Dyskryminacja płacowa w Wielkiej Brytanii
Brytyjski sektor usług publicznych i samorządy lokalne stają w obliczu ogromnego wyzwania, jak wyrównać wieloletnią dyskryminację płacową kobiet. Grozi to redukcją zatrudnienia i płac reszty zatrudnionych - czyli mężczyzn.
15.03.2007 19:38
Ustawa o równouprawnieniu płacowym kobiet obowiązuje w Wielkiej Brytanii już od 37 lat. W 1997 roku brytyjskie samorządy lokalne, gdzie nierówności płacowe były nadal największe, zobowiązały się uzdrowić tę sytuację w ciągu 10 lat. Ten termin minie w końcu marca, a tymczasem większość do tej pory nie kiwnęła palcem. W myśl prawa, nie tylko będą teraz zmuszone nagle podnieść pensje 700 tysiącom zatrudnionych kobiet, ale też wypłacić im wyrównanie za co najmniej 6 lat.
Tylko w Birmingham procesy radzie miejskiej wytoczyło 160 pracownic. Zrównania płac oraz odszkodowań domagają się też pracownice służby zdrowia, oświaty i wojska - w sumie półtora miliona kobiet. Rekompensaty, które w skali kraju mogą wynieść 5 miliardów funtów, będą niemal na pewno oznaczać niższe zaszeregowanie zatrudnionych mężczyzn, wyższe podatki lokalne i likwidację wielu miejsc pracy. Związki zawodowe starają się dobić targu z pracodawcami, ale narażają się tym na gniew wielu swoich członkiń. (sm)
Grzegorz Drymer