Duże zmiany na rynkach przed niedzielnym szczytem

Rano pisałem, że „być może zobaczymy kolejne plotki i jakąś próbę zbliżenia na linii Paryż-Berlin odnośnie funkcjonowania EFSF – każda zostałaby odebrana dość dobrze przez rynki, niezależnie od tego jak byłaby wiarygodna”.

Duże zmiany na rynkach przed niedzielnym szczytem
Źródło zdjęć: © DM BOŚ

21.10.2011 17:18

I wygląda na to, że rynki za dobrą monetę przyjęły tym razem zapewnienia Niemców, iż „poważnych różnic” pomiędzy nimi, a Francuzami przed unijnym szczytem nie ma, a konieczność zwołania drugiego spotkania w środę była podyktowana m.in. konsultowaniem przez kanclerz Merkel kluczowych decyzji mogących mieć wpływ na gospodarkę i budżet z niemieckimi parlamentarzystami, co wprawdzie tylko zasugerował w orzeczeniu wydanym kilka tygodni temu niemiecki Trybunał Konstytucyjny (miało to miejsce przy okazji podejmowania decyzji o zgodności ustaw o EFSF z niemiecką konstytucją). Trzeba przyznać, że to dość dobre wytłumaczenie na obronę nadwątlonego już wizerunku. Niemniej to czy nastąpi jakikolwiek kompromis w temacie sposobu finansowania EFSF nadal nie wiadomo. Pewne jest natomiast to, iż jeszcze w najbliższy weekend będziemy mieć rozstrzygnięcia ws. dokapitalizowania banków, a do środy decyzje ws. drugiego pakietu pomocowego dla Grecji, a konkretnie tego, jaki będzie procent partycypacji inwestorów prywatnych w
stratach z tytułu posiadanych obligacji. Tyle, że te informacje nie wystarczą do tego, aby rynki uwierzyły, że Europa będzie potrafiła poradzić sobie z kryzysem.

Warto jednak zaznaczyć, że dzisiejsze duże zmiany na rynku EUR/USD (ruch w górę do 1,39) nie są do końca związane z „rzekomym” powrotem optymizmu związanego z planowanymi spotkaniami unijnych polityków. Gdyby tak było to mielibyśmy wyraźniejszą reakcję na EUR/CHF, czy EUR/JPY, a tam jakoś pozytywnych reakcji nie było widać. Z kolei uważny przegląd rynków pokazuje, iż dzisiaj wyraźnie słabł amerykański dolar. Widać to było chociażby po relacjach na USD/JPY, czy też USD/CAD, gdzie część analityków błędnie uzasadniała to biernością Banku Japonii, czy też opublikowaną wyższą inflacją CPI w Kanadzie – szanse na to, że BOC podniesie w najbliższych miesiącach stopy są bardzo niskie. Powodem słabości „zielonego” (także w relacji do EUR) mogły być wczorajsze słowa dwóch członków FED – Daniela Tarullo i Narayana Kocherlakoty, którzy zdawali się sugerować, iż bank centralny powinien zrobić więcej dla gospodarki. Szczególną uwagę powinny zwrócić słowa Kocherlakoty, który przecież do tej pory był w grupie trzech
dystentów, uważających, iż linia przyjęta przez Bena Bernanke jest zbyt łagodna. Niemniej szanse na to, iż może to wpłynąć na wynik posiedzenia FOMC, jakie zostało zaplanowane na 1-2 listopada nie są duże – decyzji o QE3 w najbliższych miesiącach nie będzie…

W kraju warto dzisiaj zwrócić uwagę na słowa szefa NBP, który krytycznie odniósł się do wczorajszych słów analityka agencji Moody’s. Zdaniem prof. Belki nie ma obecnie podstaw aby oczekiwać, iż perspektywa ratingu dla Polski mogłaby zostać w najbliższych miesiącach obniżona. To mogło nieco pomóc złotemu, chociaż tego typu spekulacje będą ucięte dopiero wtedy, kiedy rząd zaprezentuje wiarygodny program dostosowań fiskalnych. EUR/USD: Nieoczekiwanie notowania wróciły do górnego ograniczenia kilkudniowej konsolidacji, czyli w okolice 1,39. Trudno określić, czy pójdziemy wyżej, zwłaszcza, że inwestorzy oczekują przełomu dopiero po środowym szczycie UE. Niemniej nie można zupełnie wykluczyć scenariusza tzw. fałszywego wybicia na 1,40. W perspektywie całego nadchodzącego tygodnia przeważyć powinien scenariusz powrotu do spadków.
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)