Dyplom na zasiłku
W ciągu sześciu lat pięciokrotnie wzrosła
liczba oficjalnie zarejestrowanych bezrobotnych z wyższym
wykształceniem - wynika z danych Ministerstwa Gospodarki i Pracy.
W 1998 r. było ich 30 tys., a w roku 2004 - już prawie 150 tys. -
informuje "Trybuna".
16.03.2005 07:00
W ciągu sześciu lat pięciokrotnie wzrosła liczba oficjalnie zarejestrowanych bezrobotnych z wyższym wykształceniem - wynika z danych Ministerstwa Gospodarki i Pracy. W 1998 r. było ich 30 tys., a w roku 2004 - już prawie 150 tys. - informuje "Trybuna".
Choć, zgodnie z danymi Narodowego Spisu Powszechnego, odsetek osób z wyższym wykształceniem wzrósł z 6,5 w 1988 r. do 10 w 2002 r., to uczelnie są coraz częściej przechowalnią dla bezrobotnych. Hamują jeszcze bardziej masowy szturm na rynek pracy roczniki wyżu demograficznego lat 80. W roku 2003/2004 mury wszystkich uczelni w Polsce opuściło ponad 364 tys. osób. Za dwa - trzy lata będzie ich znacznie więcej, bo skończą studia osoby z 1983 r., kiedy urodziło się 723 tys. dzieci.
Oficjalna statystyka bezrobocia osób z dyplomami to tylko wierzchołek góry lodowej. Tysiące osób nie rejestrują się w urzędach pracy, zarabiają na czarno, imają się prac dorywczych, sezonowych, wyjeżdżają na poszukiwanie zajęcia za granicę, wreszcie zapisują się na studia podyplomowe, które pozwalają chwilowo zapomnieć o braku pracy - pisze gazeta.
Zdaniem socjologa prof. Jacka Wodza, w najbliższych latach sytuacja się nie poprawi. _ Od kilku lat przedsiębiorstwa wykorzystując masowe bezrobocie zaczęły przyjmować osoby z dyplomami na stanowiska niewymagające wyższego wykształcenia. Znam osoby z dyplomem francuskojęzycznej Szkoły Nauk Politycznych, które pracują w hipermarketach jako kierownicy działów. Na takim stanowisku nie wykorzystują ani jednej czwartej swoich możliwości, ale mają pracę i zakładają, że za dwa, trzy lata awansują _ - mówi "Trybunie" profesor. (PAP)
Więcej: Trybuna - Dyplom na zasiłku