Dziurę Rostowskiego odczujemy za kilka lat

Dziura budżetowa może być dużo niższa od 52,5 mld zł, o których mówił minister finansów Jacek Rostowski, ale możliwe jest też, że jej skutki odczujemy wszyscy dopiero za kilka lat.

Dziurę Rostowskiego odczujemy za kilka lat
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

07.09.2009 | aktual.: 08.09.2009 10:10

Receptą na rosnący deficyt może być podwyższenie podatków. Prezes Krajowej Izby Gospodarczej Andrzej Arendarski uważa, że dostosowanie akcyzy do zaleceń unijnych to jeden z niewielu sposobów, jakimi dysponuje rząd. _ Inne podatki raczej nie wzrosną _ - twierdzi szef KIG.

Innego zdania jest Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. _ Możliwość podniesienia akcyzy została już wykorzystana w założeniach przyszłorocznego budżetu. Są to jednak stosunkowo małe kwoty. _ - zauważa.

Przypomina jednocześnie, że przyszłoroczny deficyt sektora finansów publicznych w wysokości 7 proc. PKB oznacza około 90 mld zł. _ Zwiększenie akcyzy może nam dać jedynie kilka miliardów złotych _ - wyjaśnił.

Piotr Bujak, starszy ekonomista Banku Zachodniego WBK, przekonuje, że zwiększenie deficytu, jest w pewnym sensie gwarancją tego, że podwyżki podatków nie będzie.

_ To paradoks, ale wszystko wskazuje, że tak naprawdę jest. Rząd ma świadomość, że do podwyższenia stawek nie dopuści prezydent. Dlatego też mając do wyboru podwyższenie podatków i zwiększenie deficytu, rząd wybrał to drugie rozwiązania _ - tłumaczy Piotr Bujak.

Potwierdzają to wypowiedzi Adama Szejnfelda, wiceministra gospodarki. _ Nie rozważamy podwyższenia podatków dopóty, dopóki są inne instrumenty, które mogą budżet państwa domknąć na takim poziomie, który będzie poziomem akceptowalnym przez rząd i opozycję _ - powiedział .

W tej sytuacji zdaniem Stanisława Gomułki warto rozważyć pomysł posłów PSL, którzy proponują, by budżet wsparły środki ze sprzedaży ziemi przez Agencję Nieruchomości Rolnych. Chodzi o blisko 2 mln hektarów ziemi, która w tej chwili jest dzierżawiona przez rolników. _ Cena ziemi obecnie wynosi między 10 a 20 tys. zł za hektar. Jej sprzedaż byłaby bezpieczną formą finansowania deficytu budżetowego _ - podkreślił ekonomista.

Zaznacza jednak, że rolnicy prawdopodobnie chcieliby zapłacić za ziemię nie od razu, a na kredyt, czyli spłacać przez kolejne lata._ Oznacza to, że wpływy Skarbu Państwa z tego tytułu byłyby niewielkie _ - zaznacza.

Główny ekonomista BRE Banku Ryszard Petru zauważa, że giełda i rynek walut spokojnie zareagowały na rewelacje ministra finansów o deficycie. _ Kursami walut rządzi nastrój na świecie, a nie wyłącznie wydarzenia w Polsce. Tymczasem rządy na świecie podnoszą deficyty, więc i większa dziura budżetowa w Polsce spotkała się ze zrozumieniem. Ważne żeby pokazać, jak się ją będzie zmniejszać w przyszłości _ - zauważa Ryszard Petru.

Obraz
© źródło: MF (fot. WP)

Ważne jednak, by rosnący deficyt nie zachwiał finansami publicznymi. Zapis w konstytucji głosi, że jeśli będzie pn wyższy niż 55 proc. PKB, budżet należy zrównoważyć. A można to osiągnąć tnąc wydatki i zwiększając wpływy, między innymi przez podwyższenie podatków.

_ I wtedy właśnie na własnej skórze odczujemy, że państwo ma problem z finansami _ - tłumaczy Ryszard Bujak z BZ WBK.

Informację, że deficyt budżetowy wyniesie 52,5 podał w weekend minister finansów Jacek Rostowski. Jego zdaniem deficyt budżetu państwa na tym poziomie opóźniony efekt kryzysu. Nie jest jednak zagrożeniem dla finansów państwa.

_ Po pierwsze deficyt ten nie spowoduje przekroczenia drugiego pułapu bezpieczeństwa relacji długu publicznego do PKB, czyli pułapu 55 proc. długu publicznego do PKB w 2010 roku, oczywiście pod warunkiem, że program prywatyzacji, którzy rząd przyjął w sierpniu, będzie zrealizowany na 2009-2010 rok na poziomie 28-29 mld zł dochodów z prywatyzacji _ - wyjaśnił.

Po drugie - zdaniem Rostowskiego - Polska wzmocniła swoją wiarygodność podczas kryzysu, co sprawia, że "możemy bezpiecznie zwiększyć deficyt także na 2010 rok". Widać to - jego zdaniem - po rentowności polskich obligacji.

Ponadto - w opinii ministra - ważniejszy od budżetowego deficyt finansów publicznych, "na który patrzą się rynki", obejmujący także fundusze państwowe i jednostki samorządu terytorialnego, wzrośnie mniej niż średnio w strefie euro (1,2 proc. - PAP).

deficytwpływywydatki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)