Dyskusja w ZBP o błędach w reformach systemu emerytalnego
Błędne założenia reformy emerytalnej i jej niedokończenie najczęściej wymieniali uczestnicy dyskusji o systemie emerytur i kierunku zmian w nim, zorganizowanej we wtorek przez Związek Banków Polskich w ramach cyklu Klub Polska 2015+.
15.02.2011 | aktual.: 16.02.2011 15:11
Była wiceminister pracy i była prezes ZUS Aleksandra Wiktorow oceniła, że Polska jest przykładem, jak nie powinno się prowadzić zmian w systemie emerytalnym. Jak mówiła, projektując reformę przyjęto wiele założeń, których potem nie zrealizowano, jak chociażby zrównanie wieku emerytalnego mężczyzn i kobiet czy likwidacja przywilejów emerytalnych - i wobec tego o żadnej reformie nie może być mowy.
"Nie można winić obecnego rządu za to, że tych zmian nie przeprowadzono. Minęło 14 lat, a poprzednie rządy też miały możliwość przeprowadzenia takich zmian" - mówiła.
Wiktorow oceniła też, że we wszystkich państwach (np. Litwa, Estonia, Słowacja, Chile - PAP), w których wprowadzono emerytalny system kapitałowy, potrzebne były jego zmiany; obniżono składkę trafiającą do tego systemu. Wiktorow dodała, że zgadza się z propozycjami rządu, by podobnego obniżenia dokonano w Polsce.
"Moim zdaniem emerytury z tego tytułu nie ucierpią. Różnice między emeryturami dzisiejszymi a tymi wypłacanymi w przyszłości nie będą duże. Ich wysokość będzie zależała od momentu przechodzenie na nie, czy będzie prosperity, czy spadek wartości udziałów uczestnictwa" - powiedziała b. prezes ZUS.
Aleksandra Wiktorow opowiedziała się przeciwko dziedziczeniu składki z I filara - co proponuje rząd - w formie dziedziczenia zapisu na koncie. "Jak można dziedziczyć zapisy?" - pytała. Dodała, że w systemie emerytalnym działają np. renty rodzinne, które mogłyby zastąpić dziedziczenie.
Opowiedziała się też za podniesieniem wieku emerytalnego, włączeniem do powszechnego systemu górników i pewnym ograniczeniem przywilejów służb mundurowych, ale podkreślała, że rozwiązania te dadzą oszczędności za kilkanaście lat.
Z kolei pełnomocnik rządu Jerzego Buzka ds. reformy zabezpieczenia społecznego, a obecnie prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych Ewa Lewicka uznała, że dochodzi do złamania umowy społecznej z tymi ubezpieczonymi, którzy w momencie wprowadzenia reformy mieli do wyboru ZUS lub OFE i wybrali OFE. "A system kapitałowy wybrało dwie trzecie uprawnionych" - podkreślała.
Mówiła też, że plany rządu to naruszenie praw majątkowych. "Środki w OFE to nie zapisy. Człowiek ma mienie, majątek i prawo nim dysponować w pewien ograniczony sposób" - podkreślała. Jej zdaniem przeniesienie na subkonto w ZUS części odkładanych środków to zmiana ich statusu, przestaną one być składnikami majątku ubezpieczonego a jedynie zapisami, które ustawodawca może zdefiniować jak chce.
Lewicka podkreślała, że dotychczas zmarło 124 tys. członków OFE, a ich rodzinom z tytułu dziedziczenia wypłacono 850 mln zł, z czego dwie trzecie w gotówce.
Stwierdziła, że transfery do OFE nie są przyczyną problemów finansów publicznych. Wskazywała, że w ostatnich latach ich wzrost był znikomą częścią przyrostu całego długu publicznego. Wskazywała, że ograniczenie tego długu można osiągnąć innymi metodami jak podniesienie składki rentowej, podniesienie wieku emerytalnego, likwidacja przywilejów czy reforma KRUS.
Z kolei prof. Kazimierz Frieske z Instytutu Socjologii UW stwierdził, że kapitałowe systemu emerytalne, których cechą - w jego opinii - jest słaba przewidywalność świadczeń, zwiększają obszary niepewności w życiu zbiorowym. "A to sprzeczność z tradycją oświeceniową, która wysiłek społeczeństw koncentruje na redukcji tej niepewności" - argumentował. Zdaniem Frieskego wzrost niepewności jest porażką państwa, "które okazuje się niezdolne do porządkowania, a to jedna z jego racji".