sklepu, a potem wyszepcze: - Patrz pan, jaka porządna "boschowska" robota! To nie słabiutkie 900 watów, ale stare, dobre 1600. Po prostu kiler na kłaki w dywanie! Ostatnia szansa - powie.

Druga reforma odkurzaczowa. Jak UE robi zamach na nasz styl życia i sprzątania
Źródło zdjęć: © Fotolia | Sergey Ryzhov
Tomasz Molga

Właśnie tak w 2014 roku kupiłem ostatni odkurzacz Boscha o mocy 2400 wat. Byłem pewien, że sprzedawca świruje, wypił coś wyskokowego, wziął dopalacze itd. Nie wiedziałem, że urzędnicy z Brukseli wpadli na pomysł wprowadzenia "reformy odkurzaczowej" i ograniczenia ich mocy ze względy na politykę klimatyczną. Mało tego przez trzy lata, raz do dwóch razy na tydzień tym mocnym, prądożernym odkurzaczem sprzątałem 53,6 m2 podłóg w mieszkaniu. Nieświadomie przyczyniłem się tym do emisji CO2, a w efekcie katastrofalnej powodzi i huraganu jakie nawiedziły niedawno Houston w Teksasie. Czy nam się to podoba, czy nie UE, wzięła sobie za cel walkę ze zmianami klimatycznymi poprzez ograniczenie zużycia energii.

Stąd właśnie wprowadzony od 1 września drugi etap reformy, czyli zmniejszenie do 900 wat dostępnych w sklepach Unii Europejskiej odkurzaczy. O co w tym chodzi? Według danych CECED, organizacji pracodawców producentów AGD, Polacy dysponują 14 milionami odkurzaczy. Jeśli raz w tygodniu podpinają je do gniazdek, to odkurzając 50 tys. metrów kwadratowych dywanów, zużywają 1 terawatogodzinę prądu w ciągu roku. Zmniejszenie mocy urządzeń do 900 watów zaoszczędzi energię, ale też pozwoli nie wypuścić do atmosfery nad Polską 6 mln ton CO2. Według wyliczeń Komisji Europejskiej, w skali całej Unii te diabelskie odkurzacze zużywają tyle prądu co całe Węgry.

Niech robią dobre szczotki

W ten sposób unijni urzędnicy chcą skłonić producentów AGD, by konkurowali czymś więcej niż tylko mocą urządzeń. - Inaczej producenci poszliby na skróty, mielibyśmy na rynku odkurzacze o mocy ponad 3000 wat. W tym wypadku ważniejszy okazał się interes efektywności energetycznej UE. Producenci mają teraz inaczej dbać o wydajność urządzeń. Wydając 1,4 mld euro na nowe technologie mogą na przykład opracować innowacyjne szczotki odkurzaczy, co poprawi skuteczność urządzeń - mówi Radosław Maj, koordynator projektu ekologicznego CECED.

Problem tylko w tym, że przepisy naszpikowali podejrzanymi wyjątkami. Ograniczenie 900W nie dotyczy na przykład odkurzaczy akumulatorowych, odkurzaczy do czyszczenia na mokro oraz na mokro i sucho, automatycznych (robotów), przemysłowych, ogrodowych, ręcznych (hand-held), froterek do podłóg. Ponadto dużo więcej oszczędności niż z samych odkurzaczy da się wycisnąć dbając o wyłączenie z trybu stand-bye domowych urządzeń. Przeczytajcie tego bloga. Autor udowadnia w nim, że dekoder, telewizor i kino domowe zjadają ponad 100 złotych rocznie.

Bruksela przyciąga lobbystów

A skoro tak, to wielu komentatorów węszy już w tym lobbing któregoś z europejskich producentów AGD. Pisał o tym chociażby Lutz Ribbe w książce pt "Banany dla Brukseli". "Co roku Unia Europejska zarządza kwotą równą 320 miliardom złotych. Pieniądze oraz polityka zarządzania dyrektywami przyciągają lobbystów, marnotrawców i subwencyjnych oszustów. Wie o tym każdy w Brukseli", stwierdza we wstępie książki. A potem wylicza biznesowe przypadki, kto i ile zarobił dzięki lobbingowi w Brukseli.

Na reformie unijnego rynku cukru polegającej na ograniczeniu produkcji, głównie w Polsce, skorzystali niemieccy producenci. W 2009 roku podczas wojny z tradycyjnymi żarówkami (podobnym rozporządzeniem zakazano sprzedaży 100-watowych, a potem "osiemdziesiątek") zwycięzcami okazały się takie firmy jak Philips i Osram, wiodący producenci świetlówek. To właśnie European Lamp Federation (ELF), organizacja branżowa skupiająca producentów 95 proc. żarówek w Europie, od lat bombardowała opinię publiczną danymi, ile dwutlenku węgla uda się zredukować dzięki wymianie starych żarówek na nowe. Jak pisał tygodnik Wprost, w tym celu ELF powołała kolejną organizację – New Lamp Industry Initiative, czyli Inicjatywę Przemysłu na rzecz Nowych Żarówek, która lobbowała bezpośrednio w Komisji Energetyki. Podobnie wycięto z europejskiego rynku telewizory plazmowe - ze względu na niespełnianie norm energetycznych.

Jak będzie teraz? Nieoficjalnie jeden z szefów fabryki AGD w Polsce mówi, że spotkał się już ze zjawiskiem fałszowania danych na temat mocy produkowanych odkurzaczy. - Takie testy mocy i sprawności przeprowadza się na jednym typie dywanu, na którym robot rozsypuje rekomendowany typ sztucznego kurzu. Są już ludzie mający pomysły na podrasowanie wyników testu - mówi. - Sami klienci jakoś nie chcą się przekonać do tego, że słabszy odkurzacz przyniesie im 25 złotych oszczędności rocznie w rachunku za energię. Sprzątanie kosztowałoby więcej wysiłku - dodaje.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
uedyrektywalobbing
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)