Dziurawe prawo i e‑hazard
Zagraniczni bukmacherzy prowadzą działalność w polskiej sieci bez wymaganych zezwoleń. Celnicy są bezradni i tłumaczą, że nie mogą zablokować tych praktyk - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
18.07.2011 | aktual.: 18.07.2011 05:57
Po wejściu w życie nowelizacji ustawy hazardowej pierwsze polskie firmy bukmacherskie składają wnioski o rejestrację działalności w sieci. Muszą ponieść z tego tytułu koszty. Równolegle donoszą na zagranicznych bukmacherów, którzy choć działają nielegalnie, nie kasują stron skierowanych do polskich graczy.
Celnicy w odpowiedzi na żądanie jednej z częstochowskich firm, aby skontrolować konkurentów, napisali, że nie mają pojęcia, jak taka kontrola miałaby wyglądać. Ministerstwo Finansów tłumaczy, że celnicy mogą się opierać na kodeksie karnym skarbowym oraz ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Resort nie planuje kierować do nich szczegółowych wytycznych.
Jak podkreśla dziennik, nic więc dziwnego, że zagraniczne firmy zaostrzonym prawem zupełnie się nie przejmują. - Warunki w Polsce są nieprzemyślane i dyskryminujące. Nie mamy więc planów zarejestrowania tu naszego serwisu - mówi rzecznik prasowy Betssona Matt Poschwald.